Nauka

Polacy coraz częściej cierpią na kiłę

Ostatnia aktualizacja: 11.06.2012 17:10
Coraz rzadziej wykonywane są badania na kiłę (czyli syfilis) i często nie traktuje się tej choroby poważnie, a liczba zachorowań w Polsce rośnie.
Polacy coraz częściej cierpią na kiłę
Foto: sxc.hu/CC
Polacy coraz rzadziej wykonują badania na kiłę (czyli syfilis) i często nie traktują tej choroby poważnie, a liczba zachorowań w Polsce rośnie – alarmują naukowcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Jak poinformowano na stronie SWPS, zespół wenerologów, dermatologów, biologów molekularnych i psychologów z Katedry i Kliniki Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu przeprowadził serię badań, których celem było sprawdzenie stanu zachorowań na kiłę w Polsce oraz samopoczucia osób zakażonych.
 
"Wyniki mogą być szczególnie ciekawe w kontekście EURO 2012. Łatwy dostęp do usług seksualnych i nasilone migracje ludności sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób wenerycznych" - skomentowano na stronie SWPS.
 
Analiza ponad 120 tys. wyników badań serologicznych wykonanych w latach 1996-2010 w Pracowni Diagnostyki Chorób Przenoszonych Drogą Płciową Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu ujawniła konsekwentny wzrost zachorowań przy jednoczesnym spadku liczby wykonywanych badań. W 2010 roku wykonano ich o połowę mniej niż w 1996 roku, a odsetek zdiagnozowanych w tym okresie przypadków kiły wzrósł dwukrotnie. Badania lekarskie w większości dotyczyły mieszkańców województwa wielkopolskiego.
 
Poza tym na grupie 42 osób leczonych na syfilis (w tym 35 mężczyzn i 7 kobiet w wieku 35-37 lat) zespół naukowców prowadził anonimowe badania metodą kwestionariuszową. Okazało się, że wśród tych osób kiła, choroba zaliczana powszechnie do schorzeń wstydliwych i napiętnowanych społecznie, często nie wpływała negatywnie ani na samoocenę, ani samopoczucie i aktywność towarzyską zakażonych.
 
"Przeważnie pozytywny obraz sytuacji życiowej prezentowany przez osoby zakażone kiłą może być przejawem myślenia życzeniowego chorych o tym, jak powinno być. Większość pacjentów prezentowała się tak, jakby nic wyjątkowego się nie stało, a ich sytuacja życiowa i dotychczasowa pozycja społeczna nie uległy zmianie – wyjaśniła prof. Teresa Rzepa, psycholog z poznańskiego wydziału SWPS. – Jednak najbardziej niepokojące jest to, że osoby zakażone wykazują beztroskę, przez co stanowią zagrożenie dla swoich partnerów czy przelotnych kochanków. W najtrudniejszej psychologicznie sytuacji są kobiety zarażone podczas ciąży przez partnerów nieujawniających faktu zachorowania oraz młodzi ludzie, których +pierwszy raz+ zakończył się w szpitalu z rozpoznaniem kiły" – mówi prof. Rzepa.
 
Prof. Rzepa zwraca uwagę, że nowe przepisy prawne nie zmuszają chorych do ujawnienia danych personalnych swoich partnerów seksualnych. Ponadto pacjenci chętnie korzystają z prywatnych gabinetów medycznych i nie podają nazwisk osób, które mogą być zakażone kiłą. Często również nie informują partnerów o konieczności zgłoszenia się do lekarza, co może zapobiec rozwojowi choroby.
 
Zagrożeniem dla osób zdrowych - zdaniem prof. Rzepy - jest łatwy dostęp do usług seksualnych, zwiększona migracja ludności, brak kontroli państwowej służby zdrowia nad chorobami wenerycznymi i popularyzacja ryzykownych zachowań seksualnych.
 
Psycholog przypomina, że w grupie największego ryzyka są kobiety w wieku 20-24 lat, mężczyźni w wieku 35-39 lat, osoby homoseksualne, prostytutki, narkomani, a także osoby bezdomne, ubogie oraz pozbawione opieki medycznej.
 
