Matysiakowie

Odcinek nr: 2591

Ostatnia aktualizacja: 14.10.2006 00:00
Autor: Dzennet Poltorzycka

Przebywajaca w Warszawie Dorota gosci u siebie w mieszkaniu Wisie Matysiakowa i Józia Grzelaka. Jak sie okazuje, Dorota przyjechala do domu tylko na kilka dni, a sprowadzila ja tutaj koniecznosc zalatwienia najwazniejszych spraw. W zastepstwie Gienka chce dostarczyc zwolnienie lekarskie do jego zakladu pracy. Stan zdrowia Matysiaka nie jest jeszcze na tyle zadowalajacy, by mozna bylo w tej chwili myslec o jego powrocie do Warszawy, szczególnie ze ostatni nawrót dolegliwosci sercowych wywolal u niego apatie i przygnebienie. Dorota zwierza sie rozmówcom z checi odwiedzenia swojej szkoly, w której prowadzona jest z jej inicjatywy akcja, majaca na celu propagowanie wsród uczniów zdrowych zasad zywienia. Ma jednak watpliwosci, czy jej obecnosc bylaby tam pozadana. Wywiazuje sie dyskusja, której tematem jest problem otylosci wsród dorastajacej mlodziezy. Bardzo duzy wplyw maja tutaj takie czynniki jak zle nawyki zywieniowe i brak aktywnosci fizycznej, polaczone z bierna postawa rodziców wobec takiego stanu rzeczy. Dorota dzieli sie z bliskimi swoimi spostrzezeniami dotyczacymi wygladu stolicy. Jej dluzszy pobyt we Frankfurcie sprawil, ze jest w stanie spojrzec z perspektywy na polska rzeczywistosc, majac do tego pewna skale porównawcza. Zona Gienka przywoluje obraz Warszawy, jaki dane jej bylo ogladac z okna autobusu w czasie powrotu do domu. Przywitalo ja miasto brudne, smierdzace, zaklejone reklamami, straszace dziurawymi jezdniami i chodnikami. Pogawedke przerywa gwar dobiegajacy zza okna. Okazuje sie, ze powodem tych wrzasków jest bezdomny, który starajac sie znalezc przydatne mu odpadki przeszukuje pobliskie smietniki. Doprowadza to do szalu dozorce domu przy Dobrej, który lzac i przezywajac biednego czlowieka stara sie go przepedzic z podwórka. Dorota staje w obronie bezdomnego, który nie wyrzadzajac nikomu zadnej krzywdy stara sie po prostu jakos przezyc. To spotyka sie jednak z replika Wisi, która racje upatruje po stronie pana Edwarda. W koncu to nikt inny, ale wlasnie on bedzie musial posprzatac balagan, jaki pozostawil po sobie bezdomny czlowiek. Aby nie zaostrzac dyskusji na ten dzielacy kobiety temat, Wisia postanawia dyplomatycznie udac sie do kuchni w celu przygotowania poczestunku. Zachecony przez Dorote Józio opowiada o kolejnym absurdzie, jaki ostatnio dotknal ich miasto. Oto powstala niedawno uchwala, która wprowadzajac wyjatki do ustawy antyalkoholowej zezwala na handel i spozywanie alkoholu w najbardziej reprezentatywnych miejscach miasta. Nie sposób zrozumiec, jaki cel oprócz szerzenia demoralizacji i upadku obyczajów ma miec stanowienie takiego prawa. Grzelak przytacza tez historie niedzwiedzia z wroclawskiego zoo, który od osmiu lat przetrzymywany jest w klatce tak ciasnej, ze nie ma mozliwosci nawet sie w niej obrócic. Dowiedziawszy sie, ze Justyna przebywa u Kasi, syn Danki postanawia tam zejsc. Chce bowiem prosic Justyne, by pomogla przygotowac sie jego Adasiowi do matury z jezyka polskiego. W tym momencie Dorota odbiera telefon od stajacego przed domem Antka, któremu zepsuty domofon uniemozliwia wejscie na góre. Na szczescie Józio jest jeszcze na schodach, obiecuje wiec zejsc i wpuscic krewnego. Tymczasem Wisia informuje szwagierke o najswiezszych wydarzeniach w rodzinie Borkiewiczów .Jak slyszala, przyjechal tam niedawno Jacek, który sprowadzil tutaj równiez swoja narzeczona i jak na razie mlodzi mieszkaja razem z Antonim i Marysia. Wreszcie dociera Antek. Jest bardzo przygnebiony i bez zbednej namowy daje upust swoim zalom. W gorzkich slowach skarzy sie na swoja przyszla synowa. Jej brak kultury osobistej, wyczucia, dobrego smaku, a wreszcie lenistwo i brak szacunku dla pozostalych domowników doprowadzaja go wrecz do obledu. Jedynym rozwiazaniem jest zdaniem Borkiewicza znalezienie mlodym osobnego lokum, szczególnie ze sam Jacek nie widzi w zachowaniu dziewczyny niczego zlego i nie stara sie jakos zaradzic narastajacemu problemowi. Jak sie jednak okazuje glównym powodem wizyty Antoniego na Dobrej jest zupelnie inna sprawa. Sprowadzila go tutaj zblizajaca sie data imienin Jadwigi. Wrecza wiec mile zaskoczonej Matysiakowej bukiet pieknych kwiatów, skladajac przy tym serdeczne zyczenia. Zachwyty solenizantki przerywa dzwiek telefonu. To dzwoni Olga - zastepczyni Doroty z zaproszeniem na wieczorne spotkanie w szkole z okazji Dnia Nauczyciela. Wisia nie ma zadnych watpliwosci, ze szwagierka koniecznie powinna sie tam zjawic.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak