Kultura

Epoka absurdu

Ostatnia aktualizacja: 05.07.2007 11:07
W naszej świadomości Albania leży gdzieś na peryferiach Europy, a jedynym momentem, gdy wkracza w nasz świat są doniesienia z wciąż niespokojnego Kosowa. Fatos Kongoli i jego książka Psia skóra to krok do poznania kraju, którego położenie, kultura, religia i historia, na zawsze determinuje go do odgrywania roli pogranicza europejsko – orientalnego, gdzie mieszają się wpływy Zachodu i Wschodu.

Fatos Kongoli jest uważany za jednego z najwybitniejszych pisarzy albańskich. Urodzony w 1944 roku w Elbasanie, zgodnie z zaleceniami ojca, studiował matematykę. Dopiero w późniejszym okresie zrozumiał, że ta decyzja mogła go uratować go przed wieloma nieprzyjemnościami, w okresie gdy literatura była główną bronią partii komunistycznej, a literaci znajdowali się ciągle pod czujnym okiem służb bezpieczeństwa. Matematykę studiował w Tiranie i w Chinach przez prawie dziesięć lat, by ostatecznie porzucić ją dla pracy redaktora w czasopismach literackich. Swoją karierę pisarza rozpoczął dopiero po upadku reżimu, po 1990 roku. Od tej pory na jego koncie znalazło się kilka udanych powieści, za które trzy razy otrzymał najważniejszą, albańską nagrodę literacką "Srebrne Pióro". W 2003 roku otrzymał nagrodę Balkanika za powieść Sen Damoklesa. Jego powieści zostały przetłumaczone na język francuski, niemiecki, włoski, grecki i słowacki.

''Fatos Kongoli

Z Fatosem Kongoli rozmawia Petar Petrović.

Pańska książka Psia skóra promowana jest jako pierwsza, współczesna powieść albańska. Czy czuje Pan z tego powodu na sobie presję, można powiedzieć, że w jakiś sposób jest Pan przedstawiany jako reprezentant literatury swego kraju. To zobowiązuje.

Nie czuję się reprezentantem literatury albańskiej, jest to jak dla mnie zbyt duże wyróżnienie (śmiech). Po prostu cieszę się, że tu jestem i sądzę, że polski czytelnik po zapoznaniu się z moją książką będzie ciekawy tego, co znajduje się w moich innych dziełach. To może być impulsem do tego by na waszym rynku pojawiły się i inne pozycje z literatury mojego kraju.

Jak to się stało, że matematyk stał się jednym z najlepszych pisarzy w Albanii?

Rzeczywiście zamieniłem matematykę na literaturę, gdyż była ona zawsze moją miłością. Po skończeniu studiów matematycznych zacząłem pracować jako nauczyciel matematyki, a to w jaki sposób zostawiłem ją dla literatury można znaleźć w mojej książce w historii Krista. Jest on pod pewnymi względami moim alter ego… choć nie studiował matematyki. Jest w nim dużo ze mnie… Tak naprawdę pisaniem zajmowałem się od dawna, ale nie licząc młodzieńczych wierszy, mogę powiedzieć, że dojrzałym pisarzem stałem się dopiero po upadku komunizmu. Po ukończeniu studiów, zostałem skierowany do pracy, do jakieś zabitej deskami wsi i miałem do dyspozycji cały dzień. Nie było co robić więc piłem i czytałem, a później zacząłem pisać. To pragnienie pisania przyszło do mnie w sposób całkiem naturalny, choć tworzenie literatury nigdy nie było dla mnie rzeczą łatwą.  Jest to spowodowane m.in. tym, że większość mojego życia spędziłem w dyktaturze strasznej, jednej z najgorszych na świecie. Literatura jaką chciałem tworzyć nie była w tych czasach dozwolona.  Zawsze chciałem być autorem literatury „ludzkiego bólu”, przyjmując za wzór dokonania klasyków literackich. Polska też zaznała tragedii komunizmu, ale dyktatury jaka u was panowała nie można porównać do tego, co spotkało nas... Za taką literaturę jaką teraz tworzę w tamtych czasach skończyłbym w więzieniu. Wtedy nie można było pisać o ludzkim bólu, gdyż trzeba było mieć optymistyczne nastawienie do świata i wszystkim dookoła pokazywać jakim to jest się optymistycznym i szczęśliwym. Taki też miał być literacki bohater. Dlatego o sobie jako o dojrzałym pisarzu mogę mówić dopiero po upadku reżimu.

Czym jest dla Pana literatura i jaki był Pana pomysł na Psią skórę. Czy Pan też boi się tej literackiej pustki, którą nieraz odczuwa Krist?

Żeby stworzyć prawdziwą literaturę, prawdziwą powieść nie wystarczy mieć dobrej, interesującej historii,  potrzeba czegoś więcej. W Psiej Skórze przedstawiam głównego bohatera w relacjach z kobietami jego życia. Okres: od narodzin do późnej starości. Trzy kobiety. Trzy pokolenia nieszczęśliwych i pięknych kobiet z jednej rodziny wypełnią w różnym stopniu i z różnym natężeniem losy Krista, któremu było dane kochać, na swój sposób, każdą z nich. Koncentrując się na nim, opowiadam historię ich cierpienia. Dla mnie literatura to tworzenie, to jest trudne do wytłumaczenia, ale istnieje pewien trudny do zauważenia moment, kiedy przechodzisz od opowiadania historii do dzieła tworzenia LITERATURY. Nie piszę po to, by dotknąć ludzkich uczuć, by wzruszyć, by pokazać kilka bolesnych prawd o życiu. Zadaniem pisarza jest osiągnąć taką literaturę, by ludzie czytając doświadczyli tego co ja tworząc opowieść. To według mnie jest prawdziwą literaturą, bo na świecie wydaje się miliony książek, ale tylko część z nich można do takiej zaliczyć.

Opublikowałem ostatnio książkę pod tytułem Życie w pudełku zapałek i właśnie teraz jestem w takim okresie, że całym sobą odczuwam pustkę. Odkrywam ją zawsze wtedy gdy kończę pisać książkę. Te okresy są moimi największymi kryzysami, do tej pory miałem szczęście, dlatego, że kryzys się kończył, a ja siadałem i pisałem. Ale moja pustka jest inna niż ta, którą odczuwa Krist. On nie ma żadnej nadziei. Ta pustka jest u niego niczym niewypełniona. Do tej pory miałem więcej szczęścia niż mój bohater, ale przyszłość to wielki znak zapytania.

Już sam tytuł Pana książki wzbudza zaciekawienie czytelnika. Czym, a może raczej kim jest „psia skóra”?

Często mnie o to pytają cudzoziemcy, dlatego, że dla czytelnika albańskiego jest to bardzo proste. Tytuł książki ma dwa znaczenia: konkretne i metaforyczne. W tradycji albańskiej „psia skóra” to coś co nie ma żadnej wartości. Kiedyś w górskich wsiach przechowywano masło w skórze owcy, ale jeśli włożono je do skóry psa to ulegało zepsuciu. Psia skóra to człowiek, który wszystko psuje. Psuje swoje życie, psuje życie innym. Mój bohater jest autoironiczny, żartuje z siebie samego, jego podejście do życia przesycone jest cynizmem. Ale nie można powiedzieć, że jest to człowiek bezwartościowy. On sam często czuje się jak „psia skóra” i poddaje się takiemu określeniu. Znaczenie metaforyczne jest jednak szersze. Ten bohater doświadczył wiele w swoim życiu, ale praktycznie nic w nim nie osiągnął. Nic nie doprowadził do końca. Nie mógł  zrealizować się w społeczeństwie, które nie pozwalało na samorealizację, ale on sam jest też po części sobie winien. Mój bohater żartuje z siebie, ze wszystkich swoich życiowych działań. Jest postacią centralną opowieści, ale jej historia krąży wokół niego. Jest to postać tragiczna, która nie znajduje dla siebie miejsca ani wczoraj, ani dziś. Aby dziś coś osiągnąć musiałby pójść na wiele ustępstw. Musiałby wtopić się w świat, który jest bardzo brutalny i nieludzki. On woli jednak zostać na uboczu, na marginesie.

[----- Podzial strony -----]

''

Piękne kobiety, które fascynowały Krista przez całe życie, były dla niego uosobieniem literatury. Zwidy, które mu się ukazują, związane są z postaciami z jego niezbyt udanych, pisanych zgodnie z partyjnymi zaleceniami książek i filmów. Są wyrzutami jego sumienia. Pański bohater robił marne dzieła, bo marność w tym czasie była pożądana, była bezpieczna. W książce przedstawia to Pan jako „teorię ryzyka”, trzeba było bowiem pisać tak by nie zadzwonił do ciebie „telefon z góry”. Ważne było to by nie drażnić ważnych ludzi. Jak Pan wspomina literaturę z czasów komuny. Czy ludzie, którzy wtedy tworzyli pamflety mają teraz poczucie winy?

To jest bardzo interesujące pytanie. Ta sprawa jest teraz bardzo dyskutowana w Albanii. Ludzie rozmawiają o literaturze socrealistycznej jako jednym z głównych środków wykorzystywanych przez propagandę partii komunistycznej do praniu mózgów. Należę do pokolenia, które większość swojego życia spędziło w wieku, który już minął. Dlatego jest mi ciężko i odczuwam ból by mówić o tej minionej literaturze, boję się, iż mógłbym bardzo zranić pewnych ludzi. Jest faktem, że wielu moich kolegów–pisarzy po upadku reżimu przestało pisać. Byli przyzwyczajeni do tworzenia literatury w istniejących ramach, a w rzeczywistości nie była to żadna literatura. Teraz, kiedy nadszedł czas wolnego słowa, kiedy w Albanii jest tyle problemów do przedyskutowania, oni umilkli. Niektórzy z nich piszą książki, które są jeszcze słabsze niż te, które pisali kiedyś. Część z nich w ogóle nie pisze, tylko zajmuje się przekładami, inni zostali politykami... Teraz z tamtej literatury nie zostało praktycznie nic.

