Polskie Radio

Rozmowa z Jerzym Polaczkiem

Ostatnia aktualizacja: 09.06.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: W naszym studiu witamy posła Jerzego Polaczka, Prawo i Sprawiedliwość, byłego ministra w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Dzień dobry, panie pośle.

Jerzy Polaczek: Witam panów, witam naszych słuchaczy.

K.G.: Na początek taka informacja, co prawda niezwiązana z przyszłorocznym wydarzeniem, jakim będą Mistrzostwa Europy, ale związana z tematem naszej rozmowy, mianowicie stadion. Jak donosi Gazeta Wyborcza białostocka, władze tego miasta wypowiedziały firmie Eiffage Budownictwo Mitex umowę na realizację stadionu miejskiego, która się ciągnie już od roku. Teraz będzie dobrze, jeżeli obiekt powstanie do czerwca 2013 roku, czyli rok po pierwotnie planowanym terminie. Powód zerwania umowy jest jeden. Jak pan sądzi, jaki?

J.P.: Nierzetelność wykonawcy?

K.G.: Nie, opóźnienia w pracach budowlanych. I tak się zastanawiam, czy w naszym pięknym kraju nie da się niczego zbudować na czas? Zwłaszcza czegoś, co jest bardzo ważne.

J.P.: Odwołam się tutaj przede wszystkim do tego przykładu kluczowego z dnia wczorajszego, mianowicie budowy Stadionu Narodowego. Tam trzeba zwrócić uwagę na jeden element, mianowicie Narodowe Centrum Sportu pełni jednocześnie funkcję inwestora zastępczego, dostaje za to prowizję na pewno ponad około 1% od półtorejmiliardowego kontraktu i ten podmiot w ostatnich tygodniach był głównym krytykantem w cudzysłowie prac, które były wykonywane na tym obiekcie. A jak rozumiem, istotą tego porozumienia, które wczoraj ogłaszał pan premier, jest to, że obiekt jest oddany pół roku po przewidywanym w kontrakcie terminie, a zamawiający rezygnuje z naliczania bardzo wysokich kar umownych, a przecież ten element był wskazywany wielokrotnie jako, można powiedzieć, takie narzędzie do pilnowania właśnie realizacji tego i od strony jakości wykonanych robót, i przede wszystkim wykonania tego zgodnie z projektem i w przewidzianym przez kontrakt terminie.

K.G.: Ta informacja z początku dotycząca Białegostoku, a więc to jest zamówienie samorządowe, prawda? Ale to też jest powrót do pytania: dlaczego tak się dzieje? Nie można zbudować na czas autostrady, nie można zbudować na czas stadionu, a niby wszystko się odbywa zgodnie z prawem – przetargi są robione właściwie, są wykonawcy, są podwykonawcy – i się okazuje w pewnym momencie, że o!

J.P.: Tutaj odpowiadając uczciwie panu redaktorowi, to w tej sprawie władze samorządowe Białegostoku, które prawdopodobnie są zamawiającym, powinny w tej sprawie komentować, ale...

K.G.: Zgoda, ale chodzi o to, że nie w terminie.

J.P.: Ale na pewno jest to kwestia, która ma ścisły związek, można powiedzieć, z pewnymi mechanizmami...

K.G.: O to chciałem spytać.

J.P.: ...które są traktowane jako praktyka, gdzie w innych krajach jest to wyjątek od reguły, czyli w innych krajach udaje się w sposób pełny i, można powiedzieć, rzetelny wyegzekwować to, co zamawiający oczekuje i co powinien otrzymać, a w naszym kraju jest to wielokrotnie przedmiot nieustających kłopotów, no i w sytuacji takiej, w której ci kilka tygodni mamy np. na Stadionie Narodowym premiera rządu, jest to sytuacja osobliwa. Ja pamiętam, że kilka tygodni temu premier Tusk na Stadionie Narodowym był informowany o tym, że wszystko idzie jak z płatka, że jest zachowany i termin, i wszystkie prace są realizowane zgodnie z projektem, a po kilku tygodniach mieliśmy całą sekwencję buńczucznych zapowiedzi o wyrzuceniu wykonawcy. Tak że nie można w ciągu jednego miesiąca zmienić obrazu tej inwestycji o 180 stopni.

K.G.: A weźmy tę firmę, która wykonuje... znaczy wykonuje, chyba już nie wykonuje autostrady A2, fragment autostrady A2, czyli chińską firmę Covec, która – jak się okazuje, donosiły o tym media niedawno – całoroczny obrót firmy-matki, bo Covec jest tylko zagranicznym oddziałem tej firmy, te obroty są poniżej 2 miliardów złotych, a firma podpisuje kontrakt o wartości miliarda 300 miliardów złotych. Z drugiej strony jednak przetarg odbył się prawidłowo.

J.P.: Czy prawidłowo, to...

K.G.: Bo Ministerstwo Infrastruktury zapewnia, że tak.

