Polskie Radio

Rozmowa z Michałem Listkiewiczem

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2011 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Jutro, proszę państwa, kolejny sprawdzian przed naszą narodową kadrą piłkarską – mecz towarzyski z Włochami przed Euro 2012 we Wrocławiu na nowym, pięknym stadionie. I wypadałoby na ten temat przede wszystkim rozmawiać z naszym gościem: Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dzień dobry, panie Michale, witamy.

Michał Listkiewicz: Dzień dobry, witam państwa.

K.G.: Ale tak się składa, że sprawa koszulek, nowych koszulek reprezentacji przysłania wszystko.

M.L.: No właśnie, dwa dni przed meczem wybuchła sprawa koszulek. Zamiast mówić o składzie, o szansach, o rywalach, mówimy o koszulkach.

K.G.: Z orzełkiem czy bez orzełka mają być.

M.L.: No właśnie, trochę to wszystko wyszło niezręcznie. Moim zdaniem zabrakło jakiejś akcji informacyjnej, trzeba było wcześniej powiedzieć kibicom, o co tak naprawdę chodzi, że większość federacji w tej chwili czy reprezentacji narodowych ma swoje logo i gra z tym logo, natomiast moim zdaniem śmiało można było zagrać, a może jeszcze nie jest sprawa stracona na przyszłość, bo na mecz z Włochami to pewnie już decyzja zapadła, żeby zagrać i z logo reprezentacji Polski, i z orzełkiem. Tak zresztą bywało. Na koszulce jest trochę miejsca, a przepisy FIFA są tutaj dość elastyczne.

K.G.: Pan poruszył wątek, który rzadko był, mówiąc szczerze, poruszany, dlaczego stało się tak jak się stało. Pan powiada, że z biznesowego punktu widzenia rozumie Polski Związek Piłki Nożnej, bo koszulki z godłem narodowym można kupić na straganach, na łóżkach przed stadionami. Bez żadnej kontroli to się dzieje, PZPN z tego nic nie ma.

M.L.: Tak, oczywiście, na całym świecie i kluby, i federacje narodowe zarabiają na sprzedaży replik koszulek, i to duże pieniądze, np. w budżecie Manchesteru United to jest około 20%. Drugi aspekt to jest szacunek dla tej koszulki, dla godła narodowego. No jeżeli ktoś może w piwnicy wyprodukować koszulkę jakiejś złej jakości, potem ją sprzedawać na bazarku czy gdzieś z łóżka polowego, no to jest to dosyć zawstydzające. Tak że ja popieram to, żeby była kontrola nad tym, żeby właściciel, a jest nim PZPN, mógł te koszulki sprzedawać, ale z drugiej strony trzeba szanować naszą tradycję, nasze przyzwyczajenia, nasz honor i tak jak większość polskich sportowców w innych dyscyplinach sportu występuje z orzełkiem, powinni z nim występować także piłkarze.

Mariusz Syta: Czy też szanować także kibiców, bo tym się to za specjalnie nie podoba.

K.G.: Tradycja zobowiązuje.

M.S.: Na jednym z portali społecznościowych już 3,5 tysiąca osób podpisało się pod taką akcją, pod takim hasłem: „Przywróćmy orzełka na koszulki piłkarzy”. Wczoraj w czasie treningu naszej reprezentacji przed piątkowym meczem z Włochami także kibice protestowali. To znaczy, że jednak się nie podoba to, i to bardzo.

M.L.: Tak, znaczy logo się podoba z pewnością, bo ono jest dość fajne, natomiast nie podoba się – i słusznie – że brak jest z drugiej strony koszulki czy w innym miejscu koszulki orzełka. I moim zdaniem trzeba było wcześniej po prostu jakąś akcję wyjaśniającą prowadzić, zapytać kibiców. Ale powiadam, nic straconego, ten mecz jutro, trudno, zagramy bez orzełka, ale są kolejne mecze, a przede wszystkim jest Euro 2012.

K.G.: No tak, ale podobno nowe stroje ewentualnie z orzełkiem mogą się pojawić najwcześniej za 2 lata.

M.L.: No nie wiem, czy...

K.G.: Tak mówi rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej.

M.L.: Myślę, że naszycie orzełka to nie jest chyba taka skomplikowana sprawa. Ja pamiętam, że kiedyś za moich jeszcze czasów przez jedną noc wyprodukowano, przez noc dosłownie, komplet spodenek, bo coś tam było nie tak i FIFA zażądała zmiany spodenek. I przez noc się udało. Tak że wszystko można rozwiązać, tylko trzeba rozmawiać z ludźmi. Mam nadzieję, że ta akcja na Facebooku również jest śledzona, analizowana przez...

K.G.: Da do myślenia. No właśnie.

M.L.: ...ludzi z PZPN-u, da do myślenia. Z każdej decyzji można znaleźć jakieś sensowne wyjście, tak, aby wszyscy byli zadowoleni, aby koszulki były chronione, aby PZPN miał swój dochód, ale jednocześnie żeby życzenie kibiców zostało spełnione.

K.G.: Dobrze, panie prezesie, to w sprawie jutrzejszego meczu, to za Rzeczpospolitą: „Szczęsny, Piszczek, Perquis, Głowacki, Wawrzyniak, Błaszczykowski, Dudka, Polanski, Murawski, Obraniak i w ataku Lewandowski”. Optymalny skład, najlepszy?

M.L.: No, widzę, że chyba pan z Franciszkiem Smudą rozmawiał.

K.G.: Znaczy cytuję Rzeczpospolitą dzisiejszą, przypuszczalny skład Polaków.

M.L.: Aha, ale jest to bardzo możliwe, myślę, że jeśli się – odpukać – nic nie zdarzy na dzisiejszym treningu, jakaś choroba, jakiś uraz, to jest to na 99% ten skład, w jakim zaczniemy mecz i być może skład również na Euro, bo ta drużyna już się krystalizuje, chociaż ja ciągle mam nadzieję, że będzie tak jak za czasów pana Kazimierza Górskiego, że nagle gdzieś tam w lutym, w marcu, nawet w kwietniu pojawi się jakiś wspaniały młodzian, tak jak kiedyś Władysław Żmuda, który w wieku 19 lat wygryzł z reprezentacji bardziej doświadczonych kolegów.

K.G.: Włosi, rywal, no, trudny, można by powiedzieć z najwyższej półki, chociaż są i tacy, którzy twierdzą, że to już nie jest aż tak najwyższa półka, to nie jest już ta reprezentacja Włoch co kiedyś, ale jednak.

M.L.: Ciągle budzi respekt oczywiście.

Mariusz Syta: Tylko pod takim pytaniem i zastanawiając się, tak naprawdę jak będzie wyglądała ta reprezentacja, która pojawi się w piątek, bo zazwyczaj patrząc na tych ostatnich przeciwników naszej kadry, to jednak nawet ci z wyższej półki jednak nie wystawiali pierwszoplanowych postaci, tylko raczej to były rezerwy.

M.L.: Tak, ale myślę, że Włosi podejdą jednak poważnie do tego meczu, bo czasu jest coraz mniej. Jak te poprzednie mecze były grane pół roku temu czy nawet więcej, więc nasi rywale jeszcze eksperymentowali, próbowali, nie wszyscy może chcieli przyjechać. Teraz czasu jest mało, meczów zostało towarzyskich niewiele, Włosi już awansowali, zostały im tylko mecze towarzyskie, no i muszą gdzieś tę drużynę przetestować. Jest to ciągle rywal z najwyższej półki, aczkolwiek zgadzam się z panem, że ostatnio troszeczkę jakby się postarzała ta drużyna, jest nowy trener Prandelli, z którym wiąże się duże nadzieje. Rozmawiałem ze Zbyszkiem Bońkiem, który twierdzi, że nigdy się to nie zmieni, że Włosi na każdy turniej jadą po medal. Zresztą widać to w systemie premiowania, oni pieniądze dostają dopiero od półfinału, wcześniejsze wygrane są traktowane jako po prostu spełnienie obowiązku. To o czymś świadczy. Włosi w Polsce... nie gra im się za dobrze, to jest jakiś też sygnał fajny przed jutrzejszym meczem. Ostatni raz wygrali u nas... oj, bardzo dawno, w latach 60., ostatni mecz towarzyski wygraliśmy na stadionie Legii 3:1, chyba nie mam nic przeciwko temu, jak by ten wynik jutro się powtórzył.

Dla nas ten mecz jest może ważniejszy jak dla Włochów na tym etapie, ponieważ gdybyśmy wygrali, to jest ogromny zastrzyk optymizmu, nabranie pewności siebie, co dzisiaj też właśnie dziennikarz Gazety Wyborczej zauważył, no i taka otucha w sercach kibiców. Zresztą ostatnio całkiem niezłe przecież były te rezultaty. To zwycięstwo nad Włochami na pewno w kontekście spokoju wokół reprezentacji i koncentracji zawodników tylko na treningu byłoby bardzo ważne. No a potem mamy mecz z Węgrami, który też nie jest to łatwy rywal, który jest na fali wznoszącej w ostatnich miesiącach.

