Polskie Radio

Komentarz Tygodnia - przedstawicielki 3 głównych partii

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2011 18:13

Zuzanna Dąbrowska: Witam państwa i witam też moich gości. Dziś przyszedł czas na kandydujące kobiety: Małgorzata Winiarczyk–Kossakowska, SLD...

Małgorzata Winiarczyk–Kossakowska: Dzień dobry państwu.

Zuzanna Dąbrowska: Małgorzata Gosiewska, PiS...

Małgorzata Gosiewska: Dzień dobry państwu.

Zuzanna Dąbrowska: A w studiu w Gdańsku Agnieszka Pomaska, Platforma Obywatelska.

Agnieszka Pomaska: Witam państwa i pozdrawiam z Gdańska.

Zuzanna Dąbrowska: Najpierw porozmawiamy o dostępie do różnych tajemnic. W ostatniej chwili uchwalona ustawa przez sejm wzburzyła polityków szczególnie opozycji, ale wzburzyła też organizacje pozarządowe. Koalicja PO–PSL znalazła się w ogniu krytyki, a prezydent, w którego rękach leży los ustawy, prezydent Komorowski zamierza skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Grzegorz Napieralski: Ta ustawa miała dawać obywatelom dostęp do informacji. Polacy płacą podatki i mają prawo wiedzieć, na co pieniądze zostają wykorzystane, mają prawo zdobywać informację, którą ma dzisiaj administracja państwowa. Pod osłoną nocy została wprowadzona poprawka, która daje dzisiaj rządzącym absolutną władzę do tego, jaką informację przekazać, a jakiej informacji nie przekazywać.

Jarosław Kaczyński: Zachodzi poważne podejrzenie, że właśnie o te problemy chodzi, że chodzi o to, żeby ten bardzo ważny i ze względów ekonomicznych, ale także ze względów strategicznych dla Polski proces został przed opinią publiczną ukryty. Tak być po prostu nie może, stąd jeszcze raz powtarzam: panie prezydencie,  niech pan zawetuje tę ustawę.

Bronisław Komorowski: Rozważam również możliwość działania na rzecz poprawienia przepisów zawartych w tej ustawie, które przynajmniej chyba w dwóch miejscach są tego warte. Może to być też czas w Trybunale Konstytucyjnym, może być po prostu dobrą okazją właśnie do poprawienia poprzez nowelizację ustawy w paru wątpliwych zapisach.

Zuzanna Dąbrowska: Głosy znane: Grzegorz Napieralski, Jarosław Kaczyński, prezydent Bronisław Komorowski. Ja chciałam zapytać o zdanie pań, czy rzeczywiście organizacje pozarządowe, które twierdzą, że nowelizacja Ustawy o dostępie do informacji publicznej narusza prawo obywateli do życia w państwie transparentnym, do informacji? Czy rzeczywiście te organizacje mają rację, czy tak się może stać? Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Moim zdaniem mają rację, dlatego że... Znaczy myślę, że musimy wrócić trochę do historii, dwa zdania dosłownie. Ta nowelizacja ustawy była spowodowana dyrektywą unijną, polskiemu rządowi groziły dosyć... znaczy polskiemu państwu duże kary, jeśli nie wprowadziłoby i do naszych przepisów dyrektywy unijnej, i jeśli chodzi o ten problem, to rzeczywiście ustawa go załatwiła. Natomiast w projekcie rządowym znalazł się zapis dotyczący takiej klauzuli, iż prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa w zakresie i czasie, w jakim o udostępnienie informacji... i tak dalej, osłabiłoby np. zdolność negocjacyjną Skarbu Państwa w procesie gospodarczym...

Zuzanna Dąbrowska: No tak, to słynna poprawka senatora Rockiego.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Tak, ale ta poprawka, znaczy ten zapis był wcześniej w ustawie. Pod wpływem zarówno opinii publicznej, jak i dyskusji w parlamencie on został wykreślony, natomiast senator Rocki z powrotem wprowadził ten zapis do ustawy. Przypominam, że to się odbyło rzeczywiście wieczorem, nazwijmy to tak elegancko: pod osłoną nocy, w ostatnim dniu ostatniego posiedzenia sejmu. A wracając do meritum, otóż absolutnie to jest zapis, którego po pierwsze senat nie miał prawa wprowadzać, wykroczył poza materię dopuszczalną...

Zuzanna Dąbrowska: Bo za bardzo zmienił sens i wymowę ustawy.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Tak, to po pierwsze. Po drugie ten przepis jest absolutnie niepotrzebny, ponieważ są inne ustawy, które chronią w sposób zasadniczy te kwestie, a ta ustawa powinna być ustawą, która daje dostęp opinii publicznej, organizacjom pozarządowym do wszelkiego rodzaju informacji, które są gromadzone i wytwarzane przez organy państwowe.

Zuzanna Dąbrowska: To dajmy teraz szansę pani posłance Pomaskiej z Platformy Obywatelskiej na odpowiedź, bo tutaj taka lista zarzutów została sformułowana.

Agnieszka Pomaska: Tutaj są dwie sprawy. Po pierwsze – tryb uchwalania tej ustawy i rozumiem co do tego prezydent ma przede wszystkim jakieś wątpliwości, a druga kwestia to jest kwestia konstytucyjności i w ogóle jakby sensu tego kształtu ustawy. Ja chcę zwrócić uwagę, że to ograniczenie dostępu do informacji ma być tylko czasowe w interesie państwa. I myślę, że to warto podkreślić...

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: W interesie władzy.

Agnieszka Pomaska: Wiadomo, że zawsze diabeł tkwi w szczegółach, ale przede wszystkim diabeł tkwi w tym, jak będziemy z tej ustawy korzystać, i zakładam, że organizacje pozarządowe boją się nadużyć w wykonywaniu tej ustawy. Być może będzie dobrze, jeśli Trybunał Konstytucyjny oceni tę ustawę. I w zasadzie tyle. Ja rozumiem ograniczone zaufanie do pewnych organów państwa, no ale z drugiej strony przecież ta ustawa nie została uchwalona po to, żeby komuś coś zabierać, tylko żeby działać w interesie państwa. I myślę, że w dyskusji o tej ustawie często o tym zapominamy. Natomiast ja osobiście nie pracowałam nad tą ustawą i też nie chciałabym daleko idących wniosków wysnuwać. Myślę, że autorzy ustawy to są najlepsze osoby do takiej głębszej analizy tej ustawy.

Zuzanna Dąbrowska: Jarosław Kaczyński zaapelował do prezydenta Komorowskiego o weto, wiadomo już, że prezydent Komorowski wybierze taki wariant pośredni, czyli jednak postanowił sprawdzić konstytucyjność ustawy, ale po podpisaniu jej, czyli ustawa wejdzie w życie. Czy sądzi pani, że uda się rzeczywiście zgodnie z ewentualnymi wskazówkami Trybunału tę ustawę poprawić? Małgorzata Gosiewska.

Małgorzata Gosiewska: Ja uważam, że jeśli są wątpliwości, to po co tę ustawę podpisywać, tak? To powinno się już natychmiast skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Ja powiem więcej – ten omawiany zapis nie tylko jest niepotrzebny. On jest wręcz szkodliwy, dla mnie jest to wyraz strachu, strachu władzy przed społeczeństwem, przed Polakami, którzy mogliby...

Agnieszka Pomaska: Ale jaką informację pani chciałaby uzyskać i czego pani nie wie?

Małgorzata Gosiewska: ...mogliby patrzeć na ręce. I mam nadzieję, że organizacje pozarządowe, które w tej chwili bardzo słusznie protestują i domagając się dostępu do informacji, wyciągną z tego wnioski, wyciągną wnioski 9 października, dokonując wyboru przy urnie, wyboru albo państwa transparentnego, albo państwa, gdzie podstawowe, bardzo ważne dane będą przed społeczeństwem ukrywane.

Zuzanna Dąbrowska: Ja mam takie ogólne pytanie do pań: jak to powinno być w państwie praworządnym i transparentnym? W Szwecji na przykład zasadą jest udzielanie informacji i odpowiedzi na każde pytanie, jeżeli władza robi jakiś wyjątek, to musi ten wyjątek bardzo starannie uzasadnić i na to jest przewidziana cała procedura. Nie jest to wcale łatwe, żeby odmówić tego udzielenia informacji. W innych państwach już tak nie jest, także w państwach demokratycznych, państwach Europy Zachodniej, dość skomplikowana droga jest np. we Francji. Jak powinno być w Polsce? W ogóle jaki powinien być pań zdaniem model docelowy, taki z punktu widzenia zwykłego człowieka? Agnieszka Pomaska.

