Wschodnia miłość Mateusza Damięckiego

Popularny aktor zakochał się w Rosji już w latach 90. Dziś organizuje kolejne wyprawy do tego kraju. Ostatnio był w oddalonym od Warszawy o 12,5 tysiąca kilometrów Magadanie, a dziś planuje kolejną wyprawę… dookoła świata.

Mimo że było to już dwa lata temu, Damięcki wciąż pamięta sceny znad jeziora Bajkał. – Otworzyłem drzwi swojej sypialni, czyli samochodu, i zobaczyłem najpiękniejsze miejsce na Ziemi, kawałek raju – wspomina aktor. – Piasek ze złotem, przezroczystą wodę, która przybierała kolor nieba… Świecące słońce i taki przedziwny zapach…

Zresztą, zdaniem Damięckiego, przy 40-stopniowym mrozie już "nic nie pachnie, tylko nos się od środka skleja”. – To taki zapach surowości, zapach niczego – określa aktor.

Ponoć walutą, za którą wiele można kupić u Rosjan mieszkających na wschód od Moskwy, jest czas, który można im poświęcić. Kiedy Damięcki opowiadał, że udaje się do Magadanu, wielu z nich zarzekało się, że samotnie nie pojechaliby do tego miasta. – To miejsce naznaczone, bardzo smutne, bardzo ciężkie – opowiada aktor. - Więc ludzie, którzy mają na co dzień wystarczająco dużo zwykłych, szarych problemów, nie chcą sobie dorzucać bagażu.

Zdjęcia z wyprawy Mateusza Damięckiego można oglądać w Galerii Open na stołecznym Dworcu Centralnym.

Aktor wspomina nawet nieśmiało, by na stałe zamieszkać w Rosji, a póki co planuje już kolejną podróż. Tym razem dookoła świata.

Więcej na ten temat dowiesz się, słuchając całego materiału w "Stacji Kultura".

(kd)