Polskie Radio

Sygnały Dnia 29 sierpnia 2016 - rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2016 07:15
Audio
  • Mariusz Błaszczak o ochronie granic i kryzysie migracyjnym (Jedynka/Sygnały dnia)

Daniel Wydrych: A naszym goście jest...

Piotr Gociek: Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych, dzień dobry.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

P.G.: Który wybiera się na mecz Legii z Realem Madryt.

M.B.: No tak, to jednak wydarzenie. Bardzo się cieszę z tego, że Real Madryt przyjedzie do Warszawy. Ostatnio w Polsce był w Mielcu 30 lat temu.

D.W.: Ciekawe, czy w Madrycie cieszą się, że Legia przyjedzie.

M.B.: śmiech No tak, to... Ale bardzo miło. Ja bardzo się cieszę z tego, że Legia gra w Lidze Mistrzów, no i zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie wola do tego, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik.

P.G.: Tak na poważnie, rekomendowałby... Nie, ja wiem, oczywiście, futbol to sprawa bardzo poważna. Rekomendowałby pan Polakom, żeby gromadzili zapasy, benzynę na zapas, przygotowywali jedzenie, wodę, tak jak to miało miejsce ostatnio w Niemczech? Bo ciężkie czasy idą.

M.B.: Ciężkie czasy idą, ale nie, takie rekomendacje nie są potrzebne. Sytuacja w Niemczech jest dużo bardziej trudna niż w Polsce ze względu na kryzys migracyjny. Chociażby sam fakt, że w ubiegłym roku ponad półtora miliona emigrantów z Bliskiego Wschodu i z północnej Afryki przyjechało do Niemiec, zamachy terrorystyczne, jakie miały miejsce, to wszystko powoduje, że sytuacja w Niemczech jest dużo, dużo bardziej skomplikowana.

P.G.: Ale jednocześnie kanclerz Angela Merkel mówi, że będzie lepszy i bardziej sprawiedliwy rozdział uchodźców, także tych, którzy znajdują się już w Niemczech, że nie wyobraża sobie, żeby te kraje, które nie chcą brać w tym udziału, nie stały się bardziej otwarte. „Każdy musi wnieść swój wkład w rozwiązanie tej sprawy”. Więc za chwilę może się okazać, że chcąc nie chcąc ten problem będzie także i częścią pana pracy.

M.B.: Ten problem jest wciąż częścią mojej pracy od początku, kiedy objąłem stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji, bo przecież moi poprzednicy, poprzednia minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska zgodziła się, łamiąc solidarność Grupy Wyszehradzkiej, na przyjęcie tysięcy emigrantów z Bliskiego Wschodu i z północnej Afryki. Moje stanowisko jest inne, ja uważam, że to był karygodny błąd. Zresztą po rozmowach z odpowiednikami ze Słowacji, z Czech i z Węgier utwierdzam się w przekonaniu, że to było rzeczywiście bardzo złe posunięcie, jeżeli chodzi o konsekwencje dotyczące właśnie solidarności i współpracy w ramach naszych partnerów. Ja jestem aktywny, złożyłem wizyty w Rumunii, w Bułgarii, a więc staram się także rozszerzyć tę Grupę Wyszehradzką, a więc tę grupę wspólnych przekonań dotyczących tego, że bezsensowne jest twierdzenie o relokacji, a więc o rozdziale tych emigrantów, bo ono przyciąga kolejne fale migracji. To jest zupełnie pozbawione sensu.

Natomiast innym rozwiązaniem, dobrym rozwiązaniem, które wprowadzamy w życie, jest uszczelnianie granic zewnętrznych Unii Europejskiej. Od połowy sierpnia 30 polskich strażników granicznych jest w Bułgarii, na granicy bułgarsko–tureckiej. Takie było życzenie, taka była wola naszych partnerów z Bułgarii. Od 1 września 25 polskich strażników granicznych i 25 polskich policjantów będzie na Węgrzech, na granicy serbsko–węgierskiej, bo taka była wola naszych partnerów węgierskich, zresztą przedstawiona przez ministra Pintéra podczas spotkania Grupy Wyszehradzkiej. Polska przewodniczy tej Grupie, ja takie spotkanie zorganizowałem, spotkanie ministrów spraw wewnętrznych 12 lipca tego roku. Tam nasz partner węgierski taką wolę przedstawił. A więc to jest właśnie działanie. Uszczelniajmy granice zewnętrzne Unii Europejskiej, korzystajmy z doświadczeń zagranicznych, chociażby Australii, która 10 lat temu, przeszło 10 la temu poradziła sobie skutecznie z napływem migrantów, emigrantów, a nie powielajmy tych błędów, które popełniła pani kanclerz Merkel.