Badania nad stanem zachorowań na kiłę w Polsce oraz samopoczuciem osób zakażonych przeprowadził zespół naukowców, w skład którego oprócz prof. Rzepy weszli prof. Ryszard Żaba, dr Oliwia Jakubowicz i Beata Szramka-Pawlak z Pracowni Diagnostyki Chorób Przenoszonych Drogą Płciową Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
 
Kiła, choroba przenoszona drogą płciową, powoduje początkowo owrzodzenia i wysypkę, a z czasem może poważnie uszkadzać serce, mózg, oczy i prowadzić do śmierci. Może być także przekazywana z matki na dziecko.

Naukowcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu biją na alarm.Zespół wenerologów, dermatologów, biologów molekularnych i psychologów z Katedry i Kliniki Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu przeprowadził serię badań, których celem było sprawdzenie stanu zachorowań na kiłę w Polsce oraz samopoczucia osób zakażonych. - Wyniki mogą być szczególnie ciekawe w kontekście EURO 2012. Łatwy dostęp do usług seksualnych i nasilone migracje ludności sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób wenerycznych - skomentowano na stronie SWPS. 

Analiza ponad 120 tys. wyników badań serologicznych wykonanych w latach 1996-2010 w Pracowni Diagnostyki Chorób Przenoszonych Drogą Płciową Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu ujawniła konsekwentny wzrost zachorowań przy jednoczesnym spadku liczby wykonywanych badań. W 2010 roku wykonano ich o połowę mniej niż w 1996 roku, a odsetek zdiagnozowanych w tym okresie przypadków kiły wzrósł dwukrotnie.

Badania lekarskie w większości dotyczyły mieszkańców województwa wielkopolskiego. Poza tym na grupie 42 osób leczonych na syfilis (w tym 35 mężczyzn i 7 kobiet w wieku 35-37 lat) zespół naukowców prowadził anonimowe badania metodą kwestionariuszową. Okazało się, że wśród tych osób kiła, choroba zaliczana powszechnie do schorzeń wstydliwych i napiętnowanych społecznie, często nie wpływała negatywnie ani na samoocenę, ani samopoczucie i aktywność towarzyską zakażonych. - Przeważnie pozytywny obraz sytuacji życiowej prezentowany przez osoby zakażone kiłą może być przejawem myślenia życzeniowego chorych o tym, jak powinno być. Większość pacjentów prezentowała się tak, jakby nic wyjątkowego się nie stało, a ich sytuacja życiowa i dotychczasowa pozycja społeczna nie uległy zmianie – wyjaśniła prof. Teresa Rzepa, psycholog z poznańskiego wydziału SWPS. – Jednak najbardziej niepokojące jest to, że osoby zakażone wykazują beztroskę, przez co stanowią zagrożenie dla swoich partnerów czy przelotnych kochanków.

Zagrożeniem dla osób zdrowych - zdaniem prof. Rzepy - jest łatwy dostęp do usług seksualnych, zwiększona migracja ludności, brak kontroli państwowej służby zdrowia nad chorobami wenerycznymi, wreszcie popularyzacja ryzykownych zachowań seksualnych. 

W grupie największego ryzyka są kobiety w wieku 20-24 lat, mężczyźni w wieku 35-39 lat, osoby homoseksualne, prostytutki, narkomani, a także osoby bezdomne, ubogie oraz pozbawione opieki medycznej. Kiła, choroba przenoszona drogą płciową, powoduje początkowo owrzodzenia i wysypkę, a z czasem może poważnie uszkadzać serce, mózg, oczy i prowadzić do śmierci. Może być także przekazywana z matki na dziecko.

(ew/PAP-Nauka w Polsce)

Czytaj także

Choroby przenoszone drogą płciową

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2009 13:22
Zaprasza Małgorzata Kownacka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kiła już przed Kolumbem

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2010 07:20
Historycy byli przekonani, że kiła przybyła do Europy z Ameryki. Brytyjczycy właśnie to obalili.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Karta zbada twoją krew

Ostatnia aktualizacja: 01.08.2011 11:00
Małe i tanie urządzenie do wykrywania chorób zakaźnych może uratować tysiące ludzi w odległych zakątkach świata. Pierwsze eksperymenty prowadzone w Afryce wypadły bardzo dobrze.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kiła jednak z Kolumbem

Ostatnia aktualizacja: 05.01.2012 15:40
To kolejna odsłona tego badawczego sporu. O przyniesienie kiły do Europy oskarżano Kolumba i jego marynarzy, potem odkryto, że była w Starym Świecie jeszcze przed Kolumbem. Teraz są dowody na pierwszą wersję.
rozwiń zwiń