Ekumenia

Mołdawia – biskup obawia się prowokacji i rosyjskiej interwencji

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2022 14:57
„Obawiam się prowokacji, które mogą rozpocząć się od wewnątrz naszego kraju i dać Rosjanom kolejny pretekst do interwencji” – powiedział włoskiej agencji katolickiej SIR bp Anton Coşa. Ordynariusz jedynej diecezji mołdawskiej odniósł się do doniesień mediów o ostrzelaniu w stolicy Naddniestrza, Tyraspolu, „sztabu struktury, która zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa w regionie”. Naddniestrze jest samozwańczym regionem w granicach Mołdawii, wspieranym nieformalnie przez Rosję.

Bp Coşa nie kryje swych obaw, że obecny kryzys może doprowadzić do sytuacji, w której dojdzie do konfrontacji między środowiskami prorosyjskimi a proukraińskimi w jego ojczyźnie. „Obawiam się prowokacji, które mogą rozpocząć się od wewnątrz naszego kraju i dać Rosjanom jeszcze jeden pretekst do interwencji” – wyjaśnił biskup Kiszyniowa. Kieruje on małą mołdawską diecezją katolicką, do której należy także Naddniestrze z sześcioma parafiami. Przypomina, że połowa mieszkańców Mołdawii jest prorosyjska. „Tak było przed tym konfliktem. Tak jest również dzisiaj. Jest to zjawisko trudne do zrozumienia i zarządzania. Połowa z nich jest związana z Rosją. Druga połowa z Ukraińcami. Nasz kraj jest mały, dość słaby i podzielony” – stwierdza hierarcha. Dodaje, że nie tyle obawia się wojny domowej, ile napięć i starć między różnymi grupami.

Bp Coşa przypomina, że połowa mieszkańców Mołdawii jest na różne sposoby powiązana z Rosją. Mimo wszystko ma nadzieję, że uda się uruchomić wszystkie pozytywne siły, aby kraj pozostał wierny swojemu powołaniu: być krajem chrześcijańskim, który chce uczyć się od Unii Europejskiej wszystkiego, co dobre, niezależnie od tego, czy do niej należy, czy też nie, a jednocześnie kontynuować nowe relacje z Rosjanami i Ukraińcami, aby budować nie tylko pokój, ale także osiągnąć dobrobyt, na który czeka naród.

Odnosząc się do konfliktu na Ukrainie biskup wyraził przekonanie, że konieczny jest powrót do negocjacji. „W przeciwnym razie ten konflikt będzie się przedłużał w nieskończoność i zniszczy wszystko. Nikt nie zostanie ocalony. Nikt nie pozostanie na ziemi ukraińskiej. Wszyscy wyjadą i uciekną. To się nie skończy. Za tę wojnę, której koszty już teraz są bardzo wysokie, zapłacimy wszyscy” – powiedział agencji SIR bp Anton Coşa.

Zobacz więcej na temat: wiara