Kolejna wojna z kibicami. Poszło o... kanapki

PAP
Marcin Nowak 09.08.2012
Hyde Park w trakcie zawodów olimpijskich
Hyde Park w trakcie zawodów olimpijskich, foto: PAP/EPA/Lindsey Parnaby

Organizatorzy igrzysk w Londynie rozpoczęli wojnę z kanapkami domowej roboty wnoszonymi do sektorów dla kibiców oglądających zmagania olimpijczyków.

Przez pierwsze dziewięć dni igrzysk osoby wchodzące do Hyde Parku i Victoria Park, gdzie ustawione są wielkie telebimy, były kontrolowane tylko pod kątem bezpieczeństwa. Jednak w środę ochroniarze zaczęli konfiskować kanapki, ciasta, babeczki i inne produkty żywnościowe.
To skutek oficjalnego protestu, jaki skierowali do komitetu organizacyjnego igrzysk (LOSOG) właściciele straganów i punktów gastronomicznych ustawionych na tych obiektach, oferujących hot dogi, popcorn, przekąski, sandwicze i zimne napoje, których ceny zaczynają się od siedmiu funtów i 50 pensów.
Najbardziej zagorzali kibice, którzy przed telebimami spędzają wiele godzin, a czasem nawet całe dnie, już dawno uznali, że to zbyt droga "zabawa" i przychodzili z torbami załadowanymi domowymi kanapkami i produktami zakupionymi po dużo niższych cenach w sklepach.
Nagła zmiana regulaminu, wprowadzająca restrykcyjne kontrole przy wejściu do Hyde Parku i Victoria Park, mocno wzburzyła ludzi. Ponieważ już zainteresowała się tym prasa można oczekiwać, że LOSOG znów będzie musiał się gęsto tłumaczyć, albo wycofać się z kolejnej swojej kontrowersyjnej decyzji.

Londyn 2012 - serwis specjalny >>>

man

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!