P.G.: Będą Polacy na granicy serbsko–węgierskiej, będzie tam też nowy mur, jego budowę zapowiada Victor Orban, ale my może patrzymy na niewłaściwą granicę? Dla nas najważniejsza zewnętrzna granica Unii Europejskiej to jest jednak granica wschodnia. No i to, co dzieje się na Ukrainie, to, co zaczyna dziać się też na Białorusi, gdzie coraz głośniej władze mówią o tym, że lękają się powtórki scenariusza krymskiego, jakiejś wojny hybrydowej. To jest chyba to miejsce, na które powinniśmy zwracać szczególną uwagę. Ja wiem, że z Ukrainy do Polski przybywa bardzo wielu ludzi, którzy po prostu szukają lepszej pracy, lepszego życia, chcą tutaj zostać na krócej, na dłużej, ale nie wierzę w to, żeby z tamtej strony też nie pojawiali się, krótko mówiąc, ludzie niespecjalnie przychylnie nastawieni do Unii Europejskiej i do Polski.

M.B.: Zwracamy uwagę, zapewniam pana redaktora i naszych słuchaczy, że zwracamy uwagę, w ogóle odbudowujemy liczebność polskiej Straży Granicznej. Otóż o ponad 1800 funkcjonariuszy zmniejszyła się liczebność Straży Granicznej od 2008 roku. Sukcesywnie odbudujemy tę liczbę, odbudujemy... już odbudowaliśmy, powołaliśmy Małopolski Oddział Straż Granicznej, czyli Karpacki Oddział Straży Granicznej. Ale, oczywiście, granice zewnętrzne polskie to jest podstawa naszej aktywności. I tak, współpraca z Ukrainą, współpraca również z Białorusią, uszczelnienie tej granicy, ale także zawieszenie, utrzymanie zawieszenia małego ruchu granicznego z Rosją, z Obwodem Królewieckim.

Tu jest bardzo ciekawa rzecz, bo jesteśmy atakowani przez tę totalną opozycję z PO, która próbuje zorganizować bunt społeczny samorządów zdominowanych na terenie przygranicznym przez polityków PO. I chciałbym podać ważną informację z GUS–u. Otóż w 2015 roku Rosjanie po przejściu granicy z Polską zostawili 286 milionów złotych w Polsce, a Polscy przechodząc do Obwodu Królewieckiego, zostawili 400 milionów złotych. To pokazuje skalę tej wymiany gospodarczej. I żeby jeszcze dodatkowo mieć obraz tej sytuacji, no to Polacy kupowali benzynę, alkohol i papierosy, a więc te towary, które są obłożone podatkiem akcyzowym i akcyza zostawała w Rosji.

P.G.: Ale co było bezpośrednią przyczyną zniesienia tego...

M.B.: Bezpieczeństwo.

P.G.: Ale bezpieczeństwo z powodu, nie wiem, penetracji obcymi agentami, przemytu? Jakie były te przedmioty troski?

M.B.: Powiem ogólnie, bo niestety nie mogę mówić o szczegółach ze względu na to, że te materiały są materiałami niejawnymi, ale powiem ogólnie – nie bez przyczyny Sojusz Północnoatlantycki zdecydował podczas szczytu w lipcu w Warszawie o tym, że w Polsce będą stacjonowały wojska NATO i wojska amerykańskie. Nie bez przyczyny, pamiętamy wszyscy o atakach Rosji Putina najpierw na Gruzję, 2 lata temu na Ukrainę.

