Polskie Radio

Inteligentne systemy oświetlania ulic

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2010 06:23
Inteligentne systemy oświetlania ulic przez włodarzy wielu miast traktowane są jeszcze jak opowieści science fiction. Na Dolnym Śląsku jest jednak taka gmina, gdzie do lamusa odchodzą lampy włączające się na widok pieszego lub nadjeżdżającego samochodu. W zamian pojawią się tam latarnie, które... same wytwarzają prąd potrzebny do oświetlenia.
Audio

Inteligentne systemy oświetlania ulic przez włodarzy wielu miast traktowane są jeszcze jak opowieści science fiction. Na Dolnym Śląsku jest jednak taka gmina, gdzie do lamusa odchodzą lampy włączające się na widok pieszego lub nadjeżdżającego samochodu. W zamian pojawią się tam latarnie, które... same wytwarzają prąd potrzebny do oświetlenia. Andrzej Andrzejewski:

Chodzi o Polkowice koło Lubina. To właśnie tutaj przed rokiem został zamontowany pierwszy na Dolnym Śląsku inteligentny system oświetlania. Ewa Szczecińska-Zielińska, rzecznik tutejszego ratusza, przyznaje, że dzięki takiemu rozwiązaniu było taniej i miejscami ciemniej.

Ewa Szczecińska-Zielińska: - Zdarza się, że przez daną ulicę jadą na przykład dwa samochody przez całą noc, ale to właśnie nie jest powiedziane, że ta ulica ma być maksymalnie oświetlona. Ona reaguje na to, że zbliża się pojazd i to natężenie światła jest wówczas większe.

Czyli są tam zamontowane takie czujniki ruchu?

Ewa Szczecińska-Zielińska: - To można nazwać czujnikami ruchu, ale one na przykład w zimie między godziną drugą a piątą rano, kiedy jest najmniejszy ruch, to natężenie jest mniejsze. Wówczas zużycie energii jest tak naprawdę mniejsze o połowę.

Mniejsze rachunki za prąd o połowę to marzenie nie jednego samorządu. W Polkowicach taki wynik uznali za mało wystarczający. Andrzej Zięcina, szef Wydziału Komunikacji, natknął się na rozwiązanie stosowane we Włoszech. W ten sposób do Polkowic nadeszła pierwsza partia latarń z wbudowanymi małymi elektrowniami.

Andrzej Zięcina: - To są lampy, które mają zainstalowany kolektor słoneczny i, oczywiście, wspomagane są wiatraczkiem, który pobór siły wiatru przetwarza na energię elektryczną. Jest generator, prądnica, która przetwarza tę energię, siłę wiatru na prąd.

A co się dzieje w momencie, kiedy wiatr wiać przestaje?

Andrzej Zięcina: - Mamy kolektor słoneczny i tak dalej. Zwykle jest tak, że ten wiatr nawet minimalny powoduje to, że piórka wiatraka poruszają się, a więc ta akumulacja energii jest możliwa. Zupełnie wystarczające światło to niczym nie różni się od światła ze źródeł energii tradycyjnej.

Burmistrz Polkowic, Wiesław Wabik, podkreśla, że płacąc za ekolampy, oszczędza nie tylko za rachunkach za prąd.

Wiesław Wabik: - Jeżeli potrzebuję oświetlić jakiś fragment gminy, jakąś ulicę, jakieś miejsce bardzo ważne, które jest daleko od istniejącej sieci energetycznej, gdzie jej nie ma, kiedy policzyliśmy sobie, ile by kosztowało wykonanie sieci energetycznej i zakupu takich standardowych urządzeń i porównaliśmy to z zakupem właśnie takich energooszczędnych lamp wiatrowo-solarowych, wyszło na to drugie. Dlatego taka decyzja, czysto ekonomiczna. Nie mówiąc już o tym, że żywotność tego i taka sprawność jest o wiele większa.

Do 2012 roku w Polkowicach zostanie zamontowanych ponad sto pięćdziesiąt lamp zasilanych słońcem i wiatrem. Gmina wyda na to około pięciu milionów złotych. To inwestycja, która zwróci się po trzech latach albo wcześniej, jeśli wzrośnie cena prądu, co wydaje się bardzo prawdopodobne.

Ewa Szczecińska-Zielińska: - Polska jest w takim momencie, gdzie z odnawialnych źródeł energii jest około trzech procent tej energii pozyskiwane, a kraje Unii Europejskiej mają kilkanaście. My za kilka lat będziemy musieli do nich dobić i kto to zrobi? Będą musiały to robić gminy.

Czytaj także

Biznes dla środowiska

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2010 06:23
Sześć polskich firm zgłoszono do Europejskich Nagród "Biznes dla Środowiska".
rozwiń zwiń