Nauka

Prowokacja polskich naukowców obnażyła słabe strony pism naukowych

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2017 15:00
Anna O. Szust, fikcyjna badaczka, została redaktorem kilkudziesięciu recenzowanych pism naukowych. Kilka z nich uczyniło ją nawet redaktorem naczelnym - to wynik prowokacji przeprowadzonej przez polskich naukowców.
Anna O. Szust
Anna O. SzustFoto: Twitter

Grupa polskich naukowców - dr hab. Piotr Sorokowski z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, dr hab. Emanuel Kulczycki z Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, dr Agnieszka Sorokowska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Katarzyna Pisanski z Instytutów Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Sussex w Brighton - stworzyła fikcyjną postać badaczki.

Czytaj więcej:
nauka 1200 free
Nauka w portalu PolskieRadio.pl

Następnie dla Anny O. Szust założono konta m.in. na Twitterze czy Academia.edu (portal społecznościowy dla naukowców). Jej wizytówka widniała też na stronie jednego z polskich uniwersytetów, ale można było do niej dotrzeć jedynie posiadając bezpośredni link do tej strony.

Naukowcy wysłali w imieniu O. Szust 360 e-maili do czasopism naukowych - 120 zaindeksowanych w Journal Citation Report (czasopisma naukowe uznawane za pisma najwyższej jakości), 120 zamieszczonych w Directory of Open Access Journals (baza zawierająca spis międzynarodowych, recenzowanych czasopism naukowych, do których dostęp jest otwarty) oraz 120 o dyskusyjnej reputacji.

Okazało się, że żadne z pism z listy Journal Citation Report nie przyjęło w poczet swojej redakcji fikcyjnego naukowca. Jednak osiem z bazy Directory of Open Access Journals to uczyniło. Najwięcej pozytywnych odpowiedzi (w sumie 40 na 55) Anna O. Szust otrzymała od tych, które znalazły się w ostatniej grupie.

- W wielu przypadkach stało się to już po kilku godzinach albo dniach od otrzymania maila, bez sprawdzenia, kim jest Szust - powiedziała Agnieszka Sorokowska. W czterech przypadkach "badaczka" została błyskawicznie mianowana jako "redaktor naczelna". Stało się tak, mimo że żadna z osób reprezentujących te pisma nie podjęła się próby kontaktu z przedstawicielami uniwersytetu czy instytutu, który rzekomo reprezentowała O. Szust.

"Dokonania wymyślonej przez nas badaczki były absolutnie niewystarczające do pełnienia roli redaktora pisma naukowego" - zaznaczyli polscy badacze w artykule opublikowanym w "Nature". Zwrócili uwagę na to, że żadna z prac Anny O. Szust nie była cytowana przez innych naukowców, co więcej - O. Szust nie była autorem żadnego artykułu. Z kolei książki, których była autorem lub współautorem, były wymyślone.

"Wiele czasopism okazało się bardziej wyrachowanymi niż przypuszczaliśmy" - wskazali naukowcy. Redakcje tych czasopism w korespondencji podkreślały, że jednym z ważniejszych aspektów pracy przyszłego redaktora jest pozyskiwanie (za opłatą ponoszoną przez autorów) artykułów do pisma, a nie dbanie o ich jakość.

Tymczasem - jak oświadczył Piotr Sorokowski - redaktorzy powinni być gwarantem jakości czasopism. Ich obowiązkiem jest dobór odpowiednich recenzentów do oceny nadsyłanych publikacji. Redaktorzy powinni mieć ogromny dorobek i być znani w środowisku naukowym.

PAP Nauka w Polsce, kk

Zobacz więcej na temat: NAUKA