Agnieszka Pomaska: Ja chcę zwrócić na jedną rzecz uwagę. Pani słusznie nawiązała do tego jak to wygląda w innych krajach. I z tego, co ja wiem, to w kilku krajach europejskich, zdaje się w Wielkiej Brytanii i chyba też we Francji i w jednym z krajów skandynawskich zapis ustawy jest dokładnie taki sam. Więc my nie wymyśliliśmy niczego przewrotnego i niczego szczególnie nowego. Jak to powinno wyglądać? Ja nie jestem praktykiem w tej dziedzinie, więc też nie chciałabym się wypowiadać. Podkreślę – dobrze, że oceni przy tych wątpliwościach tę ustawę Trybunał Konstytucyjny i jeśli będzie miał jakieś zastrzeżenia, to tę ustawę na pewno poprawimy.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Ja jestem zdania, iż polskie przepisy powinny odpowiadać przepisom takim, które mamy np. w Szwecji. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, oczywiście w zakresie, który jest możliwy, a ten możliwy zakres obejmuje inna ustawa – ustawa o ochronie informacji niejawnych – ale ma prawo wiedzieć wszystko to, co dotyczy kondycji państwa, sytuacji gospodarczej. Organizacje pozarządowe mają prawo pytać rząd w kwestiach gospodarczych i innych. I ten zapis wprowadzony w taki sposób absolutnie powinien zostać usunięty i zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny.

Małgorzata Gosiewska: Pełna zgoda z moją przedmówczynią. Jak najbardziej model szwedzki, zwłaszcza w sytuacji, kiedy w Polsce ciągle musimy walczyć z korupcją, kiedy spotykamy ją na każdym kroku. Tym bardziej musi być ta transparentność.

Zuzanna Dąbrowska: Pełna zgoda w takim razie opozycji. To teraz przejdźmy do gorącego tematu tego tygodnia, kampania wyborcza oczywiście premier jeździ Tuskobusem i składa bardzo ważne oświadczenia, choćby takie,  że trzeciej kadencji nie będzie, że chcę ustąpić pola młodszych, że jeśli teraz wygra, to trzeci raz już nie będzie próbował. I oczywiście te słowa Tomasz Poręba z PiS i Marek Wikiński z SLD bardzo, bardzo ostro krytykują.

Donald Tusk: Ja i tak będę miał wielką satysfakcję, gdyby udało się teraz 9 października, to przecież nie jest łatwe i nie jest proste, ale to będzie ten moment, kiedy ja będę musiał się zawziąć, maksimum tego, co potrafię, zrobić i to druga i ostatnia kadencja, trzeba oddać pole młodym.

Tomasz Poręba: Dlaczego przez 4 lata nie było tych spotkań? Dlaczego Donald Tusk nie jeździł po Polsce przez 4 lata, tylko przypomniał sobie o Polsce, o Polakach na ostatnim etapie kampanii wyborczej? Dla mnie jest to coś nie fair, to jest coś takiego, co na pewno nie jest wiarygodne. I zresztą Donald Tusk spotyka się podczas tych podróży z tysiącami problemów osób, które płaczą, które wylewają żale, które mówią, że są zawiedzione, rozczarowane rządami Platformy Obywatelskiej. I to jest cała ta zapłata przez te 4 lata.

Marek Wikiński: Premier rozpoczął grę wstępną przed prezydenturą Tuska. Pan premier Tusk jest znudzony ciągłą grą w ataku i za 4 lata chce przejść na bramkę, zostać prezydentem Polski. Kiedy widzi łzy z oczu kobiet w Kutnie, a za chwilę relację z wizyty prezydenta na nowojorskich salonach, stwierdził, że czas zamienić się rolami.

