Rosja 2018

Rosja 2018: nawet Messi nie jest w stanie ocalić Argentyny. Drużyna, która istnieje tylko w teorii

Ostatnia aktualizacja: 22.06.2018 21:51
Upokorzenie, druzgocąca klęska, dramat - Chorwacja nie pozostawiła złudzeń, że Argentyna jest drużyną tylko w teorii, tylko na papierze. Leo Messi po raz kolejny ugiął się pod ciężarem, którego nie miał szans udźwignąć.
Leo Messi
Leo MessiFoto: PAP/EPA/RITCHIE B. TONGO

Od 14 czerwca do 15 lipca cały świat opanuje piłkarska gorączka. Nie inaczej będzie na portalu PolskieRadio.pl. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy unikalny serwis, na którym można śledzić wszystkie wydarzenia związane z mundialem w Rosji. Ponadto zapraszamy do słuchania relacji naszych wysłanników na antenach Jedynki i Trójki. 

Serwis specjalny
baner Mundial_FB.jpg
Rosja 2018

Od czwartkowego wieczoru media prześcigają się w opisywaniu skali klęski argentyńskiej reprezentacji. Nawet świetny styl Chorwatów zszedł na dalszy plan. Twarze przegranych, w tym tego najważniejszego, były dla realizatorów ciekawsze niż wygrani, którzy przecież zwyciężyli tylko w pojedynczym meczu. Argentyna zaś prawdopodobnie przegrała wszystko, co mogła przegrać, wyciągnęła na jaw każdy grzech z ostatnich lat.

Jeszcze nigdy nie oglądaliśmy tak zgaszonego i bezradnego Leo Messiego, który według planu Jorge Sampaoliego miał być centralnym punktem tej drużyny. 

Samo słowo "drużyna" daje fałszywy obraz tego, czym od dłuższego czasu jest kadra Argentyny. Nazwiska mogą robić wrażenie, ale kiedy przychodzi do tego, by wyjść na boisko, cały czar pryska, a gracze przypominają zbieraninę przeciętnych piłkarzy, która nie ma najmniejszego pomysłu na to, jak grać.

To, że ta kadra jest budowana wokół Messiego, to nie żadna tajemnica, przyznał to sam trener. W momencie, w którym selekcjoner nie gryzie się w język i mówi, że gwiazda Barcelony nie ma za sobą zawodników, którzy by go wspierali, można w pełni uświadomić sobie, jak bardzo wszystko poszło nie tak.

Wiadomo, że kozłem ofiarnym w pewnym stopniu będzie Messi, choć piłkarskiego geniusza było po prostu żal. Nie, nie w momentach, w których sam próbował poderwać zespół do walki z grającymi z pasją Chorwatami. Nie w momentach, w których motywował kolegów. Takich po prostu nie było - można odnieść wrażenie, że kolekcjoner Złotych Piłek i idol milionów po prostu zniknął, zrobił wszystko, by nie przyłożyć ręki do tej porażki. W Barcelonie nigdy nie został upokorzony w ten sposób. I nigdy nie zostanie.

***

Argentyński potencjał został zmarnowany w wielkim stylu. Owszem, na mundialu są zespoły, które mają lepsze kadry. Są też zespoły, które grają gorzej. Ale nie ma żadnego, który zawiódłby tak spektakularnie. Z perspektywy polskiego kibica to, co zrobili biało-czerwoni w meczu z Senegalem, także nie wygląda już tak źle. Przynajmniej możemy pocieszać się, że mogło być gorzej.

Sampaoli przebył ekspresową drogę od tego, który miał uzdrowić "Albicelestes", do odpowiadzialnego za cały chaos, widoczny gołym okiem. Wybór składu przypominał loterię, decyzje personalne i taktyczne były totalnie chybione, atmosfera wyjątkowo toksyczna. Trener, który potrafił trzymać w ryzach reprezentację Chile, złożoną z wyjątkowo trudnych charakterów, tutaj pogubił się całkowicie, nie potrafił stworzyć choćby zalążka zespołu. Statek bez kapitana dryfował w oczekiwaniu na katastrofę. I ta miała miejsce w czwartkowy wieczór. Ułożenie drużyny wokół Messiego? Tak, wszystko mówi, że właśnie to powinno się zrobić. Ale nie w ten sposób.

