Kultura

Wojna na trzecim piętrze

Ostatnia aktualizacja: 09.05.2007 11:06
Tekst Pawła Kohouta przeniesiony na scenę warszawskiego teatru Montownia, choć napisany trzydziesci lat temu, wciąż urzeka swą aktualnością.

''

Tekst Pawła Kohouta przeniesiony na scenę warszawskiego teatru Montownia, choć napisany trzydzieści lat temu, wciąż urzeka swą aktualnością. Pawłowi Aignerowi udało się połączyć w jedną całość opowieść o determinizmie jednostki, o złym losie przed którym nie można się schować i manipulacji, która zmusza nas do czegoś czego nie chcemy robić. Dodajmy do tego konglomeratu dużą dozę satyry, ironii i kilka całkiem niezłych dowcipów sytuacyjnych by w rezultacie otrzymać całkiem niezłe przedstawienie o dynamicznej strukturze. Wojna na trzecim piętrze wywodzi swe korzenie wprost z tradycji dzieł Kafki, Orwela ale także Mroczka. Everyman po raz kolejny zostaje zmuszony stawić czoło potędze wielkiej machiny zwanej system, który losowo skazał naszego bohatera – prawnika Blahę, na walkę o własne życie, a przy tym i honor naszego kraju.

A zaczęło się tak niewinnie. Przed naszymi oczami staje znudzone małżeństwo (Rafał Rutkowski i Izabela Dąbrowska), którym wspólne łóżko służy wyłącznie do spania, a sklejanie modelu statku jest o wiele bardziej interesujące niż żona oczekująca zainteresowania ze strony swojego męża. Już pierwsze sceny charakteryzują nam klimat tej historii i dowcip, który zostanie nam przez reżysera zaserwowany. Ma być po prostu śmiesznie. I jest. Humor często przypomina ten z Monthy Pytona. Historia tak naprawdę zaczyna się wraz z odwiedzinami rastamana – listonosza, który jakby nigdy nic doręcza w środku nocy list z powołaniem dla Blachy, który ma się po jego otrzymaniu stawić… we własnym domu. Od tego momentu mieszkanie stanie się często uczęszczanym miejscem dla osób, z którymi jego właściciele nigdy nie mieli do czynienia.

Główny bohater, a my wraz z nim, nie jest pewny czy to sen, czy może ktoś robi sobie z niego żarty. Małżeństwo jest wstrząśnięte, stara się podejmować logiczne, z ich punktu widzenia, działania. Nic jednak nie pomaga. Spirala zdarzeń pomału, acz nieuchronnie zakreśla wokół nich coraz węższe kręgi. Na scenie odczuwamy nie tylko lęk, niepewność, ale także i bunt, który miesza się z wahaniem. Doceniam grę Rutkowskiego kreującego swoją postać bardzo wiarygodnie. Próbuje on różnymi metodami wyjść się z zaistniałej sytuacji, aż na koniec nie pozostaje mu nic innego jak usłuchać rozkazu. Ale czyjego? Wielką zasługą reżysera jest ciągłe balansowanie na granicy rzeczywistości i pastiszu. Nie jesteśmy pewni czy przypadkiem zaraz brutalny i wyglądający na niezłego zakapiora policjant rodem z rodzimych, tandetnych filmów o mafii nie zdzieli naszego bohatera w twarz, czy może wprost przeciwnie - wybuchnie śmiechem i powie „żartowałem!”. Do ostatniego momentu w niepewności trzymają nas zapowiedzi kolejnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa i dowódców wojskowych, że zagrożenie nadchodzi i reakcje Blahy, który raz na wszystkich krzyczy i żąda od nich żeby się wynieśli z jego domu, a innym razem w poczuciu bezsilności idzie spać i udaje, że nic go nie obchodzi.

A obchodzić go powinno. Według słów oficera przykutego do wózka, niedługo w Polsce wyląduje handlarz win - Miller, który nie marzy o niczym innym jak tylko o zabiciu Blachy. Wszystkim grozi niebezpieczeństwo. Pan przecież wie, co to może oznaczać w świecie nafaszerowanym bronią, czy może Pan tego nie wie? Ale jest pewna szansa, Pan jest wybrańcem i Pan decyduje. Okazuje się, że w dzisiejszym świecie nie ma już miejsca na prowadzanie wojen starymi metodami, a napięcia międzypaństwowe rozładowywane będą poprzez walkę reprezentantów obu krajów. Jak widać Blaha nie ma wyboru. Jego mieszkanie zamienia się w bazę wojskową, a on z karabinem w ręku będzie musiał czekać na zbliżające się przeznaczenie.

Twórcy przedstawienia postawili na jak najliczniejsze nagromadzenie niespodziewanych akcji i zdarzeń. Wykorzystali przy tym oryginalne ułożenie sceny, która znajdując się pomiędzy dwoma rzędami siedzeń, co daje złudzenie małego świata, małej wyspy, na której zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. Nie dość, że staje się ona składowiskiem broni, amunicji i worków ochronnych, to powinniśmy się przygotować na niezły pokaz sztuczek pirotechnicznych. Dodatkowo Maciej Wierzbicki i Michał Żurawski, grają kilka postaci naraz, co wprowadza zamierzony chaos i wzmaga sytuacje komiczne. Mieszają się one jednak z przytłaczającym poczuciem wyobcowania Blahy, który dla ludzi systemu jest tylko szeregiem liter w komputerze. Czy jest to też aluzja do permanentnego poczucia zagrożenia nowoczesnych społeczeństw atakiem terrorystycznym? A może moralitetem o niebezpieczeństwie kontroli życia jednostek przez wszechwładny system, czy też poczuciem wyobcowania ze społeczeństwa i brakiem wspólnoty? Trzydzieści lat temu w dobie zimnej wojny o interpretację było łatwiej. Wydaje mi się, że na ten wyższy poziom przekazu Wojna na trzecim piętrze niestety nie wtargnie. Mimo tego, że to kawał dobrego przedstawienia, to jednak na pierwsze miejsce wychodzi czysta rozrywka. Przesłanie jest o krok, a może nawet dwa za nią.

Petar Petrović

Wojna na trzecim piętrze, Pavel Kohout, reż. Paweł Aigner, muz. Zygmunt Konieczny, występują: Rafał Rutkowski, Izabela Dąbrowska, Michał Żurawski, Maciej Wierzbicki, Teatr Montownia w Warszawie.

 

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Kubuś i jego pan w kadrze

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2010 11:02
27 marca na deskach Och-Teatru zobaczymy premierę "Kubusia Fatalisty i jego pana".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kurs ojcostwa

Ostatnia aktualizacja: 21.10.2009 09:34
Wydaje mu się, że ma znakomite poczucie humoru, wspaniałe podejście do kobiet, umie wyjść zwycięsko niemal z każdej opresji, jednym słowem doskonale łączy w sobie wszystkie przypisane do niego role. Z drugiej zaś strony przeżywa wewnętrzne rozterki i nie wie do końca jak odnaleźć się w codzienności. Tak w skrócie przedstawia się obraz „Ojca polskiego” w reżyserii i wykonaniu Rafała Rutkowskiego. W Teatrze Polonia trwają ostatnie próby przed sobotnią premierą. Zapraszamy do obejrzenia materiału w
rozwiń zwiń
Czytaj także

Debiut Anny Polony

Ostatnia aktualizacja: 25.04.2010 09:29
"Pan Jowialski" to nowa propozycja Teatru Polonia. Za reżyserię i opracowanie tekstu odpowiadają Anna Polony i Józef Opalski. Zobacz wideo z próby! Fragment spektaklu i rozmowa z twórcami.
rozwiń zwiń