Zuzanna Dąbrowska: No, rzeczywiście to są słowa krytyki trochę prześmiewcze, ale jednak Platformie się chyba udało, bo to Platforma nadała ton i wszyscy mówią o tym Tuskobusie, o tym, gdzie premier był, media o tym informują, więc to chyba dobry pomysł. Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Dziwne, żeby media nie informowały, jeśli pan premier jest szefem rządu, jest szefem największej partii, dziwne, żeby media się tym nie zajmowały.

Natomiast ja chcę powiedzieć rzecz, którą dla mnie jako osoby, która również w tych wyborach bierze udział, dosyć ciekawą, otóż ta kampania mam wrażenie jest kampanią nierzeczywistą. Mamy do czynienia z dyskusjami, z różnego rodzaju teatrem, który się rozgrywa na arenie politycznej, w każdym mieście, właśnie przy okazji tegoż Tuskobusu, ale nie rozmawiamy, tak jak to było w innych kampania jeszcze paręnaście lat temu czy parę lat temu, o sprawach rzeczywistych. I to mnie autentycznie boli, ponieważ jakby mamy do czynienia z dwoma światami. Ten pierwszy świat to jest świat mediów i ten słynny Tuskobus, wypowiedzi szefów różnych partii politycznych. Ja mówię tutaj o wszystkich partiach politycznych, żeby była jasność. A z drugiej strony mamy szarą, czasami bardzo powiedziałabym ubogą rzeczywistość, podwyżki cen i te kwestie, o których nikt albo bardzo rzadko mówi się w kampanii. Wczoraj słyszeliśmy i dzisiaj o tym, w jakiej kondycji jest złotówka i co się dzieje... co może się zacząć dziać po wyborach. To są kwestie emerytur, to są kwestie kolejnych podwyżek cen, to jest kwestia, że tak powiem, kursu podwyżki dolara, a co za tym idzie, na przykład paliwa czy też innych produktów. O tym się w ogóle nie mówi. (...)

Zuzanna Dąbrowska: Ale kto nie mówi? Politycy czy media nie chcą, czy ludzie nie chcą słuchać?

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Politycy również. I jedni, i drudzy. I żyjemy w jakimś takim nierzeczywistym świecie, właśnie fascynujemy się premierem Tuskiem i Tuskobusem, fascynujemy się wypowiedziami szefów partii politycznych, natomiast jakby to normalne życie jest poza światem mediów i polityków. Ja mam takie wrażenie.

Małgorzata Gosiewska: Mamy rząd, który nic nie robi, mamy premiera, który brzydzi się pracą, który przez 4 lata grał w piłkę nożną, a teraz postanowił zwiedzić Polskę, zobaczyć, jak ona wygląda, nie robiąc nic przez 4 lata. Jest to po prostu bardzo żenujący spektakl w sytuacji, kiedy poszły w górę ceny żłobków, przedszkoli, kiedy ludzie naprawdę zaczynają mieć problemy z podstawowym życiem, z wysłaniem dziecka do szkoły czy chociażby z tym przedszkolem. No a premier po prostu się bawi, bawi się naszym kosztem, nas wszystkich.

Zuzanna Dąbrowska: No, to myślę, że pora na Platformę, bardzo proszę.

Agnieszka Pomaska: Ja rozumiem, że pewne rzeczy w kampanii wyborczej zwłaszcza trzeba mówić, że rząd trzeba i premiera krytykować, no ale są pewne granice. Problemy, z którymi borykają się ci najbiedniejsi Polacy dzisiaj, one nie powstały za rządów Platformy Obywatelskiej, tylko...

Małgorzata Gosiewska: Oczywiście winny jest PiS, jak zawsze u państwa.

Agnieszka Pomaska: ...tylko te same problemy były za rządów SLD, te same problemy były za rządów PiS-u. Różnica polega na tym, i być może to państwa wszystkich z opozycji boli, że żaden premier do tej pory nie odważył się w tak bezpośredni sposób rozmawiać z Polakami, rozmawiać o ich problemach i to, że dzieje się to w kampanii wyborczej, boli państwa podwójnie. Ja jestem ciekawa, czy Jarosław Kaczyński byłby tak odważny nie spotkać się z plantatorem papryki, tylko z tymi, których wyzywał od ZOMO czy z rodziną Barbary Blidy. I to mnie ciekawi. Znaczy jest oczywiście bardzo wygodnie, zwłaszcza w kampanii wyborczej...

Małgorzata Gosiewska: Co to ma wspólnego z...

Agnieszka Pomaska: ...spotykać się z tymi, którzy nas popierają, ale dużo trudniej spotkać się z tą szarą rzeczywistością, spotkać się z ludźmi, którzy mają problemy i którzy obwiniają czasem rząd, czasem po prostu sobie w życiu nie radzą i szukają pomocy. I żaden z polityków do tej pory tego nie zrobił. Ja uważam, że należy premiera za to docenić i ja czekam, aż inni politycy – Grzegorz Napieralski, Jarosław Kaczyński – pokażą, czy są w stanie zmierzyć się w taki sposób z problemami Polaków. Mam wrażenie, że nie, bo nie sztuką jest spotykać się z tymi, którzy nam przyklaskują, z tymi, którzy tylko krytykują rząd.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Pani posłanko, pozwolę się nie zgodzić. Otóż to ja mogę zadać odwrotne pytanie pani poseł: a dlaczego dopiero teraz w kampanii obudziliście się jako Platforma i wymyśliliście taki świetny gadżet, który się nazywa Tuskobus, żeby nagle poznawać problemy szarych obywateli Rzeczpospolitej, jeździć i spotykać się, rozmawiać? A gdzie był pan premier Tusk wcześniej? Rządzicie 4 lata, nie ma dyskusji, nie ma poważnej debaty na tematy ekonomiczne, co będzie z emeryturami, co będzie na przykład z płacami w budżetówce, które nie były... w ogóle nie było podwyżki przez ostatnie lata, co najmniej ostatnie 3 lata? Dlaczego nie mówicie np. o ubezpieczeniu zdrowotnym rolników? Rolnicy stracą, nie będą mieli ubezpieczenia zdrowotnego od lutego 2011 roku. Trybunał dał czas na załatwienie tej sprawy, do tej pory nie załatwiliście, bo odkładacie wszystko na po wyborach.

Agnieszka Pomaska: A co państwo zrobili w tej kwestii? A dlaczego blokowali państwo ustawę o emeryturach pomostowych?

Małgorzata Gosiewska: Obiecujecie śliwki na wierzbie... Sekundkę, ale ja mogę skończyć?

Zuzanna Dąbrowska: Nie mówcie panie naraz, bardzo proszę.

Małgorzata Gosiewska: Obiecujecie śliwki na wierzbie, tylko po to, żeby te wybory wygrać. I te happeningi z Tuskobusem, te historie, kiedy premier zapowiadał, że będzie teraz tylko i wyłącznie przebywał w sejmie po to, żeby doglądać procesu legislacyjnego. To są wszystko niestety zagrania pod publikę. Przykro mi to mówić, ale to jest wszystko pod publikę. Chcecie wygrać te wybory, dlatego wymyślacie kolejne gadżety, żeby Polacy się na to nabrali. I proszę mi nie mówić, że premier tak bardzo dba o ten naród, jeżdżąc i poznając, że tak powiem, szarych obywateli problemy.

Agnieszka Pomaska: Każda partia po 4 latach czy po kadencji powinna rozliczyć się ze swoich rządów. I premier Donald Tusk to robi. Temu służyła akcja „Polska w budowie” i temu służy teraz ten objazd po Polsce i szczera rozmowa z Polakami. I jeśli pani nie rozumie zasad obowiązujących w demokratycznym państwie, to trudno, natomiast dziwi mnie, że tylko... może mnie tylko dziwić to, że poprzedni premierzy w żaden sposób po 4 czy po 2 latach nie rozliczali się ze swoich rządów, tylko od razu przechodzili do tej kampanii wyborczej, do brudnych ataków i do tego, żeby właśnie obiecywać, tak jak pani mówi. Więc proszę trochę bić się we własne piersi, bo ja sobie nie przypominam podsumowania działalności dotychczasowych rządów. Mam nadzieję, że to będą nowe standardy, które wyznaczył premier Donald Tusk.

Małgorzata Gosiewska: I ta, pani posłanko,  zapowiedź: jak mnie wybierzecie, to tylko następne 4 lata będę rządził.

Agnieszka Pomaska: Wybieramy rząd co 4 lata.

