Polskie Radio

Sygnały Dnia 12 października 2018 roku, rozmowa z Robertem Biedroniem

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2018 08:15
Audio
  • Robert Biedroń: ludzie są zmęczeni wojną polsko-polską (Jedynka/Sygnały dnia)

Katarzyna Gójska: Gościem Sygnałów Dnia jest pan Robert Biedroń, jeszcze prezydent Słupska. Mówię jeszcze, bo w wyborach nie kandyduje samorządowych...

Kandyduję.

W jaki sposób?

Dzień dobry państwu. Na radnego, na radnego miasta Słupska.

No dobrze, ale jednak nie ubiega pan się o reelekcję.

To prawda.

No dobrze, a w takim razie po wyborach w jaki sposób będzie trzeba pana opisywać? Jakimś tytułem, nową funkcją, nową partią?

Mam nadzieję, że pozostanę przy Robercie Biedroniu. To chyba dzisiaj jest wystarczające, także jeśli chodzi o to, co mam do przekazania, bo dzisiaj jestem na pewno w momencie, w którym zamykam pewien rozdział i rozpoczynam nowy rozdział swojej działalności publicznej, tworząc nowy ruch społeczny. Miesiąc temu ogłosiłem ten ruch i dzisiaj jeżdżę po Polsce w ramach burzy mózgów i będę dzisiaj w Radomsku między innymi, będę w Sieradzu, w Zielonej Górze w ten weekend. I będę rozmawiał o Polsce, o przyszłości Polski, o tym, jak wyobrażamy sobie Polskę za 5, 10, 15 lat, i nie tylko o tej dzisiaj, tej wojnie polsko–polskiej, która jest nie do zniesienia i sprawiła, że w Jedynce w Polskim Radio nie byłem przez trzy lata, nad czym ubolewam i dziękuję pani redaktor za zaproszenie.

Bardzo proszę.

Ale jak sprawić, żebyśmy w końcu znaleźli się w pewnej wspólnocie, za którą chyba wszyscy tęsknimy, że coś nas podzieliło, że gdzieś nie potrafimy się w tym wszystkim odnaleźć. I chyba wszyscy też jesteśmy już zmęczeni tym.

Chce pan być trzecią siłą, rozumiem, w Polsce, takim uzupełnieniem oferty. To chyba tak by pan powiedział, tak?

Mam nadzieję, że czymś, co sprawi, że zobaczymy, że polityka może być inna, że może być bardziej przywiązana do takich wartości, jak otwartość, nowoczesność, europejskość, tolerancja. (...)

Ale pan wie, że ta kolejka do tego, żeby zostać uzupełnieniem oferty i trzecią siłą, jest dość długa.

Oczywiście, bo tak jak mamy wolny rynek, także wolny rynek polityczny, i każdy może angażować się w politykę i...

Kukiz chce być uzupełnieniem oferty, Nowoczesna chciałaby...

Tak, tylko że to nie są te wartości, chciała i okazała się...

...być uzupełnieniem oferty, dzisiaj jest uzupełnieniem Platformy Obywatelskiej.

...okazała się średniowieczna, a nie nowoczesna.

Ale .Nowoczesna chce być uzupełnieniem też oferty.

Oczywiście, tak jak powiedziałem, jest wolny rynek, tylko że tu chodzi o autentyczność i wiarygodność. Dzisiaj, jak popatrzymy na sondaże i zaufanie, to jestem politykiem, który cieszy się na tej stronie opozycyjnej największym zaufaniem. Jeśli chodzi o wartości, to jest ten dorobek i słupski, i tego, co robiłem wcześniej jako parlamentarzysta i w organizacjach pozarządowych. I wydaje mi się, że ten kręgosłup wartości jest stały, i warto, żeby tego nie zmarnować. Oczywiście, ta oferta... Rynek nie lubi próżni, ona zostanie...

Jak czytam, media, które jeszcze do niedawna panu bardzo mocno kibicowały, no to można się z nich dowiedzieć, że właśnie pan marnuje cały swój dorobek. Bo jak tytuły prasowe 2017 wszystkie entuzjastyczne: „Biedroń nadzieją polskiej lewicowej polityki”, no ale dzisiaj już są zupełnie inne: „Biedroń rozbija właśnie opozycję, toruje drogę Prawu i Sprawiedliwości do zwycięstwa” i tak dalej, i tak dalej.

Bo Biedroń był miły w momencie, kiedy w Słupsku sobie pił wodę z kranu, jeździł na rowerze, był miły, nie wpuszczał cyrków i...

Nie no, jak to, przecież te media chciały, żeby pan był prezydentem Polski.

No, nie do końca, to znaczy...

No jak to? Był pan umieszczany w takich sondażach.

Byłem dopóki nie powiedziałem, że zakładam swój projekt, ruszam w Polskę i chcę pokazać, że polityka może być inna i sondaże okazały się całkiem ciekawe i całkiem niezłe, to wtedy wielu się wystraszyło tego. Ale ja się nie boję tych ataków, bo wiem, że są to po pierwsze kapiszony. Ja nikogo nie rozbijam, wyborcy to nie stado baranów, które można przenosić z jednej partii do drugiej, zagonić do zagrody...

A nie obawia się pan, że ci, którzy do tej pory rzeczywiście patrzyli na pana tak przychylnie, no, na przykład po wypowiedzi wobec Barbary Nowackiej, pomyślą sobie, że coś jest na rzeczy, że Biedroń to jest ten kolejny, który tam chce coś zdobyć i idzie po trupach dawnych przyjaciół. No, tutaj podobno obraża, jeżeli chodzi o panią Nowacką.

Tylko że Biedroń ma jasny plan i nie idzie po trupach, tylko idzie z Polkami i Polakami, rozmawia z nimi, na spotkania (proszę sprawdzić) przychodzą tłumy ludzi, którzy rozmawiają o innej Polsce, w ogóle nie mówią o PiS-ie, o PO, ludzie żyją innymi problemami, nie tą wojną polsko-polską, nie tymi wszystkimi rzeczami, które zapełniają szpalty gazet codziennie, tylko swoimi codziennymi problemami. I pytają, gdzie są politycy, gdzie są politycy, którzy dzisiaj tak krzyczą, okładają się, kiedy potrzebujemy rozwiązywać proste rzeczy, jak, nie wiem, to, że 30% sołectw w Polsce nie ma transportu publicznego, że likwidowane były szkoły, że likwidowane były małe komisariaty, że ich synowie i córki wyjechali za granicę, żeby szukać pracy. To są rzeczy, które interesują ludzi, i chcą, żeby politycy się pochylili nad takimi kwestiami. I dla nich ta wojna toczona na Wiejskiej czy w mediach jest obca, oni się czują, jakby oglądali gdzieś (...)

Ale pan był w parlamencie wtedy, kiedy...

Oczywiście.

...te rzeczy się działy i...

I dzisiaj ja to samo...

...nie pamiętam, żeby pan jakoś szczególnie protestował.

Jak nie protestowałem? Często się wyłamywałem, jak w przypadku na przykład wieku podniesienia emerytur do 67 roku życia, głosowałem przeciwko mojemu klubowi. Wielokrotnie to robiłem właśnie...

Ja teraz odwołuję się do sprawy chociażby komisariatów likwidowanych, to nie pamiętam pana takiego głosu.

A, to przypomnę pani – w sprawie małych sądów na przykład to ja protestowałem jako wiceprzewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka razem z moimi kolegami z PSL-u przeciwko tym zmianom proponowanym przez pana ówczesnego ministra Gowina w Platformie Obywatelskiej, dzisiaj w PiS-ie (to też ciekawy przypadek) i to ja protestowałem przeciwko temu.

Ale sprawiedliwością się dzisiaj nie zajmuje.

No nie, zajmuje się innymi sprawami, ale to ciekawy przypadek, wędrowny.

Dobrze. „Ohydny brak kultury i szacunku dla innych”, tak napisał o panu Jarosław Wałęsa, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Gdańska. Co prawda pan Wałęsa jeszcze do niedawna miał takiego swojego kandydata na wiceprezydenta, który prowadził portal „Zwyrole” publikujący dowcipy, no, bardzo mocno obrażające kobiety, zresztą osoby też różnej narodowości, ale jak pan odpowie na taki wpis?

Nie odpowiem, ponieważ staram się nie wchodzić w taki język. A kiedy zdarzy mi się użyć słowa, które jest za mocne, to potrafię przeprosić. I wydaje mi się, że to jest rzadkość w polskiej polityce, że polityk jest w stanie przeprosić za swój błąd. Ja przepraszam, kiedy popełniam takie błędy, i unikam języka nienawiści, pogardy, dzielenia, bo tego jest dzisiaj w polskiej polityce też za dużo. I trzeba szukać innych rozwiązań, trzeba się komunikować innym językiem. Więc nie wejdę w to na pewno.

Szuka pan innych rozwiązań, a proszę powiedzieć, jaki jest plan działania. No bo o tych spotkaniach wiemy, ja nawet jedno z tych spotkań oglądałam...

Tak?

No tak, transmisja internetowa bardzo dobrze zrealizowana.

Dziękuję. Plan jest taki, że jeżdżę...

To od razu mogę zapytać, a kto pana wspiera, no bo jednak można powiedzieć, że to jest zorganizowane z takim dość dużym rozmachem.

Wspiera mnie robertbiedron.pl, wchodźcie państwo na stronę i proszę zauważyć, ile jest tam osób już zapisanych, prawie 800 tysięcy osób zapisało się do tego projektu pod hasłem „Policzmy się”, zobaczmy, ile nas jest. Te osoby wpłacają drobne kwoty, 5, 10 złotych, przez stronę internetową i już niezłą sumę udało nam się tam zebrać i dzięki temu ja mogę podróżować po Polsce, mogę rozmawiać z ludźmi. Za mną nie stoi żadna subwencja partyjna, nie mam żadnej firmy lobbingowej, która by mnie tu wspierała, czy spółki skarbu państwa, które mogłyby mnie wspierać, ale wspierają mnie ludzie, którzy przychodzą na te spotkania. I takich spotkań do końca roku odbędę 30, 10 jeszcze w przyszłym roku i w lutym konwencja założycielska...

Konwencja założycielska czego?

Ruch społeczny...

Ruch społeczny...

To pani redaktor opowiem w lutym, z całym szacunkiem, chociaż to jest...

W lutym to myślałam, że...

Jedynka zawsze jest pierwsza, to...

Myślałam, że w lutym opowie pan nam to, co będzie pan robił w czerwcu.

Nie, w lutym ogłoszę na konwencji programowej i założycielskiej program, pokażę cały zespół. Zresztą już dzisiaj jego pokazuję, ten zespół, i te osoby już dzisiaj występują w mediach – dr Anaszewicz, Michał Syska, wiele osób, które już dzisiaj funkcjonują w mojej drużynie, eksperci Uniwersytetu Warszawskiego (...)

A wybory do europarlamentu są w pana perspektywie już?

Więc plan jest taki, że ten projekt rozpoczniemy od wyborów do europarlamentu, chcielibyśmy pokazać, że da się, że się policzyliśmy i że... tę moc sprawczą, że potrafimy to zrobić, a później wybory do polskiego parlamentu. I mam nadzieję, że...

Właśnie, bo politycy Koalicji Obywatelskiej, tak to powiedzmy, no, tak na offie rozmawiają z dziennikarzami i sugerują, że to jest właśnie projekt pod wybory do europarlamentu, że jest grupa osób, która chce się dostać po prostu do europarlamentu...

A co oni biedni mają mówić?

...i na tym koniec, nic więcej.

Ale w polskiej polityce politycy właśnie tak myślą. Zawsze jak jestem pytany tak standardowo: „Gdzie pan ma program? Gdzie pan ma ludzi? Chcecie się dostać do europarlamentu, no, to są stołki, stołki i jeszcze raz stołki”. A ja całe życie szedłem pod prąd. Ja nie miałem łatwo w życiu, pani redaktor dobrze wie. Ja nie robię tego dla stołków...

Przepraszam bardzo, to jednak będzie pan kandydował w tych wyborach, żeby jakiś ten stołek mieć, i to może nie chodzi tylko o to, żeby ten stołek zaspokoił pana ambicje, tylko...

Ale nie do euro parlamentu, europarlament jest tylko pewnym etapem. Chcemy... Ponieważ zależy nam na Europie...

Ale to jest funkcja, no. Żeby móc oddziaływać, trzeba mieć jakąś możliwość działania.

Po to tworzę ten projekt, żebyśmy na koniec sprawowali władzę i wzięli odpowiedzialność za ten kraj, czyli żebyśmy utworzyli rząd. I mam nadzieję, jestem przekonany, że jeżeli ta dynamika będzie taka, to wygramy kolejne wybory.

A czy jest jakaś siła polityczna, którą pan postrzega jako potencjalnego koalicjanta w wyborach parlamentarnych?  Nie mówię o tym, co będzie po wyborach. W wyborach parlamentarnych.

I znów to zabrzmi dla pani pewnie abstrakcyjnie, ale są to Polki i Polacy, to oni zdecydują i to oni będą siłą tego wszystkiego. Tu często się używa słowa „suweren”, to ten suweren będzie tą siłą, a nie jakieś układanki, klocki partyjne. Ja wiem jako prezydent Słupska, że najwięcej zyskałem na tym, że nie sprzedałem mojego urzędu za stołki partyjne, to znaczy chodzono do mnie ciągle, że mam wejść w koalicje z Platformą Obywatelską, z PiS-em przez pewien czas...

A jeszcze chodzą?

Już nie, bo oni już nie wierzą, został tydzień, ale chodzono, żeby się sprzedać za stołki. Ja wiedziałem, że to będzie najgorsze dla mieszkańców, bo będę musiał oddać spółki miejskie, będę musiał zrobić wiceprezydentem któregoś z nich i tak dalej, i oni się rozsiądą tam i będą liczyli kaskę i nie będą myśleli o mieszkańcach. I na szczęście dzięki Bogu, w którego pani wierzy, ja nie wierzę, ale dzięki być może tam czemuś tego nie zrobiłem i Słupsk na tym zyskał.

Wie pan, że jak pan planuje chociażby stworzyć rząd, no to kimś będzie musiał pan te spółki obsadzać. Ja wiem, że to się ładnie i łatwo mówi, ale z pana perspektywy.

Dzisiaj robię konkursy w Słupsku, robię konkursy, po prostu robię konkursy i wygrywają najlepsi, osoby mi nieznane przyjeżdżają, nie wiem, tam z Koszalina, z okolicy, ze Słupska i wygrywają.

I stawiamy kropkę.

Proszę trzymać kciuki. Policzmy się.

Robert Biedroń, dzisiaj prezydent Słupska, a pewno w lutym...

W lutym.

...szef nowego ruchu, którego nazwy jeszcze nie znamy, a poznamy w lutym. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Wszystkiego dobrego, do zobaczenia.

JM