Znajdzie się wielu, którzy będą oceniać słaby występ Messiego, pisać o tym, że nie udźwignął ciężaru oczekiwań, że w przeciwieństwie do Cristiano Ronaldo nie jest prawdziwym liderem. Wreszcie, że wyjęty z "Dumy Katalonii", nie potrafi odnaleźć się w innym środowisku.

Widzieliśmy, co na tym turnieju wyprawia gwiazda Realu Madryt w barwach bardzo przeciętnej Portugalii. To on ciągnął ją za uszy na Euro, teraz robi to samo, choć w jeszcze bardziej imponującym stylu. W kolejnej odsłonie starcia tych dwóch gigantów zwycięzca jest tylko jeden. Zresztą, mówiąc szczerze, z szeregu gwiazd światowego formatu, które oglądamy w Rosji, broni się tylko gracz "Królewskich".

Być może Argentyna zagrała właśnie tak, jak ten, który w istocie jest tą reprezentacją. 20 - to liczba kontaktów z piłką, którą miał w pierwszej połowie. Jeden - tyle celnych strzałów na bramkę oddał. Hitem piątku są słowa Diego Simeone, który prywatnie, w rozmowie ze swoim asystentem, analizował przyczyny klęski. Oprócz mówienia o anarchii panującej w federacji, szeregu błędów Sampaoliego, znalazły się też słowa dotyczące tego, kogo wybrał by do normalnej, przeciętnej wręcz drużyny. Po meczu z Chorwacją odpowiedź jest oczywista.

***

Przez lata związek Messiego i narodowej drużyny był związkiem toksycznym, którym jedno nie mogło żyć bez drugiego, ale jednocześnie coraz bardziej się wyniszczało. Uzależnienie od piłkarskiego geniusza było ograniczające - kadra nie przedstawiała nikogo, kto byłby w stanie wyjść z jego cienia, ale w kluczowych momentach to przecież Messi sprawiał, że może być mowa o jakimkolwiek wyniku. 

Dla niego jednak tłuste lata w Barcelonie były nieustannie przeplatane goryczą porażki, czy to w finale mundialu, czy w Copa America. Przepychankach z kibicami, poczuciem nieustannego rozczarowania i zawodzenia oczekiwań, co poskutkowało zrezygnowaniem z gry w kadrze. To była decyzja z jednej strony szokująca, z drugiej jednak, kiedy dłużej się nad tym zastanowić, zupełnie niezrozumiała. Problem w tym, że po fakcie nikt nie mógł sobie wyobrazić tego, jak "Albicelestes" mają wyglądać bez swojego zbawcy i kozła ofiarnego w jednej osobie.

Być może gdyby Messi nie wrócił, Sampaoli byłby zmuszony do szukania wspólnego mianownika dla zawodników, innego niż nieustanne patrzenie na specjalnie traktowanego wirtuoza. Tego się nie dowiemy. Sukces na arenie międzynarodowej był jedynym brakującym dla człowieka, który ma wszystko i teoretycznie nie powinien nikomu nic udowadniać.

Tymczasem w czwartkowy wieczór znów został sam, znów musiał wcielić się w rolę tego, który musi przełknąć gorycz porażki tak bolesnej, że można było ją poczuć nawet, kiedy jest się tylko obserwatorem. Ale warto też zauważyć, że nie było tu złości, zdenerwowania, ogromnej frustracji. Tylko rezygnacja.

Kadra Argentyny istnieje tylko w teorii. Widzimy jedenastu piłkarzy na boisku, rezerwowych, sztab szkoleniowy i selekcjonera. Ale w chwili, kiedy trzeba o coś powalczyć, okazuje się, że wszystko się rozmywa. Czy związek Messiego z kadrą ostatecznie się rozpadnie?

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Czytaj także

Rosja 2018: sędzia prosił Cristiano Ronaldo o koszulkę? FIFA reaguje

Ostatnia aktualizacja: 22.06.2018 12:42
Mimo, że od środowego spotkania Portugalii z Marokiem na mistrzostwach światach w Rosji minęło już trochę czasu, to nadal wzbudza ono wiele emocji. Pojawiły się oskarżenia pod adresem sędziego, FIFA wydała specjalne oświadczenie.
rozwiń zwiń