Męskie Granie 2018

Katowice i Wrocław – refleksje po koncertach

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2018 14:38
Drugi i trzeci przystanek tegorocznego Męskiego Grania.
Kora w teledysku do utworu Czarna Madonna grupy Organek
Kora w teledysku do utworu "Czarna Madonna" grupy OrganekFoto: Mystic Production/YouTube

Ten na Górnym Śląsku zorganizowany podobnie jak w ostatnich kilku latach – w Strefie Kultury, czyli w "miejskiej dżungli". Tuż obok Spodka, NOSPR-u i Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Mówiąc krótko – w tyglu. Ten wrocławski – w jednym z najładniejszych miejsc trasy – na Pergoli. Tuż przy Hali Ludowej, gdzie nad sporym zbiornikiem wodnym nie dają o sobie zapomnieć fontanny i oświetlające je kolorowe reflektory.

I tu, i tu byliśmy świadkami szczególnych koncertów "międzypokoleniowych". Wszystko za sprawą Natalii Przybysz i Jej Rodziców. Państwo Anna i Jacek Przybyszowie wykonali wspólnie z Córką utwór "Dzieci malarzy" i trzeba to przyznać – poradzili sobie brawurowo. Po tych koncertach wiemy już, dlaczego Natalia śpiewa tak, a nie inaczej. Wiemy też, że Ich dom musi być BARDZO muzykalnym miejscem.

W Katowicach po raz pierwszy na Męskim Graniu słuchaliśmy zespołu EABS. Nie lubię takich skrótów, zwłaszcza że Artyści w swojej działalności też z nich nie korzystają. Electro–Acoustic Beat Sessions. No! Tak to ma brzmieć. Zagrali znakomicie. Podczas "Niekochanej", czyli jednego z ukłonów dla Krzysztofa Komedy, stałem za kulisami jak wryty, mając wrażenie, że to jeden z TYCH momentów koncertowych. Ale ukłonów podczas koncertu katowickiego było więcej. Miedzy innymi ten dla Kazika. I z Jego udziałem. Piosenki Staszewskiego Juniora wykonali Błażej Król, Pablopavo, Łona i Webber, Barbara Wrońska, Krzysztof Ostrowski (były wokalista Cool Kids Of Death pojawił się na scenie po raz pierwszy od pięciu lat) i Fisz. Fajnie było obserwować Kazika, który jeszcze zanim dołączył do Fisza, przeżywał ten koncert za kulisami z wyraźnym uśmiechem na twarzy. A później – już w kolejnej części widowiska – wystąpił z Kwartetem Proforma.

Wrocław. To chyba najtrudniejszy przystanek tegorocznego Męskiego Grania, o ile nie najtrudniejszy w całej historii tej imprezy. Gościnny udział Krzysztofa Zalewskiego w koncercie Lao Che, Tomasz Budzyński śpiewający z Orkiestrą "Niezwyciężonego", L.Stadt we wspólnym występie z szefem Skaldów – Andrzejem Zielińskim – tak, to wszystko były WYDARZENIA. Ważne, dziejące się po raz pierwszy i przyjęte gorąco przez Publiczność. Ale i tak wszyscy – WSZYSCY – zromadzeni tego dnia na Pergoli mieli z tyłu głowy poranną wiadomość...

Kiedy zapadał zmierzch, wyświetlono na ogromnym ekranie teledysk do utworu "Sie ściemnia" grupy Mannam. Kora w tej piosence tak pięknie... krzyczy. A kiedy Orkiestra zagrała ostatni akord, poprosiłem Widzów, by nikt nie opuszczał terenu koncertu. Przygotowaliśmy naprędce ten scenariusz, mimo że nikt z nas nie chciał i nie wyobrażał sobie, że w najbliższych długich latach kiedykolwiek powinien być zrealizowany. Muzycy Orkiestry odwrócili się w strone ekranu. Zgasły wszystkie światła z wyjątkiem tych, które oświetlały Ich sylwetki. Pojawiła się ta bardzo znacząca widokówka. Do piosenki "Czarna Madonna" zespołu Organek. Pamiętamy główną rolę w tym teledysku. Będzie chwytającą za gardło pamiątką. Na zawsze.

Nikt nie wyszedł.

Piotr Stelmach – Trójka

Zobacz więcej na temat: Trójka Męskie Granie
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak