Medal w Londynie! To po niego przyjechał do Polski!

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2011 01:47
Trzy medale wielkich imprez sprawiły, że selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy już w debiutanckim sezonie został nominowany do tytułu Trenera Roku.

W młodości zawsze był tam, gdzie coś się działo. Gdy tylko zaczynały się jakieś przepychanki mogłem być pewien, że w pierwszym szeregu będzie Andrea. Miał bardzo gorącą głowę, na szczęście teraz dużo rzadziej wpada w gniew – opowiada o 51-letnim trenerze biało-czerwonych Andrea Gardini, przyjaciel i asystent Anastasiego. Dzięki temu wybuchowemu charakterowi zdołał poderwać do walki polskich siatkarzy. Drużyna, którą w ekspresowym tempie zbudowano przed startem tegorocznej Ligi Światowej okazała się rewelacją – zdobywając brązowe medale nie tylko tej imprezy, lecz także mistrzostw Europy oraz srebro Pucharu Świata.

Początki nie były jednak łatwe. – Odmówili mi czterej zawodnicy, którzy do tej pory byli filarami kadry. Musieliśmy więc szukać alternatywnych rozwiązań – opowiada Anastasi, który w trakcie Ligi Światowej i mistrzostw Europy nie mógł korzystać z Michała Winiarskiego, Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego oraz Daniela Plińskiego. Te trudności wyszły biało-czerwonym na dobre. Swoje szanse wykorzystali Łukasz Żygadło i Michał Kubiak. – Zbudowaliśmy coś pięknego. Wcześniej nie miałem grupy takich wojowników – komplementował podopiecznych Anastasi, który od początku przekonywał, że w Polsce jest wystarczająca liczba utalentowanych zawodników. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że biało-czerwoni pod wodzą następcy Daniela Castellaniego zdobędą aż tyle medali i w imponującym stylu wywalczą przepustki na igrzyska. Włoch był kapitalnym zawodnikiem, jest wybitnym trenerem, lecz ostatnio nie odnosił sukcesów. Jego zatrudnienie to strzał w dziesiątkę.

Anastasi zdobywając brąz ME przeszedł do historii jako jedyny selekcjoner, który doprowadził do medali trzy reprezentacje. Na ten wielki sukces zapracował nie tylko doświadczeniem nabytym na boisku. Włoch bardzo chętnie korzysta ze zdobyczy psychologii i chętnie stosuje różne sposoby zarządzania grupą. Na razie te metody przyniosły wspaniałe efekty. Marzeniem Włocha i polskich fanów, jest medal igrzysk w Londynie. To właśnie po niego Anastasi przyjechał do Polski. Jeśli osiągnie cel, nasi kibice postawią mu pomnik.

My jak zwykle mamy tylko nadzieję, że do osiągnięcia sukcesu nie będą potrzebne kalkulacje i celowe podkładanie się rywalom dla wygodniejszego rozstawienia. Cenimy pracę trenera Anastasiego, jednak sukcesy osiągane w podobny sposób nijak nas nie cieszą.

md, źródło: Przegląd Sportowy (przegladsportowy.pl)

Czytaj także

Polscy siatkarze jadą na igrzyska!

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2011 08:02
Polacy przegrali w Tokio z Brazylijczykami 2:3 (25:18, 25:21, 18:25, 19:25, 12:15) w Pucharze Świata, ale zapewnili sobie udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polacy uradowani z awansu do igrzysk

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2011 13:40
- Jesteśmy szczęśliwi z awansu do igrzysk. Zagraliśmy niewiarygodnie w dwóch pierwszych setach - powiedział Andrea Anastasi po awansie siatkarzy do igrzysk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Anastasi: Jesteśmy drugą drużyną globu, ale ...

Ostatnia aktualizacja: 06.12.2011 15:30
Trener polskich siatkarzy skupia się już na igrzyskach olimpijskich w Londynie. "Medal jest realny, ale czeka nas dużo pracy" - przyznał.
rozwiń zwiń