P.G.: Mówił pan o tym, o ile zmniejszono liczebność Straży Granicznej w latach poprzednich rządów. A jak ma wyglądać to odbudowanie Straży Granicznej, o które pana zapytałem?

M.B.: Odbudowujemy, już w projekcie budżetu na rok przyszły jest zagwarantowane zwiększenie liczebności Straży Granicznej. To jest pewien proces. A Straż Graniczna oczywiście podstawowe swoje zadania realizuje na granicy z Rosją, z Białorusią, z Ukrainą, ale także jesteśmy aktywni, jeżeli chodzi o granice wewnątrz strefy Schengen, tu też na przykład wspólne patrole Straży Granicznej z polską policją na zachodniej granicy ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa wobec tych, którzy przechodzą przez granicę na Odrze, bo trzeba też pamiętać o tym, że Niemcy zdecydowali o ulokowaniu emigrantów nazywanych uchodźcami z Afryki Północnej i z Bliskiego Wschodu właśnie w dawnych terenach NRD ze względu na to, że tam są większe możliwości lokalowe, a więc tam są mieszane patrole, które czuwają nad zapewnieniem bezpieczeństwa Polakom, obywatelom naszego kraju. No i aktywność nasza poza granicami, a więc uszczelnianie granicy zewnętrznej Unii Europejskiej.

P.G.: A do jakiej wielkości ma wzrosnąć Straż Graniczna ostatecznie?

M.B.: Przynajmniej do tej, jaka była przed rozpoczęciem zmniejszania liczby funkcjonariuszy Straży Granicznej, a ten proces rozpoczął się od 2008 roku.

P.G.: Wrócą fotoradary, proszę powiedzieć? Czytam dziś na pierwszej stronie Wyborczej, że najmniej fotoradarów w Europie w tej chwili mamy w Polsce, ale i tak najwięcej bezkarnie łamiących przepisy drogowe kierowców. Ci, którzy jeżdżą niebezpiecznie i zbyt szybko, to bez wątpienia zmora polskich dróg. Jak w takim razie walczyć z nimi, jeśli fotoradarów jest mniej? Zatem powrót fotoradarów? Jakieś inne koncepcje?

M.B.: Przede wszystkim analiza sytuacji, bo jednak jeżeli popatrzymy na liczbę wypadków, to ona nie rośnie tak, jak o tym mówią niektórzy. A więc analiza sytuacji i wyciąganie wniosków. Przypomnę, że fotoradary przez poprzedni rząd były traktowane jako maszynka do zarabiania pieniędzy, to były minister finansów Rostowski w rządzie koalicji PO–PSL zakładał w budżecie wpływy z fotoradarów, z radarów, z mandatów jako przychód do budżetu państwa. My nie podchodzimy do tego w ten sposób, rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się zadbać o bezpieczeństwo, a nie o dochody fiskusa.

P.G.: Na 4 drogach dojazdowych do Warszawy w miniony weekend protestowali obywatele, zresztą w ramach legalnych protestów, blokując drogi. Powinna być pana zdaniem taka metoda protestu, która utrudnia życie innym użytkownikom dróg?

M.B.: Ona jest drastyczna. Ciekawy jestem, jak wygląda sondaż Sygnałów Dnia, telefoniczny, bo słyszałem rano, że panowie taki sondaż uruchomiliście.

D.W.:  No, słuchacze są podzieleni – jedni popierają mieszkańców, bo twierdzą, że akurat protestują w słusznej sprawie, bo za oknem mogą mieć kabel plus promieniowanie, które tak do końca nie jest potwierdzone, ale inni przekonują, że kierowcy są Bogu ducha winni i nie powinni cierpieć z powodu tych wspomnianych...

M.B.: To prawda, to prawda, że rzeczywiście to jest sprawa bardzo ważna dla mieszkańców tej części województwa, no ale jednocześnie są inne formy protestu, mniej uciążliwe dla tych, którzy podróżują.

P.G.: Mówił Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych, gość Sygnałów Dnia radiowej Jedynki. Dziękujemy.

M.B.: Dziękuję, miłego dnia.

JM