Architektura w PRL. "Ograniczenia nie zawsze krępują"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Architektura w PRL. "Ograniczenia nie zawsze krępują"
Oficjalna wizyta kanclerza Republiki Federalnej Niemiec (RFN) Helmuta Schmidta w Polsce, 17-18.08.1979. Spotkanie na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (UMK). Nz. przy makiecie m.in. kanclerz RFN Helmut Schmidt (2L), rektor UMK profesor Ryszard Bohr (3L), zastępca przewodniczącego Rady Państwa Edward BabiuchFoto: PAP/Bogdan Różyc

Pod koniec lat 60. w Toruniu wzniesiono pierwszy w kraju uniwersytecki campus. Kompleks budynków mieszczących akademiki, kilka wydziałów uczelni, rektorat i główną aulę uznano powszechnie - także poza granicami Polski - za wyjątkowe osiągnięcie architektoniczne.

Posłuchaj

Architektura w PRL. "Ograniczenia nie zawsze krępują" (Trójkowy Wehikuł Czasu)
+
Dodaj do playlisty
+

- Stoimy wobec rozwoju nauki i techniki. Co 10 lat podwaja się zakres naszej wiedzy o świecie i o człowieku. Za 20-30 lat powstaną nowe gałęzie wiedzy i nowe formy kształcenia, nowe wydziały z nowym typem laboratoriów. Dlatego elastyczność tworzenia budynków uniwersyteckich jest związana z zasadą rozwoju całych zespołów - miasteczek uniwersyteckich, które Amerykanie nazywają campus. W projekcie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, którego jestem współautorem, rozwiązaliśmy ten problem prawidłowo. Lokalizacja uniwersytetu umożliwia dalszą rozbudowę. Nie dało się jednak ze względu na obowiązujące przepisy stworzenie wolnego planu samego budynku. Trzeba zmienić przepisy krępujące nasze budownictwo - mówił archiwalnym nagraniu z 1967 roku Ryszard Karłowicz, główny projektant kampusu w Toruniu.
Goszczący w studiu "Trójkowego wehikułu czasu" prof. Lech Kłosiewicz, który m.in. projektował wnętrza toruńskiego rektoratu i auli, przypomina, że idea architektury wolnej, przepełnionej lekkością i przestrzenią nie była niczym nowym w owym czasie. Realizację wizji architektów uniemożliwiały ówczesne przepisy pożarowe, ale też obowiązujące normy. - W Polsce według normy na studenta w akademiku powinno przypadać 6 metrów kwadratowych. W tym samym czasie w szwedzkim Lund obowiązywała norma 25 metrów kwadratowych. Dodatkowym ograniczeniem w polskiej architekturze były ograniczenia technologiczne - przyznaje gość Jerzego Sosnowskiego. Mimo tych trudności zrealizowany projekt miasteczka uniwersyteckiego w Toruniu był dobrze odebrany na świecie. - Po 20 latach w prasie międzynarodowej traktowano go jako osiągnięcie architektury. Jedyny w Polsce kompleksowy przykład zespołu zaliczanego do późnego modernizmu. Ograniczenia nie zawsze rzeczą, która krępuje. Trzeba je uwzględniać i umieć rozwiązać - mówi prof. Lech Kłosiewicz.

Posłuchaj innych audycji z cyklu "Trójkowy wehikuł czasu"

Jak dodaje, doskonałym zobrazowaniem twórczego wykorzystania ograniczeń jest historia łuku. - Powstał on w Babilonii, bo nie miała ona ani kamienia budowlanego, ani drewna, tylko glinę, z której robiono cegły. Z nich układano łuki. To przykład, jak ograniczenie, brak, zmusza do innowacji - ocenia gość "Trójkowego wehikułu czasu". Do norm i wymogów można było mieć podejście innowacyjne, trudniej było podejść twórczo do problemów z jakością. - Zabrakło fachowców, którzy umieli zrobić dobre lastryko, sprzyjały temu płace. A wysokość zarobków zależała od ilości przerobionego materiału, jakość schodziła na dalszy plan - wspomina gość Jerzego Sosnowskiego.
Czterdzieści lat później, w ramach remontu - bezdyskusyjnie koniecznego - odchodzi się od pierwotnych projektów campusu, nie tylko dlatego , że np. zmieniły się przepisy przeciwpożarowe. Dziś po prostu nie ceni się (jeszcze!) budowli z lat 70. - Architektura ulega zużyciu, czasami trudno zakonserwować. Pokolenia kolejne nie doceniają tego, co robili ich bezpośredni poprzednicy, ale rzeczy, których po latach nie da się odtworzyć. Dokonując zmian, nie zapytano projektanta o zdanie. Wyrzucono wiele rzeczy jak bezużyteczne meble po kimś, kto odszedł. To smutny przejaw. Brak jest także empatii - jeśli to dobre określenie - na to, co stworzyli inni. Nie docenia się pracy, bo był to okres dość nieszczęśliwy w sensie politycznym, a jednocześnie nie pamięta się, że ludzie chcieli wówczas wykonać swoją pracę najlepiej, jak to było możliwe - konstatuje prof. Lech Kłosiewicz.

Dziś nadaliśmy następujące piosenki (z gwiazdką - po raz pierwszy w Wehikule):

1.       Parawan: Komu się kłaniacie nieboskłony (1971) 3’04”

2.       *Parawan: Praca (1971) 3'25"

3.       *Labirynty: My 74 (1973) 3'13"

4.       *Alibabki: Dom w malwy malowany (1977) 2'08"

5.       Breakout: Takie moje miasto jest (1972) 3'00"

6.       *Niemen: Sen o Warszawie (1966) 3'20"

Do usłyszenia za tydzień! - AO & JS

Na "Trójkowy wehikuł czasu" zapraszają w każdą sobotę od godz. 15.05 do 16.00 Jerzy Sosnowski i Agnieszka Obszańska .

(gs, jp)

Polecane