Polskie Radio

Komentatorzy: Cezary Michalski i Mariusz Staniszewski

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Dziennikarze, publicyści, komentatorzy: Cezary Michalski, dzień dobry...

Cezary Michalski: Dzień dobry.

Krzysztof Grzesiowski: I Mariusz Staniszewski.

Mariusz Staniszewski: Dzień dobry.

Krzysztof Grzesiowski: Już z panami uzgodniliśmy jeszcze zanim zapaliła się czerwona lampka, że mimo że meczu z Czarnogórą i meczu z Mołdawią nie da się obejrzeć w otwartej telewizji, to mecz z Anglią, a ten trzeci w kolejności na pewno będzie transmitowany bez względu na koszty, tak?

Mariusz Staniszewski: No, miejmy nadzieję.

Krzysztof Grzesiowski: Miejmy nadzieję, to jesteśmy przy nadziei na razie. Ale swoją drogą to precedens. Przyznają panowie, że coś jest na rzeczy, oto po raz pierwszy chyba kibic w skali masowej, jeżeli mogę użyć takiego sformułowania, zderza się z pojęciem płatnej telewizji, no bo są dyscypliny pokazywane, nie wiem, czy walki KSW na przykład, czy walki bokserskie, nawet to grono miłośników jest dużo mniejsze od liczby kibiców piłkarskich i tu nagle się okazuje trzeba płacić.

Mariusz Staniszewski: A może to jest odzwierciedlenie polskiej piłki po prostu? Tego się po prostu czasami nie da oglądać i może trzeba rzeczywiście już stworzyć taki system, żeby to była reprezentacja tylko dla koneserów.

Krzysztof Grzesiowski: A możliwość oglądania w otwartej telewizji?

Cezary Michalski: Słyszeliśmy od prezesa telewizji pana Juliusza Brauna jakiś czas temu, że na Euro 2012 telewizja straciła, że lepiej nie kupować transmisji nawet tak ważnych dla Polaków, no bo w końcu Polska grała i Polacy oglądali nawet te mecze już bez polskiej drużyny bardzo masowo, że nie można na tym zarobić. Więc oczywiście jest pytanie, czy w związku z tym cały sport wyrzucić, no bo jak już nie można zarobić na Euro 2012 w Polsce....

Krzysztof Grzesiowski: No to na czym.

Cezary Michalski: ...to na niczym nie można zarobić, czy jednak pomyśleć o tej reformie mediów publicznych, żeby je uratować. Przepraszam, bo mówimy trochę o nas tutaj, czyli o gospodarzu, ale albo się coś z telewizją publiczną zrobi, albo za rok, dwa wyłącznie telewizje płatne.

Krzysztof Grzesiowski: Według ministra Michała Boniego przez rok, dwa nic się raczej nie zmieni ewentualnie zmiany mogą nadejść w roku bodaj 2015, jeśli dobrze pamiętam. To było to drugie zapewnienie po tym sprzed pół roku, że w ciągu pół roku powstanie nowa ustawa.

Cezary Michalski: Pacjent może tego nie wytrzymać, pacjent może tego nie wytrzymać, np. koszmarne rzeczy dzieją się z polską animacją. Ja dzisiaj na konkurencyjnym akurat radiu słyszałem zapewnienia ministra kultury z kolei, że Ministerstwo Kultury pomoże, no ale bez publicznej telewizji, która była głównym klientem polskich studiów produkcji animacji, które kiedyś, nie tak dawno jeszcze, bo to, przepraszam, nie jest nostalgia za środkowym Peerelem, tylko to się sypało bardzo powoli, niedawno właśnie padła główna wytwórnia animacji w Poznaniu, która była wyłącznie zależna od tego wielkiego klienta telewizyjnego, dobranocki i tak dalej. Ja szczerze mówiąc lubię Cartoon Network...

Krzysztof Grzesiowski: Nie ma zamówień, nie ma pieniędzy.

Cezary Michalski: ...natomiast tylko Cartoon Network to już zaczyna być problem.

