Polskie Radio

Rozmowa z Józefem Zychem

Ostatnia aktualizacja: 09.11.2011 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest marszałek Józef Zych, Polskie Stronnictwo Ludowe. Witam pana.

Józef Zych: Dzień dobry.

Z.D.:  No właśnie, spekulacje co do tworzenia rządu trwają, a taka dziś chyba najbardziej zaskakująca informacja to taka, że reprezentacja PSL-u w rządzie może się zmienić. Jolancie Fedak zaszkodziła przegrana wyborcza, przegrana w pana okręgu?

J.Z.: Nie sądzę. Nie sądzę, myślę, że to będzie problem czy był problem rozmów koalicyjnych, głębokiej analizy tego, kto powinien zajmować stanowisko ministra pracy, zresztą bardzo odpowiedzialne. Tak że takie spekulacje na temat, że zaszkodził wynik wyborczy, to są moim zdaniem nieprawdziwe.

Z.D.:  A czy jest tak, że ten skład jest już ustalony i właśnie dlatego dzisiaj rada naczelna może spokojnie zaakceptować, podpisać koalicję z Platformą Obywatelską, tylko jeszcze ustalenia dotyczą tej części rządu z Platformy Obywatelskiej?

J.Z.: Pani redaktor, biorąc pod uwagę i doświadczenia, i uwarunkowania konstytucyjne, sądzę, jestem przekonany o tym, że sprawa wygląda następująco: w rozmowach koalicyjnych ustala się przede wszystkim parytety udziału w rządzie, a więc ustala się resorty. Rzecz jasna to nie jest tak, że w tym momencie nie rozmawia się o kandydatach, bo to jest także istotne zagadnienie. Myślę, że na dzień dzisiejszy sprawa przedstawia się następująco, że zarówno Platforma, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe będą mieć świadomość, które resorty są do obsadzenia przez przedstawicieli poszczególnych partii. Oczywiście na pewno przymiarki kadrowe były, to byłoby niepoważne, gdybyśmy dziś twierdzili, że w ogóle takich nie było, natomiast rada naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego ma najpierw zatwierdzić porozumienie koalicyjne, zasady koalicyjne i oczywiście w tym momencie także podjąć decyzję w sprawie proponowanego udziału w przyszłym rządzie.

Z.D.:  A czy może pan potwierdzić, że to będzie resort zdrowia m.in. dla PSL?

J.Z.: Nie, nie, nie, pani redaktor, ja właściwie do przybycia do studia cały czas jeszcze byłem zajęty problematyką ostatniego posiedzenia sejmu. O tym dowiem się zapewne o godzinie 13, kiedy powrócę do sejmu.

Z.D.:  No właśnie, pierwszy dzień sejmowy, spodziewaliśmy się, że będzie to taka uroczysta ceremonia, tymczasem mimo tego, że wielu jest nowych posłów, atmosfera natychmiast stała się taka jak podczas wielu posiedzeń poprzednich kadencji, czyli dość awanturnicza. Pan prowadził obrady. Spodziewał się pan takiego rozwoju wypadków, takich emocji?

J.Z.: Tak, pani redaktor, byłem przygotowany nawet na scenariusze gorsze, tak jest. Z tym, że proszę pamiętać, że to pierwsze posiedzenie sejmu składa się z dwóch części: tej pierwszej części uroczystej i tej drugiej roboczej. A więc można przyjąć, że w tej części odświętnej wszystko było okay, natomiast problemy powstawały mianowicie w części roboczej, kiedy chodziło o zgłoszenie kandydatów na marszałka sejmu. Ja osobiście wielokrotnie pisałem jako prawnik na temat problemów smoleńskich, nie zgadzając się również z pewnymi tezami oficjalnymi i mam nadal swoje zastrzeżenia, tylko że pytania i to zachowanie szło troszeczkę za daleko, np. istotą zadawanych pytań do kandydata jest to, że poseł pyta. No, odczytanie listu... Ja rozumiem, że to jest problem bolesny ciągle i tak dalej, kiedy ludzie rozżaleni mogą iść daleko dalej, o wiele dalej, jeżeli chodzi o pewne insynuacje czy swoje odczucia. No, to wskazuje na to, że do końca my nie czujemy, na czym polega rola parlamentu. Oprócz tego w moim przekonaniu nie można dzisiaj postawić tezy i przypisywać pani minister Kopacz, pomimo tego, że są kwestie istotne do rozstrzygnięcia w ogóle wyłącznie absolutnie za to, bo to był jednym... gdyby...

Z.D.:  Ale wyłącznie odpowiedzialności za to, jak to wyglądało.

J.Z.: ... jednym z elementów. Natomiast w tym wszystkim zabrakło mi dwóch rzeczy, a mianowicie zabrakło mi ustosunkowania się, nawet bardzo krótkiego, przez panią minister, no, np. powiedzenia, że to nie jest tak.

Z.D.:  To prawda. Przedstawiciele rządu obecni lub ustępujący nie pokazywali się za bardzo wczoraj oficjalnie w parlamencie, także premier Donald Tusk. Bardzo dziękuję za tę rozmowę. Moim gościem był marszałek Józef Zych, PSL.

J.Z. Dziękuję.

(J.M.)