Nauka

Już po strachu. Chińska stacja przemknęła nad Kioto i Pjongjangiem, w końcu spadła do oceanu

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2018 13:49
Istniała obawa, że części chińskiej stacji kosmicznej, nad którą utracono kontrolę w 2016 roku, mogą spaść na tereny zabudowane. Jeszcze w ostatnich godzinach pojawiały się doniesienia, że mogą to byc okolice Sao Paolo. Szczątki stacji Tiangong-1, to jest "Niebiańskiego Pałacu" ostatecznie zatonęły w Pacyfiku. 
Audio
  • Szczątki chińskiej stacji badawczej spadły do Pacyfiku. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
Szczątki chińskiej stacji badawczej spadły do Pacyfiku
Szczątki chińskiej stacji badawczej spadły do PacyfikuFoto: PAP/EPA/YONHAP SOUTH KOREA OUT

 - Spalone fragmenty chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-1 (Niebiański Pałac), która uległa zniszczeniu po wejściu do atmosfery, wpadły w poniedziałek do Oceanu Spokojnego w jego południowej części - podała agencja Xinhua.

Stacja weszła w atmosferę o godz. 1 w nocy.  Wtedy też zamieniła się w płonącą kulę i spłonęła. 

Obawy, że ważąca niemal osiem ton chińska stacja kosmiczna może zderzyć się z ziemią w niezaplanowanym miejscu, towarzyszyły lądowaniu Taingong-1 od kilku dni. 

Jeszcze na kilkadziesiąt minut przed upadkiem na ziemię fragmentów stacji, Chiny utrzymywały, że lądowanie odbędzie się na Atlantyku w pobliżu Sao Paulo. Ostatecznie podano, że spalone fragmenty spadły do oceanu.

Informacje o tym, że stacja kosmiczna weszła w atmosferę nad Pacyfikiem potwierdziły również zachodnie źródła, m.in. połączone dowództwo ds. przestrzeni kosmicznej Połączone Dowództwo ds. Przestrzeni Kosmicznej, będące częścią Dowództwa Wojsk Strategicznych USA.

Spadanie stacji obserwował amerykański 18. Eskadron ds. Kontroli Przestrzeni Kosmicznej, wchodzący w skład sił powietrznych, który zajmuje się monitorowaniem sztucznych obiektów w orbicie Ziemi. Ustalenia eskadronu, jak wynika z jego komunikatu, potwierdzają partnerzy z Australii, Niemiec, Francji, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii i Korei Południowej.

Jonathan McDowell, astronom  Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics powiedział, że stacja kosmiczna mknęła nad stolicą Korei Północnej, Pjongjangiem i japońskim Kioto, jednak odbyło się to w ciągu dnia i mieszkańcy najpewniej tego nie nie zauważyli.

Brad Tucker, astrofizyk z Australian National University ocenił, że pozostałości “Niebiańskiego Pałacu” wylądowały około 100 km na północny zachód od Tahiti. Przypuszcza, że w atmosferze spaliło się około 90 procent stacji, a reszta rozrzucona jest na obszarze tysięcy kilometrów kwadratowych.

Dom dla chińskich kosmonautów

Stacja Tiangong-1 została umieszczona na orbicie w 2011 r. Miała powrócić na ziemię w 2016 r., jednak uległa poważnej awarii. Jej wystrzelenie na orbitę było częścią zakrojonego na szeroką skalę programu, celem którego jest umieszczenie na orbicie do 2022 r. stałej stacji komicznej Chin. Tiangong-1, czyli ”Niebiański Pałac”, miał być domem dla chińskich tajkonautów (astronautów). 

W 2016 roku Chiny poinformowały o utracie łączności z "Niebiańskim Pałacem”.

Tiangong-1 wykorzystywany był wcześniej w misjach badawczych, a na jego pokładzie przebywało w sumie 6 astronautów. 

Atmosferę sensacji wokół lądowania Tiangoing-1 tworzyły mass media. Chińska agencja zajmująca się programami kosmicznymi CMSEO (The China Manned Space Engineering Office) obiecywała ze swej strony, że mieszkańcy Ziemi nie tylko nie będą zagrożeni, ale co więcej część z nas będzie mogła oglądać spektakl, który "bardziej będzie przypominać deszcz meteorytów niż zderzenie z ziemią jakiegoś wielkiego obiektu, jak to pokazuje się zazwyczaj w filmach science fiction". 

Szansa, że jakikolwiek człowiek zostanie ugodzony 200-gramowym odłamkiem pochodzącym ze stacji Tiangong-1 wynosi 1 do 700 mln. - napisano w komunikacie CMSEO. "Ludzie nie mają żadnego powodu do niepokoju" - podkreślono. 

Oprócz uruchomienia stałej stacji kosmicznej, władze Chin planują również wysłanie człowieka na Księżyc - pisze w komentarzu agencja AFP. - Ludzie będą podróżować na Księżyc czy inne planety, dlatego trzeba rozwiązać kwestię długotrwałego życia w Kosmosie - tak mówił np.  główny projektant stacji Tiangong-1 Yang Hong.

PAP/IAR/in./agkm