Redakcja Programów Katolickich

Mrowisko

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2012 12:00
Od 13 maja do 13 października 1917 roku w Fatimie ukazuje się Matka Boża trojgu dzieciom. Ich imiona to: Łucja, Franciszek i Hiacynta.
Audio
Panorama sanktuarium w Fatimie z bazyliką Matki Boskiej Różańcowej
Panorama sanktuarium w Fatimie z bazyliką Matki Boskiej RóżańcowejFoto: Wikipedia/Andreas Trepte

Dzień dobry Państwu,

Zaczynam tak nieco oficjalnie, bo paru Słuchaczy stwierdziło, że polubiło to moje powitanie na antenie. A już szczególnie rozbroiła mnie słuchaczka pani Janina, która napisała: „najbardziej czekam tygodnia, kiedy Pani przekazuje "Myśli na dobry dzień", wtedy też krążą SMS-y W TYM TYGODNIU P. NOWAK” . Po takim wstępie przyznają Państwo, że nie jest łatwo przejść do właściwego tematu. Tym bardziej że ten temat ma wynikać: z tematu audycji, tematu dnia i do tego być powiązanym z odbiorcami, czyli właśnie Państwem. Na początek więc – załatwmy to od razu – dziś jest 13 maja. Od 13 maja do 13 października 1917 roku w Fatimie ukazuje się Matka Boża trojgu dzieciom. Ich imiona to: Łucja, Franciszek i Hiacynta. 13 października miało tam miejsce przedziwne zjawisko – słońce, jak świetlisty dysk, zaczęło kręcić się wokół siebie, upodobniając się do ognistego koła. Trwało to 10 minut i oglądały je tysiące ludzi. Dla nas, współczesnych, wciąż żywa jest data 13 maja 1981 roku i moment zamachu na życie papieża, obecnie błogosławionego Jana Pawła II.

Historia trójki dzieci z Fatimy – Franciszka, Hiacynty i Łucji – to historia dzieci w rodzin wielodzietnych, bo wszyscy oni w takich wzrastali. A co się z tym wiąże, to wiedzą najlepiej ci, którzy takie rodziny mają. W mojej praktyce redakcyjnej nie jeden raz zetknęłam się z takimi rodzinami. To wyjątkowe środowiska. Gdy o nich myślę, zawsze jakoś jakby na przekor przypomina mi się pewna rodzina, z - jednym dzieckiem. Wychuchanym, wydmuchanym, wypieszczonym przez dwoje rodziców, dwoje rodziców chrzestnych, po dwoje dziadków ze strony ojca i mamy. Razem w to jedno dziecko jest zaangażowanych osiem osób! Rodzice dokupili sąsiadującą kawalerkę, żeby było jeszcze luźniej w domu, wygodniej. I zaraz potem widzę rodzinę jednej z moich korespondentek, bohaterki kolejnego felietonu o „mrówkach” - „Mrówki III” . Ona z mężem i sześcioro dzieci. I list od niej, jeden z ostatnich, na stronie internetowej „Kochanego Życia”: „Ciągle w biegu, jednak mrowisko rośnie, na Chwałę Bożą. Wartością jest nieść swój krzyż z uśmiechem i ufnością, że to jednak ma sens”.

Elżbieta Nowak