Kultura

Ostrożnie z pożądaniem

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2008 07:19
Powolna akcja i długie momenty ciszy mogą dla wielu okazać się barierą nie do przejścia. A szkoda, gdyż najnowszy obraz Anga Lee zbliża się do filmowych szczytów.

Ang Lee jest jednym z tych reżyserów, których można podejrzewać o wszystko tylko nie o to, że uda nam się przewidzieć jego następny ruch. Jest twórcą, który swobodnie bawi się konwencjami i z lekkością chwyta się kolejnych pomysłów, nie pozwalając się przy tym łatwo zaszufladkować. Jego „Ostrożnie, pożądanie” zmusza do skupienia i oczekiwania. Rzadko we współczesnym kinie zdarza się by każdy ruch, grymas twarzy i niedokończone słowo nabierało takiego znaczenia i możliwości interpretacji!

Zwycięzca z Cannes czasami wydaje mi się niepokornym młodzieniaszkiem, który nie do końca potrafi zdecydować się na to co chce robić w życiu, gdyż widzi przed sobą niesamowite spectrum możliwości do wyrażania własnego ja. Patrząc na filmografię Anga Lee odnosi się wrażenie, że niewiele jest nici łączących jego kolejne obrazy. Można oczywiście na siłę dążyć do ukazywania paralel, podkreślać przemiany i wysnuwać z tego często zbyt daleko idące wnioski. Komiksowy „Hulk”, baśń „Przyczajony tygrys, ukryty smok”, wiktoriański romans „Rozważna i romantyczna” i do tego na deser wywołujący kontrowersje „Brokeback Mountain”. Filmy dobre lecz nie wybitne. Dzięki „Ostrożnie, pożądanie” Ang Lee wszedł na wyższy poziom filmowej sztuki i dzieli go już tylko krok od osiągnięcia absolutnego szczytu.

''

Przenosimy się do Szanghaju. Czasy drugiej wojny światowej. Grupka znajomych postanawia wspomóc żołnierzy na froncie i zlikwidować groźnego kolaboranta pana Yi (Tony Leong, ulubieniec Wong Kar Waia). By to osiągnąć potrzebują czegoś więcej niż tylko kilku kul. Niezbędna im jest chytrość, spryt, dobra gra aktorska i kobiecy urok. A kto ma go więcej niż młoda, piękna i niewinna Bo Wong (Wei Tang, debiutantka i finalistka Miss Chin w 2004 roku)? I tak ze sceny teatralnej, agentka – kusicielka będzie musiała odegrać swoją życiową rolę w prawdziwym życiu, gdzie każdy fałszywy ruch, jest ostatnim i kończy się albo od razu kulką w głowę albo wersją o wiele drastyczniejszą.  Człowiek, którego ma uwieść i tym samym osłabić jego czujność należy do tych, którzy nie ufają nikomu. Absolutnie nikomu. Żyjąc w ciągłym strachu przed śmiercią, likwiduje wszystkich, którzy mogą mu zagrozić. Jest brutalny, bezwzględny, a krew na jego rękach nie nadąża z zaschnięciem.

Powolna akcja, długie momenty ciszy, czy nie wnoszące wiele do fabuły kobiece rozmowy o wszystkim i niczym, mogą dla wielu okazać się barierą nie do przejścia. A szkoda. Przyzwyczajeni do skrótowości i syntetyczności przekazu możemy nie wychwycić niuansów i delikatnych zmian, które zachodzą w życiu naszych bohaterów. Gubimy małe szczegóły, które co prawda nie są niezbędne do zrozumienia akcji filmu, ale są nieodzowne do dostrzeżenia momentów, w których rodzi się uczucie. Wszystko u Lee ma bowiem swoją logikę, choć nie sprawia to by każdy widz doszedł do tych samych wniosków. Kiedy bowiem Bo przestaje być tylko wyrachowanym agentem, który doskonale odgrywa przyjętą przez siebie rolę, a staje się tragiczną kochanką równie tragicznego okrutnika? Kiedy zaś przemienia się z nieczułej bestii  w samotnika, dla którego jedyną szansą na wyzwolenie jest miłość? Kto kiedy gra, a kiedy zaczyna się zdejmowanie masek?

Pokochać wroga, którego śmierć stała się dla nie jej celem życia? Możliwe. Pokochać nieznajomą, gdy wokół wszyscy pragną jego śmieci? Możliwe. By jednak do tego doszło obie strony muszą stanąć przed sobą „duchowo nagie”, odkryć wszystko, stać się bezbronnymi. Możliwe? Warto sprawdzić. Lee odrywa przed nami meandry ludzkiej natury, jej nieufność, samotność, potrzebę zrozumienia, bliskości i uczucia. Do ostatniego momentu nie wiemy, co motywuje Bo. Delikatna, raczej bierna, spokojna i uległa. Archetyp kobiety w patriarchalnej kulturze chińskiej. Nie wiemy jednak co się kryje w tej kobiecej duszy, jakie siły w niej drzemią i jakie emocje nią rządzą. Można dyskutować jaką rolę w zbliżaniu się do siebie bohaterów pełni drapieżna, momentami brutalna, zwierzęca namiętność. Trudno nie zadawać sobie pytań o to co się dzieje w psychice kochanków, co ich do siebie ciągnie i pozwala stopniowo zaprzeczać swoim rolom, narzuconym im przez rzeczywistość i przez samych siebie. Nie zapomnijmy też o trzecim bohaterze tego spektaklu na dwóch aktorów, Kuang Yu Min (Wang Yeehom), który całkowicie schodzi na trzeci plan. Moim zdaniem jego rola w tym dramacie jest godna uwagi. Możliwe jest bowiem, że nie staje się on głównym powodem wszystkich poświęceń Bo. Czy z miłości do niego dołączyła do spisku? Czy z miłości do niego oddała się swojemu koledze by lepiej wczuć się w rolę kochanki? Czy z miłości dla niego każdego dnia ryzykowała wszystko? A co czuł on? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi…

Ang jest romantykiem. I to z tych, którzy nie wyobrażają sobie miłości bez cierpienia. Mimo że „Ostrożnie, pożądanie” można zaliczyć do gatunku szpiegowskiego romansu, to jednak sposób w jaki reżyser podejmuje temat najważniejszego z uczuć zasługuje na oklaski. Postaci Bo i Yi są niezwykle złożone, głębokie, psychologicznie pogłębione i pełne tajemnic. Odkrywanie tych tajemnic przebiega stopniowo, czasami w gwałtowny sposób, a czasami w ledwie możliwy do wychwycenia. I to właśnie stanowi o wartości tego filmu.

Petar Petrović

 


 

Zobacz więcej na temat: Cannes FILM desery Chiny
www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni