Hołowczyc trzeci, triumf Francuza

Ostatnia aktualizacja: 15.01.2012 20:04
Krzysztof Hołowczyc z belgijskim pilotem Jean Marc Fortinem, jadący samochodem Mini All 4 Racing, ukończyli 34. Rajd Dakar na dziesiątej pozycji. W niedzielę - na czternastym, ostatnim, etapie z Pisco do Limy - zajęli trzecie miejsce.

Niedziela byłą wielkim dniem dla Stephane'a Peterhansel, który przypieczętował swoje zwycięstwo w Rajdzie Dakar. Petrhansel ukończył Rajd z ponad 40-minutową przewagą nad Hiszpanem Nani Romą. Adam Małysz przyjechał na metę jako 38. co trzeba uznać za świetny wynik nie mającego większego doświadczenie rajdowego byłego skoczka. Najlepszym motocyklistą Dakar 2012 okazał się Francuz Cyril Despres, z którym piękną walkę aż do przedostatniego odcinka stoczył Hiszpan Marc Coma.

Oprócz kierowcy Orlen Teamu, którego partnerem w Mini był Belg Jean Marc Fortin, do mety w Limie dojechały jeszcze dwie polskie załogi: na 38. miejscu Adam Małysz i Rafał Marton (RMF Caroline Team) oraz na 53. - Piotr Beaupre i Jacek Lisicki (NeoRaid Rally Team). Po 11. etapie wycofali się z powodu awarii pojazdu Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk (RMF Caroline Team).

Stephane Peterhansel (ur. 6 sierpnia 1965) w młodości pasjonował się deskorolką. W 1977 roku został nawet mistrzem Francji. W kolejnym sezonie, dzięki finansowemu wsparciu ojca, rozpoczął starty na motocyklu. W 1987 roku trafił do zespołu Yamahy, a w następnym zadebiutował w Rajdzie Dakar, zajmując 18. miejsce. W 1991 roku po raz pierwszy wygrał rywalizację, a potem zwyciężał jeszcze w latach 1992-93, 1995, 1997-98. W 1999 roku siedział już za kierownicą samochodu w najtrudniejszym na świecie rajdzie terenowym. Triumfował w latach 2004-05, 2007 i teraz w 34. edycji imprezy.

Dla Hołowczyca był to siódmy start w Dakarze. Po dwóch piątych lokatach w 2009 i 2011 roku, olsztynianin zamierzał tym razem walczyć o podium, a nawet - czego nie ukrywał - o zwycięstwo. Jako pierwszy Polak w historii wygrał odcinek specjalny - piąty z Chilecito do Fiambali w Argentynie - oraz prowadził w klasyfikacji generalnej po trzech etapach. Po dziewiątym, z Antofagasty do Iquique w Chile, mimo wywrotki utrzymał trzecią pozycję. Następnego dnia awaria wspomagania układu hamulcowego pozbawiła jednak Hołowczyca nadziei na podium.

Spełniło się natomiast marzenie Małysza jako kierowcy. Przypomniał, że do Ameryki Południowej przybył po to, by przetrwać. "Jeśli 15 stycznia osiągnę metę w Limie, poczytam sobie to za wielki sukces. Mówiłem o tym wielokrotnie przed startem. Dziś spełniło się moje marzenie jako kierowcy" - podkreślił medalista olimpijski w skokach narciarskich.

md