Polskie Radio

Rozmowa z Adamem Olkowiczem

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2012 08:15
Roman Czejarek:Adam Olkowicz, dyrektor Turnieju Euro 2012 w naszym studiu. Dzień dobry, witamy. 
Adam Olkowicz: Witam przedświątecznie wszystkich słuchaczy Jedynki.
Krzysztof Grzesiowski: Właśnie, jak to mamy w zwyczaju, tak raz w miesiącu trzeba przepytać dyrektora Turnieju na okoliczność zbliżających się mistrzostw Europy, co się zmienia, z czym trzeba nadgonić, a co już jest zapięte na ostatni guzik. Panie dyrektorze, centrum operacyjne będziemy mieli w Warszawie, prawda? Przy Jana Pawła II. Czy już mamy w zasadzie.
A.O.: Nie nazywamy tego szumnymi nazwami, to jest przy Jana Pawła II, to jest sztab przygotowań i tam pracuje obecnie ponad  200 ludzi z kilkunastu krajów Europy i kilku krajów spoza Europy. Tam po prostu przygotowujemy całą wielką operację przeprowadzenia sportowej części turnieju. Dla nas jest to rzecz normalna, każdy wie, co ma robić, przygotowania idą, proszę mi wierzyć, naprawdę zgodnie z planami, no i po prostu odliczamy dni, wiedząc, że każdego dnia kolejne rzeczy podlegają ostatecznym ustaleniom, ostatecznym takim spotkaniom konsultacyjnym, mamy przygotowane plany, mamy przygotowane odpowiedzialne osoby, podpisane setki umów i wszystko to już naprawdę coraz bardziej przybiera takich faktycznych kształtów.
K.G.: A czy prawdą jest, że w owym centrum, pozostańmy przy tej nazwie, brakuje rąk do pracy?
A.O.: Prowadzimy obecnie kilkadziesiąt procesów rekrutacyjnych, będziemy prosić jeszcze około 100 osób do pracy, szczególnie na ostatni miesiąc przed mistrzostwami i podczas mistrzostw Europy. 
K.G.: A jakiego rodzaju fachowcy są potrzebni. Czy wystarczy wiedza ogólna, czy trzeba się w czymś specjalizować?
A.O.: Bardzo różne specjalności, przede wszystkim znajomość języka, a lepiej jeszcze języków, a ponadto do obsługi wszystkich projektów, które wymagają działania w 4 polskich miastach-gospodarzach i tu, w Warszawie obsługa drużyn, współpraca z wolontariatem, współdziałanie z tak zwanym transportem turniejowym. Przypomnę - jest ok. 500 samochodów, które będą jeździć, nawet większość kierowców będzie wolontariuszami. Współdziałanie w formule przyjęć na lotniskach, bo lotniska są takim pierwszym punktem, jako że większość gości przyjedzie czy przyleci właśnie tym środkiem transportu, w logistyce, w służbach technicznych. Jest tego dużo. UEFA.com, podstrona Euro 2012, zakładka Praca w czasie Euro. Strona jest prowadzona w 12 językach świata, w tym po polsku. Zapraszam do aplikacji.
K.G.: Rozumiem, że jest to praca płatna. 
A.O.: Oczywiście, że płacimy, jak najbardziej, tak. 
K.G.: Dobrze?
A.O.: No, słowo dobrze ma wiele znaczeń. Nie najgorzej.
R.Cz.: A bilety w pakiecie są jakieś?
A.O.: Bilety na komunikację miejską, tak.
K.G.: Ale na stadiony niekoniecznie.
A.O.: Praca nie jest niestety na stadionie, tak że nie ma biletów. 
K.G.: Nie mówię, że tym żył kraj i że tym żyli kibice, ale dzień rozpoczęcia mistrzostw, uroczystość na Stadionie Narodowym. Kto będzie śpiewał hymn Polski?
A.O.: Wiemy.
K.G.: Wiemy? A powiemy?
A.O.: Powiemy w swoim czasie. 
R.Cz.: Kobieta? Mężczyzna?
K.G.: Kilka kobiet? Kilku mężczyzn?
A.O.: Tak, tak, jeszcze możemy parę takich potencjalnych możliwości wymienić. Proszę mnie nie pytać, bo mam wielki szacunek dla radia, szczególnie dla Jedynki, ale powiemy to w swoim czasie bardzo oficjalnie.
