Polskie Radio

Ekstraklasa: pogrom w Szczecinie. Pogoń nie pozostawia złudzeń Termalice

Ostatnia aktualizacja: 13.08.2016 23:00
To nie był udany powrót trenera Czesława Michniewicza do Szczecina. Prowadzony przez niego Bruk-Bet Nieciecza został rozgromiony przez Pogoń aż 5:0 w meczu 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy.
Radość zawodników Pogoni Szczecin po strzeleniu czwartej bramki drużynie Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, podczas meczu 5. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy, 13 bm. w Szczecinie.
Radość zawodników Pogoni Szczecin po strzeleniu czwartej bramki drużynie Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, podczas meczu 5. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy, 13 bm. w Szczecinie. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Serwis specjalny
piłka nożna 1200 F.jpg
Ekstraklasa

Michniewicz w czerwcu pożegnał się z Pogonią, choć w ubiegłym sezonie zajął z portową drużyną szóste miejsce w lidze. Mimo sukcesu władze klubu nie przedłużyły umowy z trenerem zatrudniając Kazimierza Moskala. Michniewicz krótko potem znalazł zatrudnienie w Niecieczy i doskonale rozpoczął sezon. Trzy wygrane dały Bruk-Betowi trzecie miejsce po czterech kolejkach. Dobra passa niecieczan skończyła się w Szczecinie bolesną porażką.

W drużynie gospodarzy nastąpiła tylko jedna zmiana w porównaniu z meczem w Lubinie, który Portowcy zremisowali 1:1. Na dodatek była to zmiana wymuszona - kontuzjowanego (złamany nos) Adama Frączczaka zastąpił Sebastian Rudol. Kazimierz Moskal nie wypuścił na boisko od pierwszych minut Łukasz Zwolińskiego, który w środę strzelił dwie bramki w meczu pucharowym z KKS Kalisz (Pogoń wygrała w Kaliszu 4:0).

Z kolei Michniewicz dokonał dwóch istotnych zmian w składzie w porównaniu z wygranym (2:1) przed tygodniem meczem z Górnikiem Łęczna. Do bramki niecieczan wrócił Dariusz Trela, a w pomocy od pierwszego gwizdka wystąpił kapitan Bartłomiej Babiarz.

Tuż przed meczem Pogoń (po wygranej Górnika Łęczna z Legią) spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Wiadomo było, że tylko zwycięstwo pozwoli granatowo-bordowym opuścić tę lokatę.

Pierwsze kilkanaście minut nie przyniosło strzałów na bramkę, a już pierwszy z nich dał zmianę wyniku. Po niegroźnym faulu w środkowej strefie boiska, z rzutu wolnego piłkę wrzucił Adam Gyurcso, a w polu karnym najwyżej wyskoczył do niej Mateusz Matras i nie dał szans Treli.Mimo prowadzenia Pogoni, to goście w pierwszej części mieli więcej sytuacji strzeleckich.

W 23. min strzelał głową Vladislavs Gutkovskis po centrze Samuela Stefanika minimalnie obok słupka. W 26. min Gutkovskis powinien wyrównać. Po prostopadłym podaniu był sam na sam z Kudłą, ale nie trafił w bramkę. Ten sam zawodnik główkował w 43. min - tym razem celnie, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć.

Tuż po wznowieniu gry Portowcy podwyższyli prowadzenie. Seiya Kitano wypuścił w kontrę Spasa Delewa, na linii pola karnego Bułgar dograł do Rafała Murawskiego, i kapitan gospodarzy płaskim strzałem pokonał po raz drugi Trelę.

W odpowiedzi znów główkował Gutkovskis - kilka centymetrów nad poprzeczką.

W 68. min Matras głową mógł podwyższyć na 3:0, ale tym razem jego strzał obronił Trela, a kilka sekund później rozpędzony Kitano z 16 m strzelił tuż nad poprzeczką.

Wreszcie w 71. min Pogoń zwieńczyła kilkuminutowy napór kolejnym golem. Z rzutu wolnego płasko po ziemi w stronę bramki zagrał Ricardo Nunes, kilku zawodników minęło się z piłką i ta wpadła do siatki.

120 sekund później było już 4:0. I znów popisał się Nunes. Uciekł, tym razem lewym skrzydłem, z linii końcowej przytomnie wycofał do Kamila Drygasa, a były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz strzelił swego drugiego gola w barwach Pogoni.

W 81. min goście byli najbliżej zdobycia honorowej bramki. Z rzutu wolnego strzelał Patrik Misak.

W doliczonym czasie gry drugiego swojego gola zdobył kapitan Portowców. Murawski doskoczył do zbyt krótko wybitej piłki przez obrońców Bruk-Betu i z woleja posłał potężną bombę do siatki Treli.

Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Bruk-Bet): - Co można powiedzieć, jak się przegrywa 0:5. Drugi raz na wyjeździe nie strzeliliśmy bramki. Wszystkie punkty zdobyliśmy u siebie. Pierwsza połowa była wyrównana. Straciliśmy bramkę na 0:1, a potem stopera, który był mózgiem obrony. Wróciliśmy potem do gry. Mieliśmy swoje okazje. W drugiej połowie tuż po przerwie tracimy bramkę, a wraz z nią impet do gry. Później każdy kontakt z piłką Pogoni kończył się bramką. Pogoń zaskoczyła mnie skutecznością. Do tej pory miała najwięcej strzałów w lidze, ale nie wygrała meczu. Teraz zaczęła strzelać.

Kazimierz Moskal (Pogoń): - Wygrać 5:0 to jest sztuka. Zgadzam się, że w pierwszej połowie ten mecz był wyrównany i wcale nie łatwy. Jak w meczu ze Śląskiem mieliśmy pecha, bo straciliśmy bramkę szybko, a potem tuż przed przerwą, to tym razem szczęście było po naszej stronie. Duże znaczenie miał szybko strzelony gol tuż po przerwie.

Pogoń Szczecin - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 5:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Mateusz Matras (19-głową), 2:0 Rafał Murawski (46), 3:0 Ricardo Nunes (71), 4:0 Kamil Drygas (73), 5:0 Rafał Murawski (90+2).

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Mateusz Lewandowski. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Vlastimir Jovanovic, Patryk Fryc.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 4 292.

Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Mateusz Lewandowski (46. Ricardo Nunes) - Spas Delew, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Kamil Drygas, Adam Gyurcso (85. Robert Obst) - Seiya Kitano (75. Łukasz Zwoliński).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Dariusz Trela - Patryk Fryc, Kornel Osyra, Artem Putiwcew (39. Pavol Stano), Dalibor Pleva - Bartłomiej Babiarz, Vlastimir Jovanovic (74. Martin Juhar), Mateusz Kupczak, Samuel Stefanik (57. Dawid Nowak), Patrik Misak - Vladislavs Gutkovskis.

pk