Grudzień 1970

Wszystko ma swoje granice

01.12.2011 10:55
Pan Gomułka i jego poplecznicy wylecieli lufcikiem od władzy kierowania państwem. Tak długo dzban wodę nosił, aż się ucho urwało.

Klasie robotniczej było już za wiele deptania po palcach. Wszystko ma swoje granice, a w tym wypadku trzeba było granice przekroczyć. W tych 14 latach rządów gomułszczyzny utworzyły się różnego rodzaju bandy żerujące na pracy robotniczej. Nie byli i ci towarzysze bez grzechu, co dziś są u władzy. Wszyscy obecni władcy należeli do tego samego towarzystwa. A szczególnie Cyrankiewicz. On właśnie miał rządzić i kierować wszystkim resortami gospodarki państwowej. A on załamuje ręce i mówi: ja nie umiałem i nie miałem wpływu na wszystko, co się stało. Nie trzeba być za dużo pewnym siebie, jak się ma milicję i wojsko, to jestem mocny. Siła to jest naród, a nie broń, z której padają strzały. Ludzie ciężko pracujący, nie patrzą na nic, jak im się krzywda dzieje, idą na wszystko. Nie wiem, jako robotnik, czym się to wszystko skończy, aby było inaczej i sprawiedliwiej.

Anonim, 29 grudnia 1970

("Księga listów PRL-u", opr. Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2005)