Nauka

Pierwsi ludzie z Maroka

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2007 10:26
To co znaleziono w Jebel Irhoud z pewnością odpowie na wiele pytań, ale i wywoła nowe.

 

W marokańskiej jaskini Jebel Irhoud naukowcy z Max Planck Institute w Lipsku odnaleźli ludzką czaszkę, szczękę oraz kość udową sprzed około 160 tysięcy lat. Paleoantropolodzy takie znaleziska liczą na palcach jednej ręki.

Stanowisko Jebel Irhoud, znane już od lat sześćdziesiątych zeszłego wieku jest dosłownie kopalnią skamieniałości. Miejscowa ludność od lat wydobywa w niej baryt - minerał używany do produkcji głowic wiertniczych oraz w medycynie. W trakcie jednej z takich wypraw na samym początku lat sześćdziesiątych jeden z robotników natknął się na ludzką czaszkę. Od tego czasu w jaskini odkryto przynajmniej cztery znaczące pozostałości po dawnych ludziach, a wśród nich - dwie czaszki dorosłych osobników oraz dziecięcą szczękę i kość ramieniową. Początkowo uważano, że należą one do północnoafrykańskiej odmiany Homo neanderthalensis, ale nowsze badania potwierdziły, że mamy do czynienia z dość archaicznymi, ale jednak przedstawicielami naszego gatunku - Homo sapiens. Pośród najwcześniejszych szczątków ludzkich z Quafzeh w Izraelu, Herto, czy Omo Kibish (oba w Etiopii), Jebel Irhoud mógłby okazać się jednym z najstarszych. Systematyczne wykopaliska u schyłku lat sześćdziesiątych pozwoliły ustalić pozycję stratygraficzną jednej z ludzkich kości oraz warstw zawierających narzędzia kamienne i datować je na około 160 tysięcy lat temu - czyli mniej więcej czasy, kiedy, zarówno według antropologów, jak i genetyków, wyewoluował nasz gatunek.

Naukowcy nie poprzestają jednak wyłącznie na ustaleniach chronologii. Zespół z Max Planck Institute przeanalizował dziecięca szczękę pochodzącą z jaskini. Wyniki opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America były zaskakujące nawet dla samych badaczy. Tak jak w ściętym pniu drzewa można wyróżnić roczne przyrosty miazgi, tak i na ludzkich zębach znajdują się linie, widoczne wyłącznie pod mikroskopem, które odpowiadają upływowi czasu. Dzięki ich analizie stwierdzono, że szczęka należała do ośmioletniego dziecka.  Zaskoczenie nie wynikało jednak z wieku osobnika, lecz z faktu, że jego szczątki wykazywały typowy dla naszego gatunku spowolniony rozwój od niemowlęcia do człowieka dorosłego, czyli tzw. neotenię. Dotychczas wszystkie przebadane szczątki nieletnich hominidów (czyli osobników należących do rodziny człowiekowatych) charakteryzowały się dosyć szybkim wzrostem w porównaniu z ludźmi.

Odkrycie to rzuca światło na rozwój struktur społecznych naszych odległych przodków. Inaczej wyglądają relacje w grupie, gdzie dzieci trzeba wychowywać zaledwie do piątego roku życia (a tak prawdopodobnie było w przypadku australopiteków), inaczej w takiej, gdzie spod rodzicielskich skrzydeł wyfruwają dopiero piętnastolatki. Większość z aktualnych teorii, opisujących ewolucję człowieka kładzie nacisk na bezprecedensowy rozkwit więzi społecznych jaki miał miejsce w historii naszego gatunku. Podkreśla się, że skomplikowanych zasad gry społecznej nie da nauczyć się w krótkim czasie - i stąd miałby brać się przedłużony okres dzieciństwa, w czasie którego chłonny jak gąbka umysł dziecka przyjmuje większość informacji potrzebnych mu w dalszym życiu.

Gdy w 2004 roku naukowcy powrócili do Jebel Irhoud, stwierdzili, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat większa część stanowiska wyerodowała i spłynęła wraz z wodami pochodzącymi z lokalnych deszczy. Stąd ich pośpiech w ratowaniu tego, co jeszcze zostało z jednego z najważniejszych miejsc w historii naszego gatunku. Centymetr po centymetrze grupa archeologów usuwała sedymenty, by wydobyć liczne narzędzia krzemienne, zaliczane do tak zwanej kultury mustierskiej. Wszystkie one były bardzo intensywnie używane, wielokrotnie naprawiane - retuszowane na brzegach. Wynikało to z odległości, w jakiej znajdowały się złoża krzemienia, materiału używanego do wykonania nowych narzędzi - mało komu uśmiecha się dwudziestokilometrowy spacer po nowy nóż, kiedy dużo łatwiej jest naprawić stary.

Największą jednak rewelacją tegorocznego sezonu jest odkrycie kolejnej ludzkiej czaszki (informowaliśmy o tym miesiąc temu w artykule "Najstarszy Homo sapiens"). Właściwie została ona jednak odkryta przed rokiem. Jeden z członków zespołu nieopatrznie usiadł na profilu, czyli pionowej ścianie wykopu, strącając przy tym trochę ziemi, która spadając zahaczyła o coś, co wszyscy uznali za kawałek skały i umieścili z powrotem dokładnie tam gdzie znajdował się wcześniej. Wiem, brzmi to niewiarygodnie - wszyscy patrzyliśmy się na czaszkę, ale nikt jej nie widział – komentuje dla Polskiego Radia Online Shannon McPherron, jeden z szefów wyprawy. Dopiero w tym roku, gdy obszar ten został objęty wykopaliskami i odsłonięto większą część czaszki, archeolodzy uświadomili sobie, jaki skarb mają przed oczami. Skarb był jednak dobrze strzeżony. Miejsce, w którym znajdowała się czaszka jest tak niefortunne, że nazwałbym to koszmarem sennym każdego archeologa - mówi McPherron. Nie dość, że w profilu, nie dość, że sklepienie czaszki jest wgniecione do środka, co czyni ją bardzo kruchą, to jeszcze przygniatały ją dwa duże głazy.

W trakcie usuwania ziemi znajdującej się wokół czaszki odkryto jeszcze szczękę i prawdopodobnie kość udową, co skomplikowało sytuację jeszcze bardziej. Na pomoc wezwano więc kolegów specjalistów. Jeden z nich, używając trójwymiarowego skanera, dosłownie przeniósł cały obraz znaleziska i jego otoczenia do komputera, kolejny wykonał jego silikonowy negatyw, tak by żaden szczegół nie mógł uciec uwadze badaczy. W końcu przystąpiono do prac zasadniczych, najpierw zabezpieczono szczękę i zagipsowano ją wraz ze skałą, w którą wrastała. Następnie powtórzono operację owijania kości i przylegającej do nich ziemi w kilometry papieru toaletowego i powlekania takiej kuli gipsem na kości udowej i w końcu na czaszce.

W sierpniu znaleziska zostaną przewiezione do Lipska, gdzie po prześwietleniu ich specjaliści przystąpią, ze zdjęciem rentgenowskim w rękach, do swoistych wykopalisk wewnątrz zagipsowanych brył. Póki nie zostanie odsłonięta pozostała część czaszki, naukowcy nie chcą publikować wyników, tak więc pozostaje nam jeszcze poczekać przynajmniej rok do zakończenia rekonstrukcji szczątków, które następnie zostaną poddane szeregowi analiz. Dzięki rozwojowi nowoczesnych metod badawczych, nierzadko należących do tak odległych od antropologii dziedzin jak fizyka czy genetyka, znaleziska takie jak Jebel Irhoud może nam powiedzieć więcej o życiu pierwszych ludzi, niż większość dotychczas odkrytych skamieniałości.
 
Nasze znalezisko potwierdza, że Neandertalczycy nigdy nie dotarli do Afryki, ten kontynent to kolebka ludzi współczesnych. Przez wiele lat było to kluczowym punktem dyskusji nad pochodzeniem człowieka współczesnego. Także odkrycie AMH (Anatomically Modern Human - człowieka anatomicznie współczesnego) wraz z przemysłami mustierskimi nie jest zjawiskiem częstym - mówi McPherron. W dziedzinie, jaką jest badanie początków naszego gatunku, każde odkrycie jest na wagę złota, a to co znaleziono w Jebel Irhoud z pewnością odpowie na wiele pytań, ale i wywoła również kaskadę nowych.

Iza Romanowska
 

Czytaj także

Z szamanami na Syberii

Ostatnia aktualizacja: 11.11.2008 11:56
Szamanizm może przejawiać się w różnych kontekstach - mówi dr Andrzej Rozwadowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ardi – kolejne zaginione ogniwo?

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2009 13:01
Ardipitek to najbliższy wspólny krewny człowieka i szympansa.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Facet to mięczak

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2009 11:59
Nasi przodkowie biegali szybciej niż Bolt, a Schwarzenegger przy neandertalskiej kobiecie, to baba nie siłacz.
rozwiń zwiń