R.Cz.: Ale to nieprawda, że Mazowsze? Że jeszcze przez chwilę zostaniemymy przy tym temacie.
A.O.: Panie redaktorze, nie chciałbym tutaj, że tak powiem, konstrukcji na nie używać, ale powiedziałbym, gdybyśmy zapytali zespół "Śląsk", czy ładnie śpiewają hymn, na pewno by również powiedzieli, że równie ładnie.
K.G.: Nie wiem, czy ułatwię w ten sposób panu, panie dyrektorze, życie, ale zacytuję to, co pan powiedział w Radiu  dla Ciebie niedawno: "Już wiadomo, że to nie Mazowsze zaśpiewa hymn Polski podczas otwarcia Euro 2012".
A.O.: Potwierdziłem to innymi nieco słowami, ponieważ uznałem, że "Mazowsze" na pewno świetnie by zaśpiewało, ale podobnie jak "Śląsk" i wiele innych zespołów. Nie będzie śpiewać ani "Śląsk", ani "Mazowsze". 
K.G.: Wracając jeszcze na chwilę i pozostając przy ceremonii otwarcia, kto przygotowuje tę uroczystość, to wydarzenie, ten spektakl?
A.O.: Tak, to jest krótki spektakl, kilkunastominutowy, to jest międzynarodowa grupa twórcza pod kierunkiem dżentelmena z Włoch, który robił już kilka tego rodzaju eventów, mamy cały scenariusz i myślę, że on jest pełen niespodzianek i będzie pozytywnym zaskoczeniem dla tych wszystkich, którzy będą mieli szansę oglądać go na stadionie, i setek milionów osób, które będą oglądać ceremonię otwarcia, bardzo krótką, kilkunastominutową, no a potem pierwszy mecz Polska-Grecja. 
K.G.: A czy z racji tego, że dowodzi tym Włoch, będą elementy włoskie czy raczej jednak polskie i ukraińskie?
R.Cz.: Z ziemi włoskiej do Polski przecież.
K.G.: O, to nawet ładnie się łączy...
A.O.:  Choćby  świetna parada...
K.G.: To stąd ten wybór.
A.O.: Tak, świetna parada... Nie, nie, to będą akcenty pewne uniwersalne wplecione w pewne elementy z Polski i z Ukrainy, jako że te dwa kraje razem dostąpiły zaszczytu organizacji finałowego turnieju mistrzostw Europy.
K.G.: Czyli coś z tradycji historycznej, coś ze współczesności znajdzie się, tak? Naszej, polskiej, i ukraińskiej.
A.O.: Może na razie nie mówmy, historia będzie tylko symbolicznie, będzie dzień dzisiejszy i przyszłość.
K.G.: Rozumiem, panie dyrektorze, tajemnicą może być, kto wygra turniej Euro, ale żeby o przygotowaniach...
A.O.: Nie sądzę, żeby to była wielka tajemnica, ale to trzeba być wybitnym specem i po prostu nie mylić w typowaniu.
K.G.: To kto wygra? 
A.O.: Najlepsi.
K.G.: Prawidłowa odpowiedź. Panie dyrektorze, trofeum mistrzostw będzie do obejrzenia, jak się okazuje, już niedługo, bo od  20 kwietnia.
A.O.: Tak, ale bardzo dziękuję za to pytanie. Proszę państwa, to jest propozycja dla wszystkich, bo oprócz tego, że będziemy eksponować trofeum w 4 polskich miastach gospodarzach, podobnie jak ukraińskich, dodatkowo na tej liście szczęśliwców znalazł się Kraków, Katowice i Łódź. I tam będzie można obejrzeć to trofeum, zrobić sobie zdjęcie, przy czym zrobienie zdjęcia polega na tym, że można wziąć własny aparat, ale również my jako organizatorzy będziemy robić zdjęcia, podawać specjalny numer kodu i potem na swoim laptopie czy komputerku będzie można sobie to zdjęcie po prostu wydrukować. Tak, wierzymy, że będą to dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi, którzy obejrzą ten puchar. Miasta gospodarze przygotowują się do tego bardzo solidnie, przed taką oficjalną prezentacją pucharu będzie parada miejska, a więc przemarsz takich ciekawych grup młodzieży i nie tylko, coś, co symbolizuje miasto głównymi ulicami miasta, w najlepszych lokalizacjach, w centralnych punktach będzie ten puchar eksponowany. Duże wydarzenie. Ponadto będzie balon w kształcie pucharu, 35 metrów wysokości, waga własna balonu 290 kilo, czasza 2,5 tysiąca metrów kwadratowych specjalnej tkaniny, oprócz tego kosz, trzy osoby w koszu. Rano każdego dnia przy dobrej pogodzie planujemy również takie majestatyczne unoszenie się balonu nad miastem.
