U gościa Polskiego Radia 24 depresję wywołał najprawdopodobniej przedłużający się pobyt mamy w szpitalu.
– Moją depresję spowodowała choroba mamy, która walczyła o życie. To mi odebrało poczucie bezpieczeństwa. Będąc najstarszą z rodzeństwa musiałam też zająć się moimi siostrami, ponieważ moi rodzice są po rozwodzie. Wtedy każdy dzień przepełniony był strachem – mówiła Amelia.
Niekontrolowane ataki lęku, żalu i złości, okaleczanie się, brak koncentracji, myśli i próby samobójcze, izolacja – to tylko niektóre objawy depresji, które odczuwał gość Polskiego Radia 24.
– Depresja jest traktowana powszechnie jako smutek, ale kliniczna depresja jest czymś znacznie głębszym. Głodzeniem chciałam zwrócić uwagę na to, ile jest we mnie cierpienia i bólu. Okaleczanie to natomiast był krzyk o pomoc. Nie widziałam cierpienia innych, tylko swoje – powiedział gość W Poniedziałek u Rigamonti.
Pomocny dla Amelii był pobyt w szpitalu psychiatrycznym, gdzie młoda dziewczyna na nowo nauczyła się żyć w codzienności. Mama Amelii opowiadała natomiast, jak powinni radzić sobie najbliżsi chorujących na depresję.
– Bliscy chorych na depresję odczuwają bezsilność i niemoc. Kiedy dowiedziałam się, że moja córka jest w szpitalu psychiatrycznym zrozumiałam, jak ważne jest bycie mamą. Był to dla mnie sprawdzian rodzicielstwa. Wymaga to miłości, cierpliwości, czujności i elastyczności. Miłość to jednak megasiła i ufam, że najwłaściwszą drogą jest to, by kochać – powiedziała Anna Kaszubska, mama Amelii.
Audycję prowadziła Magdalena Rigamonti.
Polskie Radio 24/dds/pj