Polskie Radio

Joey Ramone – pionier punk rocka, który piosenkę o kacu zmienił w pieśń gospel

Ostatnia aktualizacja: 15.04.2021 07:00
Gdyby nie on, nie nosilibyśmy ramonesek, a być może też nie byłoby nam dane posłuchać punk rocka – równo 20 lat po śmierci Joeya Ramone'a przypominamy kilka faktów z życiorysu jednej z najważniejszych postaci sceny muzycznej XX wieku.
Joey Ramone
Joey RamoneFoto: shutterstock.com/Bruce Alan Bennett

Przede wszystkim wcale nie nazywał się Ramone – przyszedł na świat w Nowym Jorku 19 maja 1951 roku jako Jeffrey Ross Hyman. Takiego nazwiska nie nosi zresztą żaden z jego "braci" z zespołu Ramones, najsłynniejsi z nich, czyli współzałożyciele grupy Johnny, DeeDee i Tommy, to tak naprawdę John Cummings, Douglas Colvin i Thomas Erdelyi. Swoje sceniczne alter ego zawdzięczają Paulowi McCartneyowi, który w owych czasach miał zwyczaj meldować się w hotelach jako Paul Ramon.

Przyszły gwiazdor rocka nie miał łatwego dzieciństwa. Przez pierwsze 8 miesięcy życia miał nogę unieruchomioną w ortopedycznej szynie, a potem zdiagnozowano u niego zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, więc już jako nastolatek wylądował w szpitalu psychiatrycznym – tuż po tym, gdy zaatakował nożem swoją matkę i brata. Potrafił bez wyraźnego powodu na przemian włączać i wyłączać światło w pokoju lub na długie godziny zamykać się w łazience przy odkręconej wodzie z kranu. Wielu lekarzy nie dawało mu szans na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

Być może ratunkiem dla trudnego młodzieńca okazała się muzyka, bo już jako 13-latek nauczył się grać na perkusji. To właśnie od tego instrumentu dekadę później rozpoczął swą przygodę z Ramones. Wkrótce potem porzucił bębny i chwycił za mikrofon, stając się jednym z najbardziej oryginalnych wokalistów w rockowym środowisku. Nigdy nie pobierał lekcji śpiewu, a jego znakiem firmowym stały się zająknięcia, czknięcia i powarkiwania, którymi przyozdabiał swe wokalizy.

Ramones – "I Wanna Be Sedated", źródło: YouTube / RHINO

Choć wczesne płyty Ramones sprzedawały się raczej kiepsko, zespół odcisnął duże piętno na raczkującej w połowie lat 70. scenie punk rockowej. Sam Joey nie miał nic przeciwko temu, żeby nazywać go pionierem tego gatunku. – Kiedy w lipcu 1976 roku przyjechaliśmy do Anglii, wyprzedaliśmy wszystkie koncerty. Przyciągnęliśmy ludzi, którzy potem stali się Sex Pistols i całą resztą. Przychodzili na nasze próby dźwiękowe i mówili, że założyli zespół po usłyszeniu naszego albumu. Po naszym wyjeździe z Anglii rozkwitła tamtejsza scena punkowa – mówił w rozmowie z "Artist Magazine".

Atmosfera wewnątrz Ramones nie była sielankowa, szczególnie po tym, gdy Johnny odbił Joeyowi jego piękną dziewczynę Lindę. Obaj muzycy znosili się jakoś do czasu rozwiązania grupy w 1996 roku, ale od tamtego czasu ponoć nie zamienili już ze sobą ani słowa.

Joey Ramone zmarł 15 kwietnia 2001 roku na chłoniaka, z którym walczył przez ostatnie 7 lat życia. Oprócz legendy, mnóstwa nagranej muzyki i skórzanych kurtek zwanych ramoneskami, pozostał po nim m.in. plac jego imienia, położony w Nowym Jorku, w pobliżu miejsca, gdzie kiedyś mieszkał. Tabliczka z nazwą placu była tak często kradziona, że władze miasta zdecydowały w końcu umieścić ją 6 metrów nad ziemią, poza zasięgiem lepkich rąk odwiedzających to miejsce fanów.

U2 - "The Miracle (Of Joey Ramone)", źródło: YouTube / U2

Podobno ostatnim utworem, jakiego Joey słuchał tuż przed śmiercią w szpitalnym łóżku był "In a Little While" z repertuaru U2. Opowiedział o tym sam Bono w filmie z tournée "Elevation 2001". – Joey zmienił piosenkę o kacu w pieśń gospel, tak właśnie o niej teraz myślę za każdym razem, gdy jej słucham – wyznał wokalista. Irlandzka grupa oddała hołd zmarłemu herosowi punk rocka, nagrywając w 2014 roku kawałek "The Miracle (Of Joey Ramone)".

kc

Czytaj także

Joey Ramone w muzycznych wspomnieniach

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2021 19:11
W czwartek minie 20 lat od dnia, w którym zmarł Jeffrey Hyman, znany jako Joey Ramone. – Ramones to jeden z najważniejszych zespołów rock'n'rollowych, punkrockowych czy rockowych, nie tylko jeśli chodzi o lata 70. czy 80., kiedy głównie tworzyli, ale w ogóle – ocenia Grzegorz Hoffmann.
rozwiń zwiń