Polskie Radio Dzieciom

Zaduszki czyli wspominamy bliskich i przodków

Ostatnia aktualizacja: 01.11.2020 11:41
Co niesie za sobą listopad w Beskidzie Żywieckim? Co jeszcze można zrobić z chryzantemami - kwiatami tak popularnymi w tym okresie? W co kiedyś bawiły się dzieci? Na te pytania odpowiadali w niedzielnym "Źródełku" Piotr Kędziorek i nasi dobrzy znajomi - Brygida i Kuba z Beskidu Żywieckiego, Kaja Prusinowska i Dzieci z Akademii Sztuk Dziecięcych.
Audio
  • Zaduszki czyli wspominamy bliskich i przodków (Polskie Radio Dzieciom/Źródełko)

Audycję rozpoczął utwór Karola Wiercigrocha, młodego muzykanta, który jeszcze jako dziecko wystąpił na wielkiej scenie podczas festiwalu Nowa Tradycja. I Wy możecie być jak Karol! Weźcie udział w konkursie Nasze Muzyczne Źródełko! Zapraszamy Słuchaczy w wieku od 3 do 15 roku życia. Czekamy na nagrania ludowych melodii w Waszym wykonaniu, do udziału możecie zaprosić swoich bliskich! Nabór do konkursu trwa do 22 listopada. Więcej szczegółów na stronie www.zrodelko.polskieradio.pl

Karol Wiercigroch pochodzi z Beskidu Żywieckiego – regionu, o którym opowiadają nasi drodzy Brygida i Kuba. Tym razem dowiedzieliśmy się, jak jesień zmieniała tryb życia mieszkańców żywieckich wiosek. Kiedy w nizinnych stronach Polski nie jest jeszcze tak zimno, w górach zaczyna już doskwierać chłód, ziemia staje się twarda i powoli cała natura, ale i górale żywieccy przygotowują się na nadejście zimy. Kiedyś w takim okresie coraz więcej zaczynało się pracować wokół domu, mniej na polu. Trzeba było porąbać drewno na opał, przynieść siano dla krów czy powybierać, które ziemniaki będą dla ludzi, a które dla świń.

Początek listopada był także ważnym przeżyciem duchowym. I przecież nadal jest – to właśnie 2 listopada obchodzimy Zaduszki – dzień, w którym wspominamy naszych bliskich, tych których nie ma już wśród żywych. Babcia Kuby Gołdyna mówiła mu, że dawniej już dzień wcześniej szło się porządkować groby najbliższych na cmentarze położone w pięknych miejscach – przy lesie, lub na wzgórzu. Wieczorami już z daleka widać było łunę bijącą od pozapalanych świec. Groby w Beskidzie Żywieckim przystrajało się zielonymi gałązkami albo mchem, do tego kładło się jeszcze kolorowe bibułkowe kwiatki. Dawniej na tamtym terenie groby były po prostu zasypane ziemią, nie stawiało się na nich wielkich kamiennych płyt.

Wierzono też, że dusze przodków przychodziły w czasie Zaduszek do swoich żywych bliskich. Zostawiano wiec dodatkowy posiłek, by duszyczka mogła się posilić, otwierano też okna, by łatwiej było jej wejść do chaty. Taki dzień (i wieczór!) zaduszny był ważnym, niezwykłym czasem, gdy granica między światami żywych i zmarłych otwierała się na chwilę tak, że jedni mogli odwiedzić drugich. Nazwa „dzień zaduszny” nie bierze się więc od tego, że jest tak duszno, gorąco, że nie da się oddychać. Bo i kto to słyszał, żeby w listopadzie (w Polsce) było tak gorąco! „Zaduszny”, bo „za dusze”, „za duszki”, „za duszyczki”. Za naszych bliskich, którzy, chociaż nie ma ich już na tym świecie, bacznie obserwują nas z tamtego, a w odpowiednim czasie w roku nawet odwiedzają.

W tym szczególnym czasie Kaja Prusinowska wspomina swoją babcię – Zosię. Opowiadała nam, jak babcia przekazywała jej wiedzę o mocy ziół i kwiatów, jak robiła najpyszniejsze konfitury. Ale Kaja zna też historie swojej babci z czasów, kiedy była ona małą dziewczynką. Być może miała tyle lat, co Wy teraz, kiedy – mieszkając jeszcze daleko, daleko stąd – pisała pamiętniki! Opisane w nich przygody trafiły jej córek, po czym do wnucząt i prawnucząt! Poza pamiętnikami, w rodzinie Kai zostały także albumy, ze starymi zdjęciami, dzięki którym tak miło i łatwo wracają wspomnienia o bliskich.

Dzięki zdjęciom tak łatwo wspomina się bliskich! Zdjęcie z albumu rodzinnego Kai Prusinowskiej: Babcia Ania z córkami: Zofią, Halą, Nulą, Lubą, Łomża, lata 20-teZdjęcie z albumu rodzinnego Kai Prusinowskiej: Babcia Ania z córkami: Zofią, Halą, Nulą, Lubą, Łomża, lata 20-te; źródło: Kaja Prusinowska, rodzinne archiwum

Kaja opowiedziała nam kilka historii z bujnego życia babci Zosi – o śpiewach niesionych z pola, o kudłatym psie Bajanie, o babcinych siostrach o pięknych imionach Wiara, Nadzieja i Miłość. A czy wiedzieliście, że imię Zofia – czyli z greckiego Sophia – oznacza „mądrość”? Koniecznie posłuchajcie podcastu z historiami Kai Prosinowskiej!  

„W co bawiły się kiedyś dzieci”? – pytała Anastazja z Akademii Sztuk Dziecięcych. Warto pamiętać, że na zabawy nie było tak dużo czasu, jak teraz – trzeba było pomagać w gospodarstwie, np. przy pasaniu, karmieniu zwierząt. Nie było też takiego wyboru zabawek, jak jest teraz. Wiele z nich robiło się samemu lub z pomocą starszych. Dziadek mógł wyrzeźbić drewnianego konika, starsza siostra uszyła szmacianą lalkę. Brzmi trochę strasznie? Spokojnie! Wszyscy, z którymi redaktor Piotr Kędziorek rozmawiał o ich dzieciństwie na wsi, wspominają ten czas jako bardzo miły i pełny wspólnie spędzonych chwil. Dzieci bawiły się razem, np. w berka, chowanego czy grając w piłkę. Tym zabawom nierzadko towarzyszyły jakieś wyliczanki-rymowanki. W „Źródełku” mogliście usłyszeć taką przykładową wyliczankę z Beskidu Śląskiego, którą pamięta ze swojego dzieciństwa pani Urszula Gruszka.

A jeśli Wy macie pytania dotyczące dawnego życia dzieci na wsi, możecie napisać do redakcji Źródełka pod adres: zrodelko@polskieradio.pl. Nie zapomnijcie tez o konkursie Nasze Muzyczne Źródełko! Prześlijcie nam swoje zdjęcie i nagranie, jak gracie lub śpiewacie ludową melodię. Może to właśnie Wy będziecie mieli możliwość wystąpienia na scenie Polskiego Radia? Szczegóły i formularz zgłoszeniowy na stronie: zrodelko.polskieradio.pl

***

Tytuł audycji: Źródełko

Prowadził: Piotr Kędziorek

Goście: Brygida Sordyl, Guba Gołdyn, Kaja Prusinowska, Dzieci z Akademii Sztuk Dziecięcych

Data emisji: 1.11.2020

Godzina emisji: 11.00

mg

Zobacz także