Polskie Radio

Wybory w Turcji. "Mieliśmy piękny kraj, ale od dojścia do władzy Erdogana nie ma wolności"

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2015 19:32
Na ulicach Ankary w sobotę, na dzień przed wyborami parlamentarnymi, jest tłoczno i gwarno, wszędzie wiszą tureckie flagi. Ale tak jest tu na co dzień. O głosowaniu przypominają plakaty na słupach i dobiegająca z aut wyborczych przeraźliwie głośna propaganda.
Zwolenniczki prokurdyjskiej partii na ulicach tureckiego miasta Diyarbakir
Zwolenniczki prokurdyjskiej partii na ulicach tureckiego miasta DiyarbakirFoto: EPA/SEDAT SUNA

„Macie piękny kraj” - zagajam właściciela jednej z restauracyjek serwujących tradycyjne dania tureckie w popularnej dzielnicy Kizilay. To tutaj krzyżują się linie metra, jest to więc ważny punkt komunikacyjny stolicy. Restaurator, który trochę liznął angielskiego, od razu odpowiada: „Mieliśmy piękny kraj, ale od dojścia do władzy Erdogana nie ma wolności”.

W tym samym duchu wypowiada się jeden z taksówkarzy: „W Turcji nie ma wolności”. Społeczeństwo jest rozpolitykowane, ale i spolaryzowane. Niektórzy eksperci podkreślają, że sytuacja kraju jest w impasie. Opozycja jest skłócona, nie jest w stanie odsunąć rządzącej od 2002 r. konserwatywno-islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju AKP od władzy. Po drugiej stronie barykady stoi ugrupowanie, które ma wielki problem z dialogiem z innymi, bo na jej czele stoi - w zależności od oceny - zmierzający do autorytaryzmu lub autorytarny już przywódca Recep Tayyip Erdogan.

CZYTAJ DALEJ

imigranci 1200.jpg
dr Jakub Wódka z Instytutu Studiów Politycznych PAN mówił w Polskim Radiu 24 o rozmowach UE z Turcją ws. imigrantów

W tym kontekście znamienny jest widok w drodze z lotniska Esenboga do centrum Ankary; na trasie tej można minąć pomnik siedzącego Nursułtana Nazarbajewa, który niepodzielnie od lat 90. rządzi Kazachstanem.

Kizilay to serce miasta pełne sklepów, punktów usługowych i biurowców. - Mieszka tu głównie klasa średnia i wyższa warstwa klasy średniej. Oczywiście nie mogę mówić za tych ludzi, jak bedą głosować. Ale w Turcji generalnie ci, którzy są z tych warstw społecznych, a więc dobrze wykształconych, opowiadają się głównie za socjaldemokracją z CHP (Partii Ludowo-Republikańskiej) - mówi Osman Isci ze Stowarzyszenia Praw Człowieka (IHD). - Jednak, jak wszystko w Turcji, jest to pewne uogólnienie. Nie wszystko jest tu takie ewidentne - zastrzega.

I rzeczywiście na słupach elektrycznych w Kizilay wiszą w większości plakaty kandydatów CHP. Z kolei droga z lotniska do centrum oplakatowana jest wizerunkiem premiera Ahmeta Davutoglu z AKP.

Cisza wyborcza w Turcji zapadła w sobotę wieczorem. Nie słychać już w końcu przeraźliwie donośnej propagandy dobiegającej z oznakowanych kolorami partii politycznych samochodów osobowych. Jeszcze gorsze dźwięki dobywały się z kampanijnych autobusów, które na dachach miały po kilkanaście głośników. - Ten sposób agresywnej reklamy i agitacji wykorzystywali kandydaci ze wszystkich partii. Z piosenkami wyborczymi lub bez zachęcali do głosowania, informowali o wiecach wyborczych, czy spotkaniach np. ze sklepikarzami. Ale i tak jest ich mniej niż w poprzednich latach - mówi turecki dziennikarz Huseyin Hayatsever, członek stowarzyszenia dziennikarzy (CGD).

FILM: Turecka policja w Stambule wdarła się do siedziby krytycznych wobec rządu mediów, należących do Koza-Ipek Holding. Szturm rozpoczął się o wczesnych godzinach rannych. Wejście do budynku blokowali dziennikarze. Doszło do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego. Kilku pracowników zostało rannych.

Cihan News Agency/x-news

I chociaż w wyborach może startować wiele partii, to – jak zwraca uwagę sekretarz generalny CGD Gokhan Bulut - „prawie od 15 lat w Turcji społeczeństwo nie miało okazji obserwować debat telewizyjnych”. - Od kiedy AKP doszła do władzy w 2002 r. żaden lider tej partii nie uczestniczył w żadnej debacie politycznej. Oni uciekają od takiej konfrontacji, zwłaszcza przywódcy - podkreśla. I z trudem przypomina sobie, że przed kilku laty jedynie wiceszef AKP i wiceszef CHP rozmawiali ze sobą publicznie na temat korupcji. - I to by było na tyle. To nie byli nawet liderzy partii - zżyma się.

W Ankarze od rana do wieczora słychać co kilka godzin nawołującego do modlitwy muezina, jak co dzień uliczny gwar praktycznie nie milknie, a samochody nie przestają stać w korkach na bulwarze Gazi Mustafy Kemala. I tego niedzielne ani kolejne wybory nie zmienią.

FILM: Turecka policja zatrzymała 65 członków tzw. Państwa Islamskiego w akcjach przeprowadzonych w rejonach Konyi, Kocaeli i Stambułu. Podczas obławy ranny został jeden z podejrzanych, a innemu udało się zbiec.

TR NTV/x-news

pp/PAP

Czytaj także

Kryzys imigracyjny. "Bliższa współpraca UE z Turcją jest nieunikniona"

Ostatnia aktualizacja: 24.10.2015 13:41
- Turcja nie ma złudzeń i wie, że Unia Europejska chce z nią współpracy. Przy okazji jest poczucie, że Unia poświęca przy tym demokrację oraz prawa człowieka na rzecz bezpiecznych granic i spokoju - mówiła w radiowej Jedynce Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli.
rozwiń zwiń