K.G.: No właśnie, przypomnijmy, że z Węgrami przegraliśmy po raz pierwszy w roku 1921, zresztą to był pierwszy mecz naszej reprezentacji,  0:1. Będzie okazja do rewanżu po latach.  Panie Michale, korzystając z pana obecności, pana, sędziego piłkarskiego, chcieliśmy jeszcze ten wątek poruszyć jako że człowiek jest istotą omylną, sędzia piłkarski także jest człowiekiem, w związku z tym się myli, tylko ostatnio coś tak jakby często.

M.S.: Mamy trochę problemów, jeśli chodzi o środowisko sędziów piłkarskich, zresztą niezbyt lubiane w Polsce przez kibiców bez wątpienia, ale zastanawiam się jeszcze o sędziach z innej perspektywy, ponieważ mówiliśmy o orzełku, którego prawdopodobnie zabraknie na koszulkach reprezentacji podczas Euro 2012. A czy na Euro 2012 zabraknie także polskich sędziów i będą to pierwsze mistrzostwa, o ile się nie mylę, w ogóle, na których w roli sędziów nie wystąpią przedstawiciele, reprezentanci gospodarzy?

M.L.: No, aż tak źle nie będzie, sądzę, że będzie polski sędzia, a może nawet dwóch, ale nie w pierwszoplanowych rolach. Na pewno nie będzie sędziego głównego, to już nie łudźmy się, nasi sędziowie w tej chwili są w drugiej grupie, a powołuje się z tej najwyższej, pierwszej grupy, tak zwanej elite. Robią postępy, ci młodzi sędziowie awansują w ostatnich latach dość szybko, no ale po prostu czasu jest za mało. Natomiast według moich wiadomości będzie sędzia techniczny i rezerwowy sędzia asystent. No, to są ludzie, którzy działają wokół boiska, ale są jakby w tej grupie. Moim młodym kolegom mówię na zachętę, że ja też tak zaczynałem jako sędzia techniczny na Mistrzostwach Europy w 88 roku, a potem jakieś tam parę turniejów w ważniejszej roli zaliczyłem.

Przyczyny są wiadome – afera korupcyjna, dyskwalifikacje dużej grupy sędziów spowodowały, że część dobrych merytorycznie sędziów odpadła, nie można już na nich liczyć, nastąpiła pewna wyrwa, przerwa pokoleniowa i w tej chwili mamy kilku naprawdę bardzo zdolnych młodych sędziów, którzy sędziują już niezłe mecze w Europie, ale po prostu czas biegnie. Tak że na tym się to skończy, że będziemy mieli tych sędziów – sędziego technicznego i rezerwowego asystenta.

Mogę zdradzić, że sędziowie wszyscy pozostali będą mieszkali w Warszawie, tu będzie centrum sędziowskie na Ukrainę i na Polskę. Treningi też będą w Warszawie i sędziowie będą dolatywali na poszczególne mecze zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce. Taki szczegół może techniczny.

K.G.: Oby tylko nie popełniali błędów, jak to się zdarzało ostatnio podczas spotkań ligowych z udziałem naszych (...)

M.L.: Tak, ale ostatnia kolejka już była lepsza. No, pechowo się stało, że w ciągu dwóch dni nastąpiło kilka takich katastrofalnych błędów. Przedwczoraj był zlot wszystkich polskich sędziów czołowych na AWF-ie w Warszawie, psycholog z nimi prowadził długie zajęcia. Mam nadzieję, że to...

K.G.: Oby z efektem.

M.L.: ...coś pomoże, bo jeszcze kilka kolejek ligowych zostało, i mam nadzieję, że będziemy się ekscytowali pięknymi golami i nie będziemy mówili o błędach sędziów.

K.G.: Jutro mecz Polska–Włochy we Wrocławiu, a także na antenie naszej...

M.S.: Naszej antenie radiowej Jedynki. Powiedzmy, że transmisję poprowadzą Andrzej Janisz i Tomasz Zimoch, a początek Studia Piłkarskiego kilka minut po godzinie 20.

K.G.: Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, był naszym gościem. Dziękujemy bardzo.

M.L.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)