Polskie Radio

Sygnały Dnia, 11 października 2016 - rozmowa z Pawłem Kukizem

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2016 07:15
Audio

Piotr Gociek: Paweł Kukiz, witam serdecznie, dzień dobry.

Paweł Kukiz: Dzień dobry.

Dziś rząd ma poinformować o tym, co tak bardzo podoba mu się w umowie CETA, to jest umowa o wolnym handlu z Kanadą. Uchwałę w sprawie podpisania tej umowy Sejm przyjął już w ubiegłym tygodniu. Pan mówi o tym, że sprawa aborcji, która wybuchła półtora tygodnia temu, to tak naprawdę była wygodna przykrywka dla spraw naprawdę ważnych, między innymi CETA. Naprawdę to jest taka ważna sprawa?

Z całą pewnością. Wszystkie sprawy, nie umniejszając, oczywiście, ich wagi, ale takie jak aborcja, in vitro, związki partnerskie, są wrzucane przez władze od już dwóch dekad w sytuacjach takich, gdy chce się przykryć jakieś inne wydarzenia. Teraz akurat ten cały spór  o aborcję posłużył tak Platformie Obywatelskiej, by przykryć afery reprywatyzacyjne w Warszawie czy aferę Amber Gold, o tym w ogóle się nie mówi, PiS-owi by przykryć sprawę CETA czy nepotyzmu w spółkach Skarbu Państwa, no a .Nowoczesna miała okazję, by prowadzić, jak to zresztą wcześniej już na samym początku swoich... wejścia w politykę Ryszard Petru zapowiadał, wyprowadzać ludzi na ulice, a dzięki temu rosną słupki. Tak to mniej więcej wszystko wygląda.

Czyli wszystkie tematy światopoglądowe to są tematy zastępcze?

Ja nie twierdzę, że wszystkie tematy światopoglądowe są tematami zastępczymi. Twierdzę tylko, że władza doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to doskonały instrument socjotechniczny, by odwrócić uwagę ludzi od spraw naprawdę ważnych z perspektywy teraźniejszej polityki i efektów tej polityki w przyszłości. Tak jak CETA, to jest akt o kapitalnym znaczeniu dla państwa, zostało przepchnięte, zresztą w takiej koalicji Platforma–Pis–.Nowoczesna, też mamy ciekawą koalicję w tej chwili, właśnie dzięki odciągnięciu uwagi opinii publicznej od tego tematu.

Dlaczego to jest taki fundamentalny akt? Dlaczego tak ważne jest to, żeby otwarcie i dużo dyskutować o tym, czym naprawdę jest CETA?

Tutaj przede wszystkim problem zasadniczy polega na tym, że na tej tymczasowości obowiązywania umowy CETA, czyli do momentu, dopóki ten układ nie zostanie ratyfikowany, umowa obowiązuje w takim brzmieniu, w jakim ustali sobie kilka czy tam kilkanaście osób na świecie, w tym minister Morawiecki z naszej strony reprezentujący Polskę. No, to są rzeczy dotyczące gospodarki, dotyczące zagrożeń GMO, o którym wciąż nie wiemy zbyt wiele, więc...

Genetycznie modyfikowana żywność.

Ja chciałem tylko przypomnieć tylko jedną sytuację. Można powiedzieć, że taką umową była umowa NAFTA, którą zawarły Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanada, no, intencją, oczywiście, było powiększanie wspólnego dobrobytu, aby ludziom się żyło dostatniej. Skończyło się to tym, że w Meksyku milion trzysta tysięcy farmerów upadło, po prostu przestali funkcjonować gospodarczo. A skutków działania GMO nie znamy. Ja nie twierdzę, że to GMO jest złe, ale nie mogę też powiedzieć z całą pewnością, że jest zdrowe. Po prostu nie wiemy. I teraz paradoksalnie, wracając do tej aborcji, za chwileczkę rzeczywiście może się... istnieje takie prawdopodobieństwo, że może się pojawić problem z ciężkimi uszkodzeniami płodów w przyszłości właśnie poprzez stosowanie GMO.

