Teatr Polskiego Radia

Krzywy domek

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2011 12:00
Zapraszamy na premierę słuchowiska według dramatu Anny Wakulik. Premiera w Scenie Teatralnej Trójki.
Autor: 
Anna Wakulik

Reżyseria: 
Henryk Rozen
Realizacja: 
Paweł Szaliński
Opracowanie muzyczne: 
Marian Szałkowski

Obsada: 
Monika Węgiel (Klara)
Milena Suszyńska (Marta)
Elżbieta Kijowska (Duch Matki/ Przodownica Chóru/ Chór)
Krzysztof Banaszyk (Franciszek)
Grzegorz Kwiecień (Janek)
Ewa Wawrzoń (Ciotka I)
Antonina Girycz (Ciotka II)


Prolog tego dramatu to monologi 29-letniej Klary, która swoje życie stara się w histeryczny sposób wieść na własny rachunek, ale nieustannie i nieoczekiwanie okazuje się, że centrum jej życia stanowi trudny konflikt z matką.

Pierwszy, po wielu latach, przyjazd Klary do kraju, spowodowany pogrzebem matki, jest dla niej wydarzeniem, do którego najchętniej by nie dopuściła. Ojczyzna, kraj, w którym wychowywała ją matka jest dla niej uosobieniem klęski, niepowodzenia, ciężaru emocjonalnego i odpowiedzialności za wydarzenia historyczne.

Klara żyje pod presją matki, udając, że jedynym sensem jej życia jest robienie wszystkiego wbrew niej. Jej myślenie dotyczące macierzyństwa i naturalnych funkcji rodzicielskich jest przykładem skrajnych antagonizmów. Wszystko, co w stereotypowy sposób zostało przypisane jako cechy matczyne jest dla Klary godne przekreślenia i zanegowania. Ta bohaterka w rozmowie ze swoją młodszą siostrą przyznaje, że od lat szuka języka „antymatkowego”, który pozwoliłby jej się wyzwolić spod oczywistej więzi łączącej rodzica z dzieckiem, a chyba jeszcze silniej, córkę z matką.

Ta, paraliżująca wręcz, chęć ucieczki przed emocjami powoduje, że Klara jeszcze bardziej zatapia się w strukturę nienaruszalnych więzi. Powodem tych traumatycznych przeżyć jest dzieciństwo dziewczynek, które wychowywane pod pręgierzem surowej matki, pamiętają tylko jej palące, karzące spojrzenie. Koniec dramatu ujawni tragiczne motywy zaburzeń w zachowaniu matki w stosunku do dwóch małych dziewczynek. Matki, która wydając na świat człowieka tym samym skazana jest na paradoksalne rozstanie z częścią siebie.