Rosja 2018

MŚ 1978: miejsca 5-6 w Polsce przyjęto jako porażkę. "Trener Gmoch jednak się trochę pogubił"

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2018 15:14
Dokładnie za miesiąc - 14 czerwca w Rosji rozpoczną się mistrzostwa świata w piłce nożnej. W gronie głównych faworytów mundialu nie ma biało-czerwonych, w przeciwieństwie do sytuacji z 1978 roku i mundialu rozgrywanego w Argentynie. To był drugi z rzędu, a trzeci w historii występ Polaków na najważniejszej imprezie.
Audio
  • Andrzej Iwan o mundialu w Argentynie w 1978 roku (Przy Muzyce o Sporcie/Jedynka)
Adam Nawałka, Władysław Żmuda i Andrzej Iwan w meczu z RFN
Adam Nawałka, Władysław Żmuda i Andrzej Iwan w meczu z RFNFoto: PAP/DPA

Do Argentyny pojechała w teorii najsilniejsza reprezentacja Polski w historii. Piłkarze, którzy cztery lata wcześniej zajęli trzecie miejsce na świecie (zabrakło tylko Roberta Gadochy i Adama Musiała), wzmocnieni powracającym po kontuzji Włodzimierzem Lubańskim oraz młodymi, m.in. Zbigniewem Bońkiem, Adamem Nawałką i Andrzejem Iwanem. Trener Jacek Gmoch zapowiadał, że biało-czerwoni jadą na mundial po mistrzostwo świata.

- Teoria kazała zakładać, że Polska jest w gronie faworytów. Myślę jednak, że trener Gmoch trochę się podczas turnieju pogubił - mówi Iwan w rozmowie z Polskim Radiem.

W pierwszej fazie grupowej (z RFN, Tunezją i Meksykiem) Polacy zajęli pierwsze miejsce, w drugiej rundzie trafili do grupy "południowoamerykańskiej" z Argentyną, Brazylią i Peru. Zaczęło się od porażki 0:2 w meczu z gospodarzami, w którym rzutu karnego nie wykorzystał Kazimierz Deyna.

- Zaskakującą decyzję podjął Gmoch, który stwierdził, że rywale są "kurduplami" i nie grozi nam z ich strony żadne zagrożenie w grze w powietrzu. Wysłał na trybuny stopera Jurka Gorgonia, a w jego miejsce na środku obrony zagrał nominalny pomocnik Henryk Kasperczak. Pierwszą bramkę Mario Kempes strzelił nam głową - wspomina Iwan.

Następnie wygraliśmy z Peru 1:0 i przed spotkaniem z Brazylią nadzieje wróciły. Niestety, skończyło się przegraną 1:3.

- Od początku do końca w każdym meczu "męczyliśmy" grę. Śmiem jednak twierdzić, że to właśnie z Brazylią zagraliśmy najlepszy mecz - dodaje.

Ostatecznie reprezentacja Polski została sklasyfikowana na miejscach 5-6, co w kraju przyjęto jak porażkę. - Nie do końca chyba wewnątrz drużyny wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. Ja jako ten najmłodszy nie specjalnie interesowałem się tym wszystkim, jeśli chodzi o atmosferę i sprawy finansowe. A jakieś niejasności na pewno były. Nie pomogło tez mieszanie trenera Gmocha w składzie. Ta drużyna powinna skończyć na podium, było ją na to stać - kończy Andrzej Iwan.

Mistrzem świata została wówczas Argentyna, która pokonała w finale Holandię po dogrywce 3:1.

Jakim przeżyciem był mundial dla niespełna 19-letniego piłkarza? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Roberta Skrzyńskiego z Andrzejem Iwanem.

bor