Kultura

Egipt: kolorowe myszy z Polski pojawiły się na murach w Kairze

Ostatnia aktualizacja: 20.04.2018 21:38
Wszystko za sprawą artystów ze Śląska oraz polskich dyplomatów w Egipcie. W kilku miejscach dzielnicy "Miasto Umarłych" w egipskiej stolicy można oglądać myszy oraz koty - dzieła polskich twórców graffiti.
Audio
  • Kairskie miasto umarłych. Reportaż Wojciecha Cegielskiego (Polskie Radio)
Polskie myszy w Kairze
Polskie myszy w KairzeFoto: Wojciech Cegielski/PRSA
Obejrzyj
Polskie myszy w Kairze. Autor: Wojciech Cegielski (PRSA)

Ten nietypowy pomysł ma nie tylko promować polską kulturę, ale przede wszystkim, uprzyjemnić życie mieszkańcom dzielnicy Kairu, która dziś prężnie się rozwija, choć jeszcze niedawno była slumsem.

Kairska dzielnica Miasto Umarłych została założona pod koniec XIV wieku i była miejscem, gdzie grzebano zmarłych. Jednak od rewolucji z 2011 roku Egipcjanie gwałtownie szukali nowych miejsc na nowe domy i przenosili się tam. - Jest to już normalna dzielnica Kairu. Miejsce jest wyjątkowe, bo jest żyjącym zabytkiem - mówi Stanisław Guliński, polski dyplomata w Kurdystanie, który przez kilka lat pracował w polskiej ambasadzie w Kairze. To właśnie on wpadł na pomysł sprowadzenia do Miasta Umarłych śląskiego artysty pod pseudonimem Franek Mysza.

Dzisiaj w dziesięciu punktach Miasta Umarłych można zobaczyć charakterystyczne myszy. - Wymyśliłem tą mysz w 2005 roku. Mój przyjaciel miał postać, która przedstawiała kota. Od 2003 roku malował tę postać, a ja dwa lata później postanowiłem, że będziemy rywalizować. On malował koty, a ja myszy - mówi artysta w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia. Dlaczego akurat Franek Mysza w Kairze? - Ja jestem ze Śląska, on jest ze Śląska i maluje rzeczy, które nie są kontrowersyjne - mówi Stanisław Guliński.


Polskie myszy w Kairze Polskie myszy w Kairze. Fot. Wojciech Cegielski/ PRSA

Artysta mówi, że już w pierwszych chwilach w Kairze zauważył podobieństwo ze Śląskiem. - Biegające dzieci, cieszące się na widok obcego, który wchodzi, chwytające za rękę - przyznaje. Gdy tylko Franek Mysza wraz z Arturem Chałupką zaczęli malować myszy i koty, od razu wokół nich pojawił się wianuszek egipskich dzieci.

Miasto Umarłych to dzisiaj prężnie rozwijająca się dzielnica Kairu. Od kilku lat osiedlają się tu nowi Egipcjanie. Agnieszka Dobrowolska, polska architekt od kilku lat prowadzi w Mieście Umarłych projekty renowacji zabytków i pomaga przy nowych pomysłach kulturalnych dla mieszkańców. Jak mówi, w dzielnicy mieszkają ludzie z całego Egiptu. - Są rzemieślnicy, są ludzie wykształceni po uniwersytetach, są muzułmanie, ale nie wyłącznie. To totalna mieszanka - mówi polska architekt. Jak dodaje, gdy zaczęła ściągać do dzielnicy pierwszych artystów, dało to możliwość spotkania miejscowych dzieci ze sztuką. - Mieliśmy hiszpańską artystkę, która zrobiła instalację z waty, gazet i stała w tym i występowała. Dzieci były zafascynowane - dodaje.

Pomysł na namalowanie myszy był bardzo prosty. - Chodziło o to, żeby uprzyjemnić ludziom życie i wprowadzić trochę wesołości w tę nienajweselszą okolicę - mówi Stanisław Guliński. A Franek Mysza podkreśla, że adresatami są głównie dzieci. - Aby w tych obskurnych miejscach dać trochę radości i koloru - dodaje.

Wojciech Cegielski/IAR/agkm




3

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni