W poniedziałek, kiedy unijne kraje stawiały kropkę nad "i", przeciwko było siedem państw - oprócz Polski także Estonia, Finlandia, Holandia, Luksemburg, Szwecja i Włochy. Nie wystarczyło to jednak, żeby zablokować wejście w życie regulacji. Od głosu wstrzymały się: Belgia i Słowenia. Polska podtrzymała swoje zastrzeżenia i argumentowała, że uzgodniona reforma nie gwarantuje równowagi między ochroną praw autorskich na rynku cyfrowym a interesami obywateli i firm.
Pięć krajów, w tym Polska, sprzeciwiło się reformie prawa autorskiego
Negocjacje w sprawie tej reformy wywołały wiele emocji i podziałów wśród państw członkowskich Unii i w europarlamencie. Przeciwnicy przestrzegali przed cenzurą w internecie, bo treści zamieszczane w sieci mają być filtrowane pod kątem praw autorskich. Zwolennicy mówili o konieczności ochrony twórców i wydawców, którzy powinni czerpać zyski z wykorzystywania i rozpowszechniania ich materiałów w sieci. Płacić im będą musieli internetowi giganci, ale pojawiły się obawy, że będzie to zbyt obciążające także dla małych firm. Ostatecznie jednak większość unijnych rządów i w Parlamencie Europejskim opowiedziała się za zatwierdzeniem reformy.
bb