R.Cz.: To takie boisko piłkarskie zwinięte w ten balon, tak można powiedzieć.
A.O.: Tak, panie redaktorze, prawie, tylko w kolorze takiego sreberka.
K.G.: Skoro już podajemy centymetry i kilogramy, to sam puchar, ten prawdziwy, który będzie wręczany, ma pół metra, waży 8 kg. Trochę mniejszy od balonu.
R.Cz.: A zdjęcie będzie za darmo, czy trzeba będzie coś zapłacić?\
A.O.: Nie, bezpłatnie. A ponadto bierzmy swoje aparaty, bo będziemy mieli różne ujęcia po prostu.
K.G.: UEFA nie ma ochoty zarobić na zdjęciach?
A.O.: Panie redaktorze (...) UEFA ma na czym zarabiać, przy czym nie zarabia dla siebie, zarabia głównie... może to zabrzmi dość oficjalnie, ale naprawdę wspiera ogromnie wszystkie narodowe federacje piłkarskie na rzecz rozwoju tej najbardziej popularnej i masowej dyscypliny na naszym globie.
K.G.: Czyli powtórzmy: od 20 kwietnia 7 polskich miast, cztery, w których będą rozgrywane mecze, a więc Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław, plus Kraków, Katowice i Łódź.
A.O.: Do 10 maja puchar przebywał będzie w Polsce. 
K.G.: A potem na Ukrainę.
A.O.: A potem pojedzie na Ukrainę. 
K.G.: Panie dyrektorze, ostatnio znaleźliśmy informację dotyczącą biletów na Euro, na jednym z portali aukcyjnych można kupić bilety i nie wszyscy oczywiście czytając tę ofertę, dochodzą do ostatniego zdania, bo w ostatnim zdaniu jest napisane...
R.Cz.: (...) co jest w ostatnim zdaniu napisane, czy jeszcze pan nie słyszał tej nowiny?
A.O.: Nie, w tej wersji nie.
K.G.: Bilet jest do odbioru po meczu. (...) Dobrze pan usłyszał.
R.Cz.: Jest aukcja, tych aukcji jest wiele. Ktoś wpadł po prostu na sprytny sposób oszukiwania innych i jak to często bywa, Polacy nie czytają uważnie tych instrukcji czy tego, co jest małym drukiem na końcu, i tam jest w nagłówku, że sprzedaż biletów... i tu jest powiedziane, jaki mecz i kiedy, a na końcu jest dopiero dopisane małym drukiem, że odbiór po meczu. I to jest tak zwany bilet kolekcjonerski na pamiątkę.
A.O.: No właśnie, odpowiadając w tej konwencji, mogę tylko powiedzieć, że jest zapewne grono kolekcjonerów biletów, ale znacznie większe grono chcących oglądać mecz...
R.Cz.:  Ale są tacy, którzy (...) i zapłacili za to.
A.O.: Nie, nie, jeśli to jest nieuczciwe, to protestujemy zdecydowanie, odwołujemy się do wyższych trochę uczuć. Przepraszam bardzo, do 10 kwietnia funkcjonuje oficjalna platforma wymiany biletów i proszę sobie wyobrazić, że z tej platformy skorzystało ok. 100 tysięcy osób, czyli najpierw ci, którzy uzyskali prawo zakupu, nie mogą z różnych życiowych względów uczestniczyć na meczu, oddają na platformę i przedwczoraj ktoś mi powiedział: słuchaj, jestem szczęśliwy, wylosowałem 4 bilety dodatkowe na półfinał w Warszawie. Podzieliłem jego radość. 