Ale sądząc po tym, jak szybko Jarosław Kaczyński kazał wygasić ten spór o aborcję, to zdaje się, że rządzącym takie ostre światopoglądowe spory w tej chwili też na rękę nie są.

Nie no, pełen szacunek dla pana prezesa Kaczyńskiego, szczególnie za te słowa w Sejmie, bardzo trafne, gdy zwracał się do Ordo Iuris, że szanowni państwo, jest atmosfera w tej chwili taka, że wasza ustawa tak naprawdę zacznie działać przeciwko wam i celu nie osiągnięcie. Wie pan, to jest tak skomplikowana sprawa z aborcją, tak dyskusyjna, zahaczająca... no, etyczna, że dyskutować można w nieskończoność. Ja dlatego od bardzo dawna mówię o tym, że należy zostawić tę ustawę, która obecnie obowiązuje, czyli która umożliwia abortowanie płodu w sytuacji gwałtu, w sytuacji bardzo ciężkiego uszkodzenia płodu oraz w sytuacji, gdy zagraża życiu matki. O tym mówię od dawna. Nie wiem, skąd się pojawiły informacje, że jestem zwolennikiem ortodoksyjnego zaostrzenia przepisów aborcyjnych.

Ale z drugiej strony nie zmienię zdania bez względu na... wie pan, na to, czy ja jestem osobą wierzącą, czy niewierzącą, czy ktoś mnie za to pochwali, czy ktoś mnie za to zgani, nie zmienię zdania, jeśli chodzi o tę grupę feministek, które traktują aborcję jako jeden z rodzajów antykoncepcji, czyli te, które mówią: to jest moje ciało, więc ja mogę trzymiesięczne dziecko, po prostu rączka, nóżka, główka wyciągnąć, wywalić po prostu, wyrzucić. Absolutnie na to zgody nie ma i ubolewam, bardzo ubolewam nad tym, że ta moja opinia o tej grupie feministek przeniosła się poprzez propagandę mediów, bezczelną, złą propagandę, na wszystkie uczestniczki czarnego protestu. Drogie panie, te słowa były skierowane tylko i wyłącznie do tej grupy ortodoksyjnych działaczek, które uważają, że trzymiesięczne dziecko można abortować, zdrowe, kochane dziecko.

Czy polityczna lekcja z czarnego marszu i zaostrzenia sporu o aborcji nie jest przypadkiem taka, że jak się odpowiednio PiS naciśnie, to on jednak ustąpi, i to zachęca...

Proszę pana, każda...

...i to zachęca teraz i nauczycieli, i zachęci innych do tego, żeby demonstrować. Może usłyszymy na przykład za chwilę, że reformę edukacji trzeba o rok przesunąć?

Tutaj moglibyśmy godzinami na ten temat rozmawiać, bo to jest całe zjawisko socjotechniczne, polityczne. Wie pan, z jednej strony bardzo dobrze, że obywatele potrafią się zjednoczyć i wymóc na władzy swoją wolę, tylko że tutaj powstaje pytanie: czy to rzeczywiście są ruchy obywatelskie? W przypadku tego czarnego protestu uważam, że większość kobiet rzeczywiście wyszła na ulice ze strachu przed zaostrzeniem tej ustawy aborcyjnej, ale to nie zmienia faktu, że w ogromnej mierze ten protest był również sterowany. Ja przypominam słowa pana Petru, który już na początku wejścia w politykę powiedział, że będzie wyprowadzał ludzi na ulice. W takich sytuacjach, które dotyczą ochrony życia, no to, wie pan, to jest na tyle specyficzna sytuacja, że o takich rzeczach powinno się dyskutować w ciszy, w skupieniu i z szacunkiem, a nie z parasolami czy wieszakami, czy z krzyżami w kształcie fucka tak zwanego.