Krzysztof Grzesiowski: Skoro o pieniądzach rozmawiamy, panie Mariuszu, czy ktokolwiek w naszym kraju jest w stanie policzyć, ile by kosztowała realizacja propozycji Prawa i Sprawiedliwości przedstawionych w niedzielę przez Jarosława Kaczyńskiego?

Mariusz Staniszewski: Na tym etapie ogólności oczywiście myślę, że nikt nie jest w stanie tego policzyć. Wczorajsze wyliczenia ministra Rostowskiego zawierają tak wiele błędów, że nawet nie można ich brać na serio. Była to tak naprawdę tylko polityczna propaganda. Natomiast ja myślę, że mówiąc o tych propozycjach Jarosława Kaczyńskiego, propozycjach PiS, należy jakby je podzielić na dwie części. Pierwsza część to są szczegóły i to są te wyliczenia takie czy inne, mniej lub bardziej precyzyjne. I tutaj oczywiście jest wiele sprzeczności w tym programie, można wytykać błędy i tak dalej. Natomiast druga rzecz, myślę, że to jest ważniejsze tak naprawdę, to jest taki duch, kierunek tych zmian proponowany przez prezesa PiS. I to jest bardzo interesujące tak naprawdę, ponieważ to jest jakby kolejny etap tego, co się zaczęło w latach 2005-2007, czyli to jest zostawianie pieniędzy w kieszeni podatników. Bo jeżeli mówimy o tym, że emeryci będą zwolnieni w dużej mierze z podatków do tego tysiąca złotych, jeżeli powiemy, że przedsiębiorcy będą mieli prawo odliczać sobie od podatków inwestycje, jeżeli powiemy, że będą kolejne ulgi...

Krzysztof Grzesiowski: A ten projekt odliczeń był w 2005 roku w programie PiS-u i nie został wprowadzony.

Mariusz Staniszewski: No tak, tam było wiele rzeczy niewprowadzonych. Zwróćmy uwagę, że to były tylko dwa lata, tak że pewnych rzeczy się oczywiście nie dało zrobić, natomiast nawet na tym etapie, nawet ta reforma finansów, która była w latach 2005-2007 czy 2008 jeszcze, bo to zachodziło, zostawiła w kieszeniach podatników, w kieszeni Polaków prawie 40 miliardów złotych. To są ogromne pieniądze. I nawet niechętni PiS-owi eksperci przyznają, że dzięki tym pieniądzom, dzięki tym impulsom na wzmocnienie koniunktury Polska dość łatwo, dość lekko przeszła kryzys 2008-2009. I teraz jeżeli patrzymy na to z tej perspektywy i ten program ma być reakcją na kryzys nadchodzący, no to jest bardzo interesujący, bardzo dobry kierunek, który zresztą teraz stosuje Szwecja, świetnie sobie radząc z kryzysem. Właśnie zostawiając pieniądze publiczne... znaczy biorąc mniej tych pieniędzy publicznych, zostawiając je w kieszeni podatników i zostawiając je inicjatywie tych podatników. To jest tak naprawdę ze strony Jarosława Kaczyńskiego cios w serce Platformy, ponieważ okazuje się, że Jarosław Kaczyński jest bardziej liberalny niż liberalny rząd Donalda Tuska.

Krzysztof Grzesiowski: Pan redaktor Michalski.