K.G.: Są szczęśliwi na tym świecie. I tak na koniec, panie dyrektorze, nie ma pan czasami wrażenia, czytając, oglądając czy słuchając w mediach o przygotowaniach do mistrzostw Europy, że to będzie jedna wielka klęska?
A.O.: Panie redaktorze, nie poznaję ani pana, ani zupełnie nie zgadzam się z tezą, którą pan był uprzejmy...
K.G.: Można to uznać za pytanie prowokacyjne, proszę bardzo.
A.O.: No więc jeśli to jest prowokacyjne pytanie, to odpowiem nieprowokacyjnie. Proszę państwa, fakt, że 10 dużych europejskich państw, gdzie futbol jest sportem numer jeden, starało się o prawo organizacji finałowego turnieju mistrzostw Europy w 2012 roku, najlepiej świadczy, że to jest wspaniała rzecz...
R.Cz.: Że warto.
A.O.: Tak, że warto, że to jest promocja kraju, że to jest przyspieszenie nazwijmy to infrastrukturalne. A nowe stadiony przydają się nie tylko w Polsce. Włosi bardzo chcieli, wymieniam, Turcja, Grecja, ówczesny mistrz Europy, starał się, bo mają fajny, ale jeden stadion, i to taki wielofunkcyjny, nie typowo piłkarski. Nie, więc zrobiliśmy ogromny postęp, podjęliśmy wiele działań, które bez mistrzostw być może byłyby podjęte, ale na pewno w późniejszym okresie. I przy tak wielkiej skali operacji zdarzają się pewne potknięcia, może za dużo rząd obiecywał kilka lat temu. Bo ja czasami używam takiego przykładu: gdyby rząd powiedział: mówimy tysiąc kilometrów autostrad i tras ekspresowych, a udałoby się 1500, byłby to również medialny czy taki powiedzmy sobie społeczny sukces rządu, ale jeśli padło hasło 3 tysiące, a wiemy, że dzisiaj tych 3 tysięcy nie będzie, to się nastawiamy na taki odbiór: no Boże, miało być 3 tysiące. Ale 1500 to też jest bardzo dużo i cieszmy się. Oczywiście szkoda, że nie będzie paru odcinków. Ciągle mówimy o drogach,  słyszymy dzisiaj minister Nowak zapowiada radykalne zmiany, nowe otwarcie na kolei. No, jeśli nowi ludzie potrafią, to trzymamy kciuki i życzmy jak najlepiej, żeby naprawdę zaczęli poprawiać, no bo kolej nie wydaje pieniędzy na swoją modernizację, czyli te umowne 60 km na godzinę średnia szybkość pociągów jeszcze jest częstsza niż standard europejski, czyli 106. Ale generalnie zrobiliśmy bardzo dużo. Platini podsumował to tak: zrobiliście postęp liczony w dziesiątkach lat. I międzynarodowi eksperci, którzy przecież nie muszą być bardzo sympatyczni dla nas, mówią: ten postęp można mierzyć od 3 do 5 lat, biorąc pod uwagę przyrost produktu krajowego brutto. To są nowe miejsca pracy, są tacy, którzy mówią, że nawet ten kryzys łagodniej przeszliśmy dzięki temu, że wiele frontów inwestycyjnych dotyczyło prac na Euro z zabezpieczeniem finansowania i tu kryzys nie dotyka. A więc to jest sukces.
I ja myślę, że z nastaniem wiosny poprawią nam się społeczne nastroje, że naprawdę już jak ten 8 czerwca, że tak powiem, hejnał zostanie odtrąbiony, zrozumiemy i coraz bardziej będziemy rozumieć, że to jest wielka rzecz. A po mistrzostwach będziemy wszyscy zadowoleni. Oczywiście będziemy oczekiwać na coś dodatkowego, czyli sportowy sukces polskiej reprezentacji.
K.G.: 64 dni z godzinami do pierwszego gwizdka na Euro 2012. Dziękujemy, panie dyrektorze, za rozmowę i za spotkania. Adam Olkowicz, dyrektor Turnieju Euro 2012 w Polsce, byl naszym gościem.
A.O.: Dziękuję bardzo. Wszystkim sympatykom sportu na święta, a szczególnie piłki nożnej, najlepsze życzenia. Dziękuję bardzo.
K.G.: Dziękujemy.
R.Cz.: Dziękujemy w ich imieniu.
(J.M.)