Historia

Marian Załucki - humor zawodowca

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2015 06:00
- W znacznym stopniu teksty Mariana Załuckiego, nawiązujące do tamtego czasu, mimo to i dziś nie straciły nic ze swojego uroku, a część jest aktualna nadal - mówił Roman Dziewoński o twórczości Mariana Załuckiego.
Audio
  • Audycja Bogumiły Prządki i Iwony Malinowskiej z cyklu "Kabaretowe numery i klimaty" poświęcona Marianowi Załuckiemu (28.03.2009)
Marian Załucki, źr. NACWikimedia Commonsdp
Marian Załucki, źr. NAC/Wikimedia Commons/dp

Dziś mija 95 rocznica urodzin Mariana Załuckiego, poety, satyryka i pisarza. Znany z kabaretów "Wagabunda" i "Dudek", z występów na scenie teatru "Buffo" i anteny Polskiego Radia w "Podwieczorku przy mikrofonie" artysta urodził się 5 maja 1920.

Przyszedł na świat w Kołomyi, ale młodość spędził we Lwowie. Po wojnie zamieszkał w Krakowie, gdzie debiutował w Teatrze Satyryków. Od 1956 występował w kabarecie "Wagabunda", tam występował w tych samych programach, co Kazimierz Rudzki i Maria Koterbska.

- Wśród tych zawodowców najwyższej próby ktoś, kto nie miałby swojej osobowości, takiej dozy talentu, jak Marian Załucki, po prostu by nie zaistniał - wyjaśniał Roman Dziewoński, znawca kabaretu, w audycji z cyklu "Kabaretowe numery i klimaty".

Załucki był mistrzem wierszowanych monologów-fraszek. Błyskotliwe, obnażające wady narodowe, z niezmiennie celną pointą, wygłaszane były przez autora niepewnym, drążącym głosem, co nie było kreacją sceniczną.

- Marian Załucki przed wejściem na scenę był mocno skrępowany. Natomiast, kiedy wchodził na scenę, to skrępowanie nie znikało, ale sprawiało, że publiczność (być może z tego powodu) go akceptowała – mówił gość audycji Bogumiły Prządki i Iwony Malinowskiej.

W jego monologach narratorem, czy podmiotem lirycznym, był zwykły człowiek przytłoczony przez otaczającą rzeczywistość, męczony przez despotycznego szefa, gnębiony przez hałaśliwą żonę. Z drugiej strony, Załucki sięgał po tematy związane z polityką i społeczeństwem (wyśmiewający system mieszkaniowy PRL "Rozwód po polsku").  W monologu "Powszechne rozbrojenie" czytamy: Nie śpi pan prezydent/Gryzie się generał! /Martwią się w sztabskomandach /ich uczeni koledzy,/żebym ja - obcy człowiek! /nowocześnie umierał/ według najnowszych osiągnięć wiedzy!/Trudzą się w tym kierunku/znawcy,/koneserzy... /A mnie - nie zależy. /Dbają o mnie po prostu/jak z rodziny kto bliski: ulepszają te bomby, /doskonalą pociski,/żeby we mnie nie rąbnął/czasem jaki nieświeży...”

W "Wagabundzie" występował do 1967 roku. W 1962 roku zaczął współpracę z warszawskimi teatrami "Buffo" i "Syrena". Występował także z kabaretami "U Lopka" i "Dudek". W Warszawie zaczęła się jego przygoda z Polskim Radiem w  popularnym "Podwieczorku przed mikrofonem".

Zobacz serwis specjalny z okazji dziewięćdziesięciolecia Polskiego Radia >>>>>>

Współpracował z "Przekrojem", "Szpilkami" i "Życiem Literackim". Swoje monologi wygłaszał za granicą, dla społeczności polonijnej. Zmarł 13 kwietnia 1979. W tym kontekście jego wierszyk "Trema" nabiera nowego wydźwięku: "Ja tutaj tylko na chwilę./Pięć minut i tyle./Powiem i już mnie nie ma./Albo nie powiem. Trema."

Posłuchaj audycji poświęconej postaci Mariana Załuckiego.

bm

Zobacz więcej na temat: HISTORIA Polskie Radio
Czytaj także

Szczepcio i Tońcio - lekkoduchy z lwowskiej ulicy

Ostatnia aktualizacja: 26.02.2015 17:06
W tym roku Polskie Radio obchodzi urodziny, a jubileusz świętujemy na różne sposoby. Jednym z nich jest nowy cykl, w którym co miesiąc będziemy opowiadać o najlepszych z najlepszych. O kilkunastu największych gwiazdach i osobowościach w historii polskiej radiofonii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Dobrowolski - piętnował głupotę, uwielbiał absurdy

Ostatnia aktualizacja: 15.03.2024 05:45
Był autorem powiedzonek, które stały się nieśmiertelne: "dla mnie bomba", "brawo Jasiu", "ale się porobiło", "dobre, dobre, takie sobie" czy "jogibabu".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tadeusz Prejzner - jazzman i kompozytor

Ostatnia aktualizacja: 17.03.2015 06:00
Był taki czas, gdy kompozycje tego wybitnego muzyka miały status przebojów. Dziś ich autor jest niemal zapomniany. - Był człowiekiem bardzo ciepłym, kochającym ludzi. Nie potrafił rozpychać się łokciami, nigdy nie zabiegał o popularność i pewnie dlatego dziś go tak mało w mediach - mówiła w Jedynce wokalistka Anna Osmakowicz.
rozwiń zwiń