J.P.: Ja myślę, że w sytuacji takiej, w której strona publiczna przyjmując ofertę, która jest o ponad 50% niższa od zaoferowanej, którą sama przygotowała i podpisując ten kontrakt nie wydała jednocześnie kilku tysięcy złotych, żeby zamówić nie w żadnych służbach specjalnych, tylko w podmiotach, które zajmują się profesjonalnie zbieraniem i analizą danych o podmiotach gospodarczych wykonujących kontrakty na świecie, czyli w wywiadowniach gospodarczych, to to jest rzecz niebywała.

K.G.: Sam pan powiedział, że to niewiarygodne, że tak ważną inwestycję powierzono firmie, która nic wcześniej w Europie nie wybudowała.

J.P.: Ja to nazywam bardzo eufemistycznie, dlatego że sytuacja taka, w której do dzisiaj przedstawiciele Rady Ministrów, członkowie Rady Ministrów, posłowie koalicji rządzącej opowiadają polskiej opinii publicznej, że tą drugą stroną jest partner chiński, który wybudował tysiące kilometrów autostrad i Bóg wie co jeszcze, a prawda jest inna, bo tym precyzyjnie partnerem, z którym zawarto umowę, jest zupełnie inny podmiot w cudzysłowie z inną historią, co prawda spółka-córka tego chińskiego Covecu, poważnego gracza na rynku azjatyckim, no ale z taką historią inwestycji, choćby tych tak zwanych afrykańskich, o których pisała prasa, to przecież w Europie tego rodzaju podmiot nie otrzymałby żadnego zamówienia, dlatego że to jest również element brany w sposób istotny pod uwagę przy realizacji takich kluczowych inwestycji choćby, jak budowa autostrad w europejskich korytarzach transportowych, tym bardziej że w Polsce akurat ten przykład ćwiczymy kilkadziesiąt kilometrów od stolicy państwa.

Wiesław Molak: Panie pośle, ale wygrał znowu najtańszy. To jest główny argument w przetargach?

J.P.: Ja powiem tak, że sytuacja taka, w której ta sama Dyrekcja Generalna traktuje z jednej strony ofertę wyjściową na poziomie ponad 2 miliardy 800 milionów złotych, a z drugiej strony uznaje za stosowne podpisać umowę, która jest mniejsza o więcej niż 50%, to to jest rzecz niespotykana w praktyce europejskiej...

W.M.: Ale może się boją, że zarzucą im później, że no właśnie ten najtańszy nie wygrał.

J.P.: Najtańszy zawsze w takich przypadkach, kiedy jest to rażąco niska cena, kończy się po prostu problemami. I tutaj nie mamy pozytywnych przykładów w Polsce, żeby za tanio zaoferowaną cenę zbudowano w Polsce w sposób dobry odcinek autostrady czy drogi ekspresowej, bo jako kierowcy w przyszłości będziemy odbiorcami produktu z najniższej europejskiej półki.

K.G.: No i teraz pana partia, czyli Prawo i Sprawiedliwość, składa wniosek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o sprawdzenie, kto zawinił przy zawarciu umowy z firmą Covec. Zawinił, a skoro prokuratura, to prawnie rozumiem.

J.P.: Przede wszystkim to nie jest wniosek, który jest skierowany przeciwko jakiejkolwiek personalnie osobie, dlatego że na podstawie tych informacji, które przecież czytamy również jako parlamentarzyści i tej bardzo osobliwej historii zawarcia tego kontraktu i przede wszystkim historii podmiotu, z którym zawarto umowę, którego można było, jak powiedziałem kilka minut wcześniej, sprawdzić za dosłownie kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy złotych, podpisując umowę później na półtorej miliarda złotych, jeśliby tego rodzaju fakty wyszły przed zawarciem tego kontraktu, to myślę, że i sam dyrektor generalny dróg krajowych i autostrad, tym bardziej Ministerstwo Infrastruktury na pewno by to wzięło pod uwagę i ta cała historia miałaby inny po prostu dalszy ciąg.

K.G.: Pocieszające jest tylko to, że wczoraj przedstawiciele UEFA mówili, że Mistrzostwa Europy odbędą się i w Polsce, i w Ukrainie bez względu na to, że mamy opóźnienia czy że nie dojedziemy tak jakbyśmy chcieli dojechać.

J.P.: Oczywiście, dlatego że istotą tego rodzaju przedsięwzięć jest posiadanie oddanych do użytkowania  zgodnie z prawem obiektów sportowych, infrastruktury towarzyszącej, natomiast sam komfort już później i nas jako Polaków czy tych setek tysięcy gości w przyszłym roku to już jest inna historia, bo tutaj np. nie dotykamy dzisiaj w tej rozmowie jeszcze np. problemu komunikacji kolejowej w Polsce, bo tu w stosunku nawet do tych opóźnionych inwestycji drogowych to tam mamy już pełną katastrofę i tam, jak mówią, końca nie widać.

K.G.: Do tej sprawy na pewno wrócimy, panie pośle. Na pewno także korzystając z pana wiedzy na ten temat jako byłego ministra transportu. Dziś dziękujemy bardzo. Poseł Jerzy Polaczek, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów Dnia.

J.P.: Dziękuję i życzymy dobrego dnia wszystkich słuchaczom.

(J.M.)