Polskie Radio

Sygnały Dnia 22 lutego 2018 roku, rozmowa z Jackiem Czaputowiczem

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2018 07:15
Audio
  • Jacek Czaputowicz o działaniach Rosji na arenie międzynarodowej, ustawie o IPN i budżecie UE (Sygnały dnia/Jedynka)

Piotr Gociek: Rozmowa Dnia dziś z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem, który przebywał w Nowym Jorku, gdzie uczestniczył w ministerialnym szczycie na temat wykorzystania Karty Narodów Zjednoczonych do utrzymania pokoju i bezpieczeństwa na świecie. W tym spotkaniu brali także udział: sekretarz generalny ONZ Antonio Guterrez i jego poprzednik Ban Ki-moon. Szef polskiej dyplomacji rozmawiał także z ministrami spraw zagranicznych Słowacji, Wybrzeża Kości Słoniowej. Tuż przed odlotem z Nowego Jorku do Polski minister Czaputowicz udzielił wywiadu naszemu korespondentowi Markowi Wałkuskiemu.

*

Marek Wałkuski: Panie ministrze, podczas wystąpienia na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat Karty Narodów Zjednoczonych, rozwiązywania konfliktów międzynarodowych wskazał pan na pozytywne przykłady działalności ONZ. To był między innymi Kuwejt 27 lat temu, to była była Jugosławia. Ale mówił także pan o nierozwiązanych konfliktach, o problemach, do których zaliczył pan Ukrainę, aneksję Krymu, a także Syrię, gdzie również Rosja bardzo aktywnie w tej chwili działa. Czy Rosja pańskim zdaniem jest takim destabilizującym podmiotem na arenie międzynarodowej w tej chwili?

Jacek Czaputowicz: Tak, Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, ma prawo weta i wszyscy się muszą liczyć z Rosją i sama prowadzi działania, które są sprzeczne z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych, no właśnie nie uznaje nienaruszalności terytorium innych państw. Świadczy o tym aneksja Krymu czy wspieranie separatystów w Donbasie, a także działania w Syrii, które idą wbrew kierunkowi polityki państw zachodnich, wspieranie reżimu funkcjonującego tam. Innymi słowy jest to pewien problem i tutaj w związku z tym, że stały członek Rady Bezpieczeństwa z prawem weta jest stroną konfliktu, nie może być jakby przez samą Radę Bezpieczeństwa przywołany do porządku, bowiem zawsze zawetuje taką rezolucję. Innymi słowy trzeba tutaj stwarzać pewną presję moralną, wskazywać na to, że Rosja łamie zasady określone w Karcie Narodów Zjednoczonych, co w swoim wystąpieniu zrobiłem, co robią inne państwa, na przykład przedstawiciel Wielkiej Brytanii w sposób wyraźny.

A na jakim etapie jest kwestia rozwiązania konfliktu na Ukrainie? Czy widzi pan jakieś szanse na to, żeby sytuacja się zmieniła?

Tutaj muszą być przede wszystkim porozumienia mińskie przestrzegane, nie widać końca tego konfliktu. Sama Organizacja Narodów Zjednoczonych tutaj nie jest za bardzo włączona. Trwają dyskusje w ramach ONZ, czy by nie wprowadzić operacje pokojowe na Ukrainie. Rosja się temu przeciwstawia. Innymi słowy sytuacja jest dość trudna. Z drugiej strony Polska tutaj cały czas w relacjach dwustronnych podkreśla zasadę utrzymania suwerenności przez Ukrainę, integralności terytorialnej, wspiera działania Ukrainy na forum międzynarodowym. Z perspektywy Unii Europejskiej jest Grupa Normandzka, która zajmuje się tą kwestią. Jak dotychczas, nieskutecznie, ale z drugiej strony konflikt ten nie rozlewa się dalej, czyli możemy mówić o pewnej fazie zamrożenia tego konfliktu.

Przybył pan do Nowego Jorku w momencie kontrowersji związanych z ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej. Gdy występował pan na forum Rady Bezpieczeństwa, pojawił się film, który został przygotowany przez fundację rodziny amerykańskich Żydów, którzy również apelują o to, by Stany Zjednoczone zerwały stosunki dyplomatyczne z Polską. Na ile ten film jest problemem dla Polski i czy rzeczywiście widzi pan jakiekolwiek zagrożenie dla relacji polsko–amerykańskich?

Ja bym nie przywiązywał dużej wagi. Nie możemy reagować na każdy film, który się pojawi w Internecie. Natomiast w ogóle problem istnieje. Stany Zjednoczone zwróciły się do nas z pewnymi sugestiami, wnioskami dotyczącymi interpretacji nowelizacji ustawy o IPN, podkreślając, że wolność słowa panuje w Stanach Zjednoczonych, przedstawiając pewne obawy. Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o skierowaniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Zobaczymy, jaka będzie interpretacja. Myślę, że to jest kwestia nie tyle treści, co pewnej interpretacji i pewnych obaw, które zapewne zostaną rozwiązane przez Trybunał Konstytucyjny.

Relacje między naszymi państwami są dobre, utrzymujemy je na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim zawdzięczamy Stanom Zjednoczonym wzrost poczucia bezpieczeństwa dzięki temu, że wojska amerykańskie stacjonują na terenie Polski, na terenie innych państw członkowskich. Niedawno gościliśmy w Warszawie Rexa Tillersona, sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych. Podkreślił poparcie Stanów Zjednoczonych dla Polski, dla regionu, dla inicjatywy Trójmorza, chęć zaangażowania się w modernizację polskiej armii, zapewnienie bezpieczeństwa i zapewnienie też bezpieczeństwa energetycznego poprzez eksport do Polski skroplonego gazu. Te stosunki rozwijają się dobrze. Jest ten problem interpretacji zapisów ustawy o IPN, ale myślę, że co do treści się nie różnimy, obu stronom chodzi o to, żeby nie fałszować prawdy o wydarzeniach II wojny światowej. Te doprecyzowania są moim zdaniem możliwe.

A w jaki sposób można byłoby doprecyzować te przepisy? Czy można sobie wyobrazić taki sposób zapisania tej kwestii, który z jednej strony chroniłby dobre imię Polski, a z drugiej strony nie powodował tych kontrowersji? Wspominał pan o tym dzisiaj, że Amerykanie zwracają uwagę na wolność słowa.

No właśnie taki argument padł w rozmowie mojej z ambasadorem i tutaj chyba nie zdradzę tajemnicy, bo odpowiedziałem mu też pytanie: a w jaki sposób reagują na podobne zapisy istniejące w prawie Izraela, które dopuszczają karanie do 5 lat więzienia za negowanie Holokaustu albo pomniejszanie sprawstwa w tym Holokauście? No więc to nie jest tak, że nasze przepisy są czymś szczególnym. One występują w innych państwa. I tutaj Stany Zjednoczone będą pewnie reagować tak jak w stosunku do tych przypadków. Ja nie widzę tutaj żadnych obaw, mamy prawo do obrony dobrego imienia, nie chcemy być traktowani jako szczególne państwo, które nie ma prawa do zabezpieczenia się przed pewnymi oszczerstwami, przypisywaniem świadomym zbrodni popełnionych przez nazistowskie Niemcy państwu polskiemu czy narodowi polskiemu rozumianymi jako całość.

Ale jak takie zapisy mogłyby brzmieć? Czy na przykład ta propozycja Platformy Obywatelskiej, żeby zapisać zakaz używania określeń typu „polskie obozy śmierci” czy „polskie obozy koncentracyjne”. Czy to byłoby rozwiązanie, czy trzeba coś więcej?

Nie chciałbym spekulować, myślę, że musimy poczekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który jest właśnie tą właściwą instytucją. W swoim wniosku prezydent określił, gdzie mogą się pojawić wątpliwości w interpretacji. Myślę, że Trybunał podejmie dobrą decyzję. Poczekajmy, to jest jego rola.

Mówiliśmy o dialogu polsko–amerykańskim w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Czy toczy się równolegle podobny dialog z Izraelem?

Tutaj rozmowy z Izraelem trwają, zgłaszane są też pewne obawy dotyczące z perspektywy Izraela, co będzie się działo między wejściem w życie ustawy, która wchodzi dwa tygodnie od ogłoszenia, to ogłoszenie już nastąpiło, do podania tej interpretacji przez Trybunał Konstytucyjny. Innymi słowy strona izraelska zgłasza obawy, że być może świadkowie Holokaustu, którzy złożyli zeznania niekorzystne dla Polski, mówiące o tym, że niektórzy Polacy wydawali ich, czy nie będą pociągnięci do odpowiedzialności. Ja myślę, że tych obaw nie ma, rozmawiamy na ten temat, uśmierzamy ich obawy. Nie wyobrażam sobie, żeby państwo polskie ścigało od razu, zaraz ofiary Holokaustu za jakieś zeznania.

Ale widać to, że pewna wrażliwość tam występuje i być może właśnie to określenie przez Trybunał tych poszczególnych kategorii będzie sprzyjać złagodzeniu tych obaw i rozpoczęciu dalszej dobrej współpracy z Izraelem. Bowiem chcę podkreślić, że Izrael jest naszym strategicznym partnerem, wspieramy się na forum międzynarodowym, współpracujemy ze sobą. Powinniśmy razem dążyć do określenia czy też do prowadzenia pewnych badań historycznych na temat naszych wzajemnych relacji, także okresu Holokaustu, drugiej wojny światowej po to, żebyśmy przybliżali nasze stanowiska, pogłębiali zrozumienie tej przecież wspólnej historii, trudnej, ale wspólnej, polski Żydów i Polaków w czasie drugiej wojny światowej.

Przejdźmy do spraw europejskich. Dziś w Brukseli rozpoczyna się nieformalny szczyt przywódców Unii Europejskiej w sprawie budżetu po roku 2020. Czy widzi pan szanse na to, by państwa Europy Zachodniej zrezygnowały z propozycji zapisania powiązania funduszy europejskich z kwestią przestrzegania praworządności? I czy na tym Polsce zależy?

Myślę, że w Polsce praworządność jest przestrzegana, Polska się lokuje w połowie państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o efektywność polskiego sądownictwa. Ja tu żadnego zagrożenia nie widzę. Natomiast są głosy o powiązaniu budżetu z przestrzeganiem pewnych wartości, zasad Unii Europejskiej. Rzeczywiście my zwracamy uwagę, że na przykład niektóre państwa łamią te wartości w zakresie nieprzestrzegania zasad dotyczących deficytu budżetowego. Szkodzi to rozwojowi całej Unii Europejskiej, uniemożliwia reformy w tych państwach, no i gdyby było to powiązanie, wówczas te państwa też by otrzymywały mniej pieniędzy. No nie wiem, czy to jest dobre podejście.

Na pewno nie zgodzimy się na to, żeby określać te przepisy w taki sposób, żeby one mogły uderzyć w polskich rolników czy polskie regiony. Nie, jeżeli te zasady będą takie same dla wszystkich i określone według jasnych kryteriów, Polska się nie ma czego obawiać. Myślę, że inne państwa miałyby tutaj więcej problemów z wypełnieniem tych właśnie wartości, zasad określonych w Unii Europejskiej, tak jak w tym przykładzie dotyczącym deficytu budżetowego.

JM