Cezary Michalski: To rzeczywiście jeśliby przeczytać tylko połowę czy wysłuchać tylko połowę wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, bo jeszcze była druga połowa mówiąca o tym, że zapowiada programy, obiecuje programy, które wymagają gigantycznych wydatków z budżetu. I teraz oczywiście liczenie ministra Rostowskiego jako liczenie przeciwnika politycznego, można do tego mieć pretensję, no ale z drugiej strony mamy wyliczenia Rzeczpospolitej, która z kolei tak sprzyja Jarosławowi Kaczyńskiemu, że również do ich wyliczeń możemy mieć pewne wątpliwości. Tak czy inaczej Jarosław Kaczyński zaproponował gigantyczne wydatki budżetowe, nowe, poza normą, i zaproponował to zostawianie pieniędzy w kieszeniach podatników, co oznacza, że mamy raczej reaganomikę, tzn. większe wydatki państwa i mniejsze podatki. Daje to oczywiście dziurę, dało to kiedyś dziurę, zniszczyło to kiedyś gospodarkę amerykańską, która żeby się ratować, zdelewarowała gospodarkę całego świata, przez co uderzyło to w Unię w i nas. I teraz jeżeli Jarosław Kaczyński chciał coś zostawiać w kieszeniach podatników w momencie sprzed kryzysu, kiedy gospodarka nie była zdelewarowana, kiedy pieniądza było dużo, to teraz jeżeli nie dawać pieniędzy do budżetu, ograniczać dochody budżetowe w momencie, kiedy budżet nie ma pieniędzy, a jednocześnie promować nowe projekty wymagające gigantycznych wydatków budżetowych, no to oczywiście wiadomo, że to są tylko obietnice nawet nie wyborcze, tylko są to obietnice partii opozycyjnej, która walczy o przetrwanie i to walczy już nie tylko z Platformą, a właściwie nie głównie z Platformą, tylko z rozmaitymi ogonami, które jej się robią po wyjściu Ziobry.

Krzysztof Grzesiowski: A kwestia wizerunku Prawa i Sprawiedliwości przy okazji wystąpienia niedzielnego Jarosława Kaczyńskiego, że okazuje się, że oto my mamy program, mamy propozycje, nie jesteśmy tylko partią, o której mówi się, że zajmuje się wyłącznie katastrofą smoleńską?

Mariusz Staniszewski: Jeżeli zobaczymy na efekty tego wystąpienia, czyli przez kilka dni partia rządząca nie mówi o niczym innym jak o programie Jarosława Kaczyńskiego czy programie PiS-u, o tym, że do... w sposób tak naprawdę niebywały, niespotykany w historii ostatnich kilkunastu lat zaprzęga aparat państwowy, czyli urzędników Ministerstwa Finansów, do obalania programu partii opozycyjnej, to się naprawdę rzadko zdarza, rzadko zdarzało w historii, to rzeczywiście efekt został osiągnięty.

Ja może się odniosę jeszcze... Pan zarzucił naszym obliczeniom błędy. Wczoraj minister Rostowski powiedział, że ta ulga podatkowa dla emerytów, to tysiąc złotych zwolnione z podatku przyniesie stratę dla budżetu rzędu 13 miliardów złotych. Chciałbym zwrócić uwagę, że dochody z PIT, całe dochody z PIT do budżetu to jest 48 miliardów. To wystarczyło, że jedną czwartą tych dochodów z PIT stanowi opodatkowanie tych emerytów, którzy zarabiają do tysiąca złotych. To jest jakieś absurdalne wyliczenie, niczym niepoparte. W tym wyliczeniu ministra Rostowskiego jest też pozycja „Inne”, nie wiadomo, co tam jest i tam jest 16 miliardów. Kompletnie nie wiem, co to jest. W związku z tym akurat myśmy starali się dość racjonalnie liczyć to, co powiedział Jarosław Kaczyński, że tam znaleźliśmy tam bardzo wiele nieścisłości, o których należy mówić, ponieważ to jest program niespójny. Ja tylko mówię o pewnym kierunku zmian. Natomiast tu warto zwrócić uwagę jeszcze, bo pan tutaj wspomniał o tym, że tam są gigantyczne wydatki. Tam nie ma gigantycznych wydatków, tam są gigantyczne zwolnienia. I to jest duża różnica właśnie w podejściu do finansów państwa, że my nie zabieramy i nie redystrybuujemy, tylko zwalniamy z podatków i pozostawiamy te pieniądze w inicjatywie obywateli, a to jest kolosalna różnica w myśleniu o finansach państwa.