I te inne sprawy, na przykład z kolei teraz w tej chwili protest Związku Nauczycielstwa Polskiego, wie pan, ja tutaj widzę jako jakąś też niekonsekwencję, bo z tego, co się orientuję, pan Broniarz był szefem ZNP od 98 roku, a kiedy w 99 roku wprowadzano gimnazja, no to szedł na czele protestu przeciwko wprowadzaniu gimnazjów. Dziś się okazuje, że te gimnazja są cool, są najlepsze i znowu są na ulicy. Więc nie mam wątpliwości co do tego, że wyprowadzanie ludzi w tej chwili na ulice ma na celu w ogromnej mierze ugranie jakiegoś kapitału politycznego przez te odtrącone od... w tej chwili odsunięte od symbolicznego żłoba grupy.

No, zwinął się koc spod Kancelarii Premiera wczoraj, coraz mniej zainteresowanych na marszach w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Trwają poszukiwania innych tematów.

Z całą pewnością, to nie mam wątpliwości. Ja dlatego powtarzam z uporem maniaka, że te wszystkie sprawy rozwiązałaby prosta czy w znacznej mierze spacyfikowałaby prosta ustawa referendalna, zmiana ustawy o referendum ogólnokrajowym. Gdyby obniżyć próg frekwencyjny do 25% i spowodować, że wynik tego referendum jest obowiązkowo do wykonania przez władze, czyli jest obligatoryjne dla władz, to wówczas władza podczas procesu legislacyjnego zdawałaby sobie sprawę, że ten projekt legislacyjny musi być naprawdę bardzo dobry i po wielu konsultacjach z obywatelami, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo zebrania, możliwości zebrania tych 25% i zawetowania ustawy danej władzy. I na pewno w tym momencie, posiadając taką świadomość, władza w sposób znacznie bardziej rzetelny przykładałaby się do projektów legislacyjnych.

Ja jeszcze... Przepraszam, bo jeszcze tylko jedno chciałem dodać. Ja mam taką propozycję do pani minister... Bo wie pan, najgorsze jest to, że na tych wszystkich protestach czy jakby w tej całej sytuacji najbardziej cierpią nauczyciele. Moja matka była nauczycielką, świętej pamięci teściowa była nauczycielką, moja żona jest nauczycielką. Ja proponuję panu Broniarzowi i pani minister Zalewskiej, byśmy spotkali się w szkole wiejskiej mojej żony i niech oni porozmawiają z nauczycielami, bo na przykład nauczyciele w mojej wsi pojęcia nie mieli o tym, że ZNP taki strajk organizuje, więc proszę sobie pomyśleć w tym momencie, jaki... co miał na celu ten strajk.

To ja tę propozycję za godzinę będę miał okazję przedstawić minister edukacji Annie Zalewskiej, bo wtedy pojawi się ona w studio Sygnałów Dnia w radiowej Jedynce. Jeśli się uda takie spotkanie zorganizować, to pod patronatem radiowej Jedynki bardzo chętnie.

Ja musiałbym jeszcze to skonsultować z panią dyrektor szkoły, bo przecież nie będę...

Bo w szkole najważniejsza jest pani dyrektor, nie zapominajmy.

Wie pan, na pewno w tej ustawie o edukacji brakuje nam kilku rzeczy. Podoba mi się pomysł Solidarności o obniżeniu wieku emerytalnego, specjalnym wieku emerytalnym dla nauczycieli. My jesteśmy, Kukiz’15 jesteśmy zwolennikami zmniejszenia klas do 15 osób i wprowadzeniu bonu edukacyjnego, gdzie jakby pieniądze idą za uczniem i rodzice wybierają tutaj w tym momencie szkołę. Jest wiele rzeczy do przedyskutowania. Niestety, ja wiem, że pani minister przyłożyła wiele uwagi, no ale jednak te ustawy są niedopracowane, nie są tak szeroko konsultowane, jak to się ogłasza w mediach.

Ciąg dalszy dyskusji o edukacji za godzinę w radiowej Jedynce, a teraz gościem Sygnałów Dnia był Paweł Kukiz. Dziękuję serdecznie.

Bardzo dziękuję.

JM