Nauka

Jak uniknąć wirusa HCV w gabinecie kosmetycznym lub salonie tatuażu?

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2017 17:25
We wszystkich miejscach, gdzie dochodzi do przerwania tkanek - gabinecie dentystycznym, sali operacyjnej, gabinecie kosmetycznym czy salonie tatuażu - istnieje ryzyko zakażenia się wirusem HCV. Wystarczy, że personel zaniedba procedury dezynfekcji i sterylizacji.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: Vagengeim/shutterstock.com/cc

Wirus HCV powoduje zapalenie wątroby, a w konsekwencji - marskość tego organu i raka. HCV przenosi się przez krew - musi dojść do kontaktu krwi zakażonej osoby z krwią osoby bez wirusa. Wystarczy drobinka krwi pozostawiona w rowku pęsety po poprzednim kliencie.

Zakażenie HCV przez szereg lat nie daje żadnych objawów. Dopiero po około dwóch-trzech dekadach ludzie dowiadują się, że mają marskość wątroby albo raka wątrobowokomórkowego. Dobrą wiadomością jest jednak to, że obecnie są całkowicie skuteczne metody leczenia wirusowego zapalenia wątroby typu C.

Eksperci szacują, że co 10. osoba zarażona wirusem nie wie, że jest jego nosicielem. Polska nie należy do krajów, w których występowanie wirusa jest powszechne, niemniej jednak szacuje się populację zakażonych na oko. 200-230 tys. dorosłych.

Jak chronić się przed HCV?

Czytaj więcej:
nauka 1200 free
Nauka w portalu PolskieRadio.pl

Pacjent czy klient nie powinien mieć obaw przed zadawaniem pytań o sposoby przeciwdziałania zakażeniu HCV.

Co więcej, jeśli widzi, że dentysta dotyka np. klamki drzwi w gabinecie, telefonu, a następnie nie zmienia jednorazowych rękawiczek i sięga w nich do jamy ustnej pacjenta - trzeba grzecznie zwrócić na to uwagę.

O ile w gabinetach lekarskich i pielęgniarskich jest prawny obowiązek sterylizowania narzędzi w specjalistycznych autoklawach, to gabinety kosmetyczne, tatuażu, piercingu już go nie mają.

Z badań przeprowadzonych przez Państwowy Zakład Higieny w ramach projektu "HCV. Jestem świadom" wynika jednak, że wśród personelu zakładów usługowych jest już spora świadomość zagrożeń i sporo z nich stosuje autoklawy - a to właśnie sterylizacja narzędzi w takich urządzeniach daje gwarancję pozbycia się wirusa.

Nie obawiajmy się zapytać w gabinetach o to, jak sterylizowane są narzędzia, jak dezynfekowane są powierzchnie, których nie da się wysterylizować, poprośmy o płyn używany do dezynfekcji i sprawdźmy, czy etykieta informuje, że jest wirusobójczy.

Można też zapytać, czy personel przeszedł szkolenie w kwestii zapobiegania zakażeniu HCV.

Masz wątpliwości? Zrób test!

W przeszłości duża część zakażeń zdarzała się w placówkach medycznych - chociażby podczas endoskopii, dożylnego przetaczania płynów i leków, transfuzji (testy do badania krwi pojawiły się dopiero w roku 1992).

Problem udało się zmniejszyć dzięki wdrożeniu odpowiednich procedur (każdy pacjent jest traktowany jak potencjalnie zakażony, co zapobiega także przenoszeniu się HBV czy HIV).

W grupie ryzyka znajdują się osoby, które przed 1992 rokiem miały przetoczoną krew, takie, które miały kilka zabiegów operacyjnych, choć raz przyjęły narkotyk dożylnie.

W razie jakichkolwiek podejrzeń, że wirus mógł wniknąć do Twojego organizmu, wykonaj badanie krwi mające na celu wykrycie przeciwciał anty-HCV. Warto wykonać go przed zajściem w ciążę - noworodki zakażają się od matek.

To, że badanie wykryje antyciała, nie oznacza jednak, że na pewno masz zapalenie wątroby. Być może w przeszłości wirus wniknął do organizmu, ale ten zdołał go zwalczyć, zaś przeciwciała to "wyspecjalizowane wojsko", które zostało do eliminacji wirusa użyte.

W celu potwierdzenia zakażenia wirusem HCV należy wykonać dodatkowe badanie krwi - tym razem takie, które wykaże ewentualnie obecność wirusa w organizmie. To test molekularny na obecność materiału genetycznego wirusa HCV (HCV RNA). Dopiero dodatni wynik testu molekularnego oznacza zakażenie wirusem HCV.

pap pap

PAP Zdrowie, Justyna Wojteczek, kk