Cezary Michalski: Pierwsza rzecz to oczywiście... Wie pan, ja mam wątpliwości i do rozmaitych obietnic i Platformy, i PiS-u, i oczywiście jak widzę partyjne liczenie ministra finansów, to mam do niego umiarkowane zaufanie, i jak widzę partyjne kontrliczenie Rzeczpospolitej, to też mam do niej ogromne zaufanie, natomiast chciałbym... ogromne problemy z pełnym zaufaniem do niej. Natomiast problem z wydatkami... No przepraszam, Jarosław Kaczyński zbudował swoje wystąpienie na obietnicy wycofania wszelkich reform, które były w Polsce, do mniej więcej czasu sprzed tak zwanych słynnych czterech reform rządu AWS-UW, wiedząc doskonale, że tamte cztery reformy wprowadziły pewien niepokój społeczny, który do tej pory nie został wygaszony. Więcej, jeżeli się mówi o tym, że wracamy do finansowania, dokładnie cytuję, do pełnego finansowania służby zdrowia z budżetu, to ja sam mam wątpliwości...

Mariusz Staniszewski: A skąd dzisiaj pochodzą pieniądze na finansowanie służby zdrowia?

Cezary Michalski: Ja sam mam wątpliwości co do reformy NFZ-owskiej, która była reformą zatrzymaną w połowie i do tej pory w tej połowie gdzieś krążymy, natomiast obietnica, że wszystko będzie w porządku, jeżeli to wycofamy i jeżeli budżet bezpośrednio po uważaniu dzięki ministerialnym decyzjom będzie dawał poszczególnym szpitalom, poszczególnym regionom, to jest w oczywisty sposób obietnica nie do zrealizowania. Więc mówię, że to nawet nie jest obietnica wyborcza, bo żadnych wyborów nie mamy. Można takie rzeczy rzucać, jeżeli dowiadujemy się o milionach mieszkań, które będą, o milionach nowych miejsc pracy. I jeżeli pan uważa, że nie wymaga to żadnych wydatków budżetowych, no to ja jeszcze raz powtarzam, to są obietnice nawet nie przedwyborcze, to jest gra po to, żeby się pokazać jako ktoś jeszcze mimo wszystko (...) od Ziobry i ta gra się oczywiście Jarosławowi Kaczyńskiemu udała. Co więcej, ja się cieszę i nawet nie powiem to tak złośliwie jak to powiedział Donald Tusk o tym, że lepiej, jak się bawi prezes kalkulatorem niż jak się bawi zapałkami, czyli smoleńszczyzną, ja się cieszę, że od smoleńszczyzny tym razem prezes odszedł, ale wiem również, że odszedł dlatego, że po wspólnej deklaracji Cerkwi i Kościoła religia smoleńska została grzmotnięta w samo serce, i to przez Kościół, z którym Jarosław Kaczyński nie może teraz sobie pozwolić na konflikt, ponieważ by ten konflikt przegrał.

Krzysztof Grzesiowski: To tyle, jeśli można, panowie, czas nas dogonił, w sprawach stricte politycznych. Tak na koniec pytanie oczywiście jak najbardziej na miejscu, Czarnogóra-Polska, wynik meczu?

Mariusz Staniszewski: Jeden zero dla Czarnogóry.

Cezary Michalski: Jeden zero dla Polski.

Daniel Wydrych: To jeszcze jedno pytanie: na jakiej częstotliwości nadaje radiowa Jedynka w Warszawie?

Cezary Michalski: 92,04 albo 92,40. Ja przynajmniej na tej częstotliwości słuchałem na FM-ie.

Daniel Wydrych: Oraz na 102,4.

Cezary Michalski: O, proszę bardzo.

Krzysztof Grzesiowski: Cezary Michalski  wiedział, a Mariusz Staniszewski nie wiedział. Dziękujemy panom bardzo za spotkanie. Przypominamy: transmisja początek 20.20, mecz od 20.30.

(J.M.)