Zuzanna Dąbrowska: Chciałam tylko zwrócić uwagę, że rozliczali zazwyczaj wyborcy, głosując w Polsce na opozycję na razie, jak do tej pory. Ja chciałam na koniec króciutkie już pytanie paniom zadać. Wprowadzono kwoty 35% kobiet na listach, obecne są kobiety na pierwszych trzech miejscach w różnych układach, w różnych regionach. Jak się paniom prowadzi tę kampanię w tym roku? Jest lepiej, gorzej?

Agnieszka Pomaska: Ze względu na konkurencję wśród kobiet czy nawiązuje pani do parytetów?

Zuzanna Dąbrowska: Może ze względu na konkurencję, a może atmosfera się zmieniła, może koledzy bardziej pomagają? Jak to jest?

Agnieszka Pomaska: Ja drugi raz kandyduję do sejmu i przede wszystkim właśnie spotykam się z mieszkańcami Gdańska i Pomorza. Prowadzę taką kampanię bezpośrednią i muszę przyznać, że jestem akurat mile zaskoczona tym, że mimo tych czterech lat rządów i głosów krytycznych, które są oczywiste, raczej jestem jako kandydatka Platformy mile przyjmowana i tych głosów pozytywnych jest więcej. Znaczy my w ogóle staramy się sobie nawzajem pomagać, chociaż niestety ten system proporcjonalny temu niekoniecznie służy, ale są osoby w sztabie, tutaj chociażby regionalnym, które służą pomocą wszystkim kandydatom. Tak że muszę przyznać, że ja bardzo dobrze w tej kampanii się czuję i wierzę  w to, że ten wynik 9 października dla Platformy będzie korzystny, bo przynajmniej tak na Pomorzu tutaj dobrze jesteśmy odbierani, co jest w pewnym sensie po 4 latach rządów miłym zaskoczeniem.

Zuzanna Dąbrowska: A jak to wygląda w Prawie i Sprawiedliwości?

Małgorzata Gosiewska: Nigdy nie była zwolenniczką parytetów. Swoje miejsce nr 3 na liście warszawskiej zawdzięczam swojej pracy, nie temu, że jestem kobietą. Uważam, że kobietom należy w zupełnie inny sposób pomagać w tym, ażeby mogły być aktywne, pomagać w taki sposób, między innymi tworząc żłobki, tworząc przedszkola, pomagając w normalnym rozwoju zawodowym. I wtedy kobiety mogą łączyć swoje zadania bycia matką, żoną, pracy zawodowej i pracy społecznej. Tu nie trzeba wprowadzać rozwiązań na siłę, rozwiązań sztucznych.

Zuzanna Dąbrowska: A SLD, które tak bardzo sprzyjało kobietom, a jakoś dziwnie ich mało ma na pierwszych miejscach?

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: To prawda, rzeczywiście jest nas, jeśli chodzi o kandydatki, 6 na pierwszych miejscach. Ja startuję z trzeciego miejsca. I pyta pani redaktor o kampanię. Ja myślę, że ona... znaczy że bardzo dobrze się stało, że są kobiety na listach i że jest ich 35% i to jest wymóg...

Zuzanna Dąbrowska: I ani jednej więcej.

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: I ani jednej więcej, chociaż są, na naszej liście jest ponad... generalnie, jeśli chodzi o cały kraj, jest ponad 43%, to jest dużo więcej niż to jest ten parytet przewiduje. Ale myślę, że ta kampania nie różni się. Ja tylko apeluję do wyborców, aby głosowali na kobiety z list, które sobie sami wybiorą i na partie polityczne, które wybiorą, natomiast to jest daleko za mało. Powinno być tak jak jest w krajach zachodnich 50/50 i suwak.

Zuzanna Dąbrowska: No tak, i z tym postulatem zostawiam państwa, a moim gościom bardzo dziękuję. Agnieszka Pomaska, Platforma Obywatelska...

Agnieszka Pomaska: (...)

Zuzanna Dąbrowska: Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, SLD...

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska: Dziękuję bardzo.

Zuzanna Dąbrowska: Małgorzata Gosiewska, Prawo i Sprawiedliwość. Do usłyszenia.

Małgorzata Gosiewska: Dziękuję bardzo.

(J.M.)