Irma, córka Krista, marzy tylko o tym by wyjechać: „z kraju chamów, w którym rządzą mafiosi”. Atakuje ojca słowami: „byliście i jesteście przegranym pokoleniem, pokoleniem hipokrytów odpowiedzialnych za wczoraj i dziś”. Czy według Pana tak brzmi głos młodego pokolenia?

Myślę, że właśnie tak jest... Moje pokolenie, pokolenie tych polityków, którzy są teraz u władzy, są właśnie takimi jakimi ich określa Irma. Byli obrzydliwymi służalcami wobec wczorajszej władzy, a teraz są błaznami obecnej. Ci ludzie to ogromny problem w Albanii i dla Albanii. W mojej powieści istnieje ciągłe przeciwstawienie przeszłości i teraźniejszości. Przeszłość jako taka mnie nie interesuje. Interesuje mnie teraźniejszość, ale nie można tego co jest teraz wytłumaczyć bez odwoływania się do przeszłości! Myślę, że w Albanii przeszłość jest akceptowana prawie bezrefleksyjnie, co mnie bardzo martwi. Nie boję się powiedzieć, że według mnie, obecne albańskie społeczeństwo jest bez duszy, jest brutalne, agresywne i pozbawione moralności. Nierozliczona przeszłość jest tego jednym z głównych powodów.

A o to jeszcze kilka cytatów. Krist mówi, że: „Do tej pory nie miałem zielonego pojęcia o Becketcie. Wiedziałem tylko jedno: „jestem podobny do bohaterów teatru absurdu.” A jego przyszła żona Marga mówi, że „wszyscy jesteśmy jak prowincjonalni bohaterowie Czechowa.” Oczami wyobraźni widzę kolejki po mleko, w których od czwartej nad ranem stali Pańscy bohaterowie. Jednym słowem: absurd…

Tak, cała ta epoka była bez dwóch zdań czasem absurdu…

Krist wielokrotnie śni na jawie, widzi dziwne rzeczy i osoby. Najbardziej tajemniczą postacią jest mitologiczny bóg umarłych - Hades.

Hades jest w mojej książce uosobieniem władzy okultystycznej, czegoś co uciska jednostkę. Na podstawie kilku szczegółów i wydarzeń, podczas których się pojawia, można go łączyć z postacią dawnego dyktatora, którego imienia nigdy w powieści nie wymieniam. Jest on także uosobieniem każdego możliwego dyktatora. Przyszedł do mnie w sposób całkowicie nieoczekiwany.

Krist powiedział: „Nawet gdybym założył, że jakiś Hades, kimkolwiek był, umarł, ktoś inny spróbuje go zastąpić, spróbuje zająć jego miejsce”. W innej części książki mówi: „Puste cokoły po władcach straszliwie przyciągają.” Wydźwięk książki jest bardzo krytyczny wobec albańskiej sceny politycznej, zarówno tej z przeszłości jak i obecnej.

To, co Pan uchwycił z mojej powieści jest dla mnie niezwykle ważne! Apetyty na władze są straszliwe, szczególnie gdy piedestały stoją puste. Rozgrywa się wtedy straszna walka o ich ponowne zajęcie.

Na początku naszej rozmowy przyznał Pan, że Krist jest po części pana alter ego. Patrząc jednak na kolekcję literackich wyróżnień znajdującą się na Pana koncie, wydaje mi się, że może Pan uważać siebie za osobę, która osiągnęła sukces.

Muszę powiedzieć, że nie jestem zadowolony ani z siebie, ani z własnej twórczości. Nie znajduję żadnych momentów w swoim życiu by czuć euforię… Oczywiście, że nagrody, które dostaję przynoszą mi zadowolenie, ale to, że je dostałem nie zależało ode mnie. Dla mnie najważniejsze w pisarstwie jest to, że dzięki niemu uzyskuję samowyzwolenie.

Rozmawiał Petar Petrović.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Telenowela z ambicjami

Ostatnia aktualizacja: 15.12.2008 10:32
Grzegorz Wysocki i Mikołaj Golubiewski starają się nie zapaść w senność rozmawiając o nowej powieści Wojciecha Kuczoka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wszystkie kolory filmu

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2010 09:42
„Jeśli to fiolet, ktoś umrze…” taką tezę stawia w swojej najnowszej książce Patti Bellantoni, autorka dość nietypowej publikacji o kolorze w filmie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Filiżanka – symbol absurdu

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2008 08:28
Żyjemy już chyba w jakimś absurdzie w wielu dziedzinach i tutaj jest to jeden z objawów tego zatracenia elementarnego zdrowego rozsądku.
rozwiń zwiń