Jak powiedział portalowi PolskieRadio.pl Robert Grochowski, prace archeologiczne miały charakter rutynowy i były związane z remontem w bydgoskiej świątyni. Znalezienia tak cennych przedmiotów nikt się nie spodziewał.
- Skarb jest obecnie inwentaryzowany, jego wartość historyczna jest nieoceniona - ocenił w rozmowie z nami archeolog. Grochowski dodał, że monety i inne znalezione przedmioty zostały już przewiezione do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
Z kolei, jak poinformował miejski konserwator zabytków w Bydgoszczy Sławomir Marcysiak, znalezione monety pochodzą z lat 40. XVII wieku. Najstarsza datowana jest jednak na rok 1570. To złoty dukat Zygmunta Augusta.
Monety w większości pochodzą ze Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich. Jednak wśród nich są również bite w Gdańsku dwudukaty, dukaty pochodzące z Torunia i Poznania, a także Austrii, a nawet Turcji.
Zabytkowa biżuteria, która miała znajdować się pierwotnie - jak przypuszczają archeolodzy - w drewnianej skrzyni z okuciami, to m.in. pierścienie, obrączki, wisiory, naszywki - w dużej mierze złote lub wysadzane kamieniami. Drewno, z którego miała być zbudowana skrzynia, nie zachowało się.
Skąd skarb wziął się w bydgoskiej katedrze? Tego na razie nie wiadomo. Jego pochodzenie mają ustalić historycy sztuki.
mg/PAP/bydgoszcz.pl