Polskie Radio

Rozmowa z Dariuszem Jońskim

Ostatnia aktualizacja: 08.02.2012 13:15

Paweł Wojewódka: Panie pośle, pomysł Sojuszu Lewicy Demokratycznej to jest referendum, ale ja mam takie pytanie. Ja wiem, że na temat np. wysokości podatków nie realizuje się referendum, no ale czy na temat wieku emerytalnego powinno być takie referendum zorganizowane?

Dariusz Joński: To dotyczy każdego i każdy z nas będzie emerytem...

P.W.:  Ale podatki też.

D.J.: Tak, ale w większości sprawy podatkowe są w programach wyborczych i większość Polek i Polaków idąc do wyborów mniej więcej zna propozycje partii politycznych, chociaż muszę powiedzieć, że przecież Platforma Obywatelska w 2005/06 zbierała słynne 3x15, VAT, CIT i PIT i zebrała blisko 700 tysięcy podpisów, po czym kiedy doszła parę miesięcy później do władzy, już tego nie realizowała. Mało tego, VAT podniosła nawet o 1%, punkt procentowy. Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa, że Polacy powinni się wypowiedzieć w dużej debacie, ale też w formie właśnie referendum, jakiego systemu emerytalnego chcą, czy są za propozycją rządową i premiera Donalda Tuska, aby podnieść wiek emerytalny do 67 roku życia, czy też są za propozycją SLD, aby to staż pracy, a nie wiek decydował o przejściu na emeryturę. Uważamy, że ta druga propozycja, propozycja SLD jest bardziej sprawiedliwa, bo zużycie człowieka jest wszędzie takie samo, czy w Polsce, czy w Europie Zachodniej. I ten staż, czyli po 35 latach kobieta mogłaby odejść na emeryturę, a to wcale nie jest warunek, a po 40 latach mężczyzna.

P.W.:  Panie pośle, no dobrze, staż pracy czy wiek, ale tak naprawdę rozumiem, że Sojusz Lewicy Demokratycznej rozumie to, że pewne procesy chociażby w Europie dotyczące podwyższania wieku emerytalnego mają miejsce, no i to jest konieczność.

D.J.: Ale konieczność z jakiego powodu? Bo to jest pytanie. Wielu analityków twierdzi, że podwyższenie wieku emerytalnego nijak się ma z wielkością emerytur, bo to, jakie będą emerytury za 20 lat, będzie uzależnione od sytuacji gospodarczej Polski właśnie za lat 20.

P.W.:  A nie demograficznej?

D.J.: Demograficznej pewnie też, natomiast propozycja premiera Donalda Tuska wydłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia co oznacza? Że ktoś może przez 30 lat w ogóle nie pracować, będzie pracował np. ostatnie 17 lat. Co to oznacza? To oznacza, że nie będzie składki, która będzie wpływała do budżetu. Nasza propozycja z jednej strony jest sprawiedliwa, bo jest jasna – przepracuje pan/pani 35 lat kobieta, mężczyzna, przepraszam, 40 lat, będzie mogła odejść i będzie mógł odejść na emeryturę, ale z drugiej strony chcemy zabezpieczyć również budżet centralny, bo przez te 35 lat kobiety i 40 lat mężczyzny będą wpływały składki, a to jest najważniejsze, żeby kolejne pokolenia właśnie miały emerytury.

P.W.:  Panie pośle, ale te składki do tej pory są składkami wirtualnymi, bo ta księgowość to jest naprawdę wirtualna, bo tak naprawdę do tej pory to ci pracujący utrzymują emerytów. Czy sądzi pan, że taka rzecz nie będzie miała miejsca za 10 czy 20 lat? A jeszcze jedna informacja, pewne dane mówią, że za 20 lat być może będzie o 2 miliony mniej Polaków.

D.J.: Tak, te wskaźniki pokazują, że ilość Polaków może być mniejsza, ale właśnie uważamy, że wprowadzenie jasnych, przejrzystych reguł, jeśli chodzi o reformę emerytalną, może spowodować, że Polakom będzie opłacało się właśnie skorzystać z naszego alternatywnego programu dotyczącego właśnie reformy emerytalnej, żeby to staż, a nie wiek. Jeśli ktoś będzie chciał skorzystać z propozycji, która jest dzisiaj, będzie mógł wybrać. Jeśli ktoś będzie chciał skorzystać z propozycji, którą proponuje SLD dotyczącej stażu, wieku, również będzie mógł taką propozycję wybrać. Natomiast proszę zauważyć – w przypadku propozycji Donalda Tuska, aby wydłużyć wiek emerytalny do 67 roku życia, osoba młoda, która rozpocznie swoją pracę w wieku np. lat 20, a wiele takich młodych osób po szkole średniej, po technikum, po zasadniczej szkole już rozpoczyna swoją pracę zawodową, będzie musiała pracować przez 47 lat. No więc nie wiem, kto jest w stanie przez aż taki okres czasu pracować. No i najważniejszą rzeczą w tej całej debacie jest to, że rząd nie proponuje żadnego uzdrowienia systemu dotyczącego chociażby pomocy dla bezrobotnych. Przecież dzisiaj nie ma żadnych ofert pracy dla osób powyżej 50 roku życia. No, żadnych w cudzysłowie, bo to jest około 20–25%, ale powyżej...

P.W.:  Ale powyżej 60 roku życia?

D.J.: Jest to nie więcej niż 10%. Ta sama debata dzisiaj odbywa się w Niemczech i europejscy socjaliści też postawili warunek, aby decydować i dyskutować o podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 roku życia wtedy, kiedy będzie przynajmniej 50% ofert pracy dla osób powyżej 60 roku życia.

P.W.:  Ale tam już decyzja zapadła, Niemcy już podwyższyli wiek emerytalny do 67 roku życia i to ma zostać już rzeczywiście dokonane do 2020 roku.

D.J.: To prawda, przy czym warto zauważyć, że w ogóle w żadnym wypadku nie powinniśmy porównywać systemów emerytalnych z Niemiec i z Francji, bo Niemcy, Francuzi pracują zazwyczaj po 8, po 9 godzin, Polacy pracują po 10 i po 12 godzin, na dwa etaty często, bo ta pensja z pierwszej pracy często nie wystarcza na spięcie budżetu. Więc my pracujemy najciężej w całej Europie. Więc to też trzeba wziąć pod uwagę. No, wyobraźmy sobie, może to skrajny przypadek, ale wyobraźmy sobie Jezioro łabędzie w wykonaniu 67-letniej baletnicy. No, ja sobie nie wyobrażam. Ale takich przykładów jest dużo więcej, no bo wyobraźmy sobie ekspedientki w sklepie, które pracowałyby do 67 roku życia.

P.W.:  Ale pracują, panie pośle, w prywatnych sklepach pracują.

D.J.: Jeśli muszą, to pracują, ale nie może kraj i Polska zmuszać Polek do pracy do 67 roku życia.

P.W.:  Dariusz Joński, Sojusz Lewicy Demokratycznej, był państwa i moim gościem. Pan poseł jeszcze ma daleko do emerytury.

D.J.: Ale dzisiaj będą te decyzje podejmowane. Dziękuję bardzo.

(J.M.)