55 lat temu, 19 października 1968 roku, zmarł Anatol Stern, poeta, prozaik, eseista i publicysta, krytyk literacki, tłumacz, filmoznawca i zarazem scenarzysta filmowy. Do historii literatury przeszedł przede wszystkim jako współtwórca polskiego futuryzmu, awangardowego nurtu w sztuce, który obok Skamandrytów, ekspresjonistów, formistów i środowiska "Zdroju" był jednym z najsłynniejszych zjawisk kulturalnych pierwszych lat dwudziestolecia międzywojennego nad Wisłą.
03:47 nowości poetyckie anatola sterna___11501_tr_1-1_1048423038ad1ded[00].mp3 Anatol Stern o początkach futuryzmu oraz o swoich powojennych tomach poetyckich. Wywiad Bogdana Ostromęckiego (PR, 11.11.1956)
Zdrowi, głośni, niepoważni
Anatol Stern przyszedł na świat w Warszawie. Jako gimnazjalista zaprzyjaźnił się z Aleksandrem Watem (1900-1967), we współpracy z którym miał wkrótce rozpocząć w Polsce futurystyczną rewolucję. Już w czasach szkolnych Stern interesował się literaturą, wcześnie podejmował też próby pisarskie. Po ukończeniu gimnazjum rozpoczął studia na wydziale polonistyki Uniwersytetu Wileńskiego, ale po przykrym incydencie aresztowania go za "bluźnierczy" wiersz powrócił na stałe do Warszawy.
Aleksander Wat: byłem politykiem, kiedy trzeba było być poetą i byłem poetą, kiedy trzeba było być politykiem
Od 1919 roku wspólnie z innymi awangardzistami – Watem, potem także Brunonem Jasieńskim (1901-1938), Tytusem Czyżewskim (1880-1945) i Stanisławem Młodożeńcem (1895-1959) – działał artystycznie, formułując program polskiego futuryzmu, organizując wieczory poetyckie oraz wystawy i wywołując przy tym obyczajowe skandale.
Zbigniew Jarosiński we wstępie do "Antologii polskiego futuryzmu i Nowej Sztuki" pisał o tym okresie: "Stern i Wat występowali ze swoimi poezjami w wynajętych salach odczytowych i w kawiarniach. Zawsze obrażali publiczność, prowokowali burdy, uprawiali wesołe błazenady i robili wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę". Dwudziestoletnich artystów rozpierała młodzieńcza energia i świadomość, że robią coś zupełnie nowego w ojczystej kulturze. Mieli przy tym wyczucie reklamy - artystyczną rewolucję sprzedawali jako żywiołowe happeningi, podczas których wszystko mogło się zdarzyć.
– Zasypaliśmy wówczas Polskę "Jednodniówkami" i zjeździliśmy ją wzdłuż i wszerz z wieczorami poetyckimi. Wiersze nasze mówili znakomici aktorzy: Irena Solska, Stefan Jaracz i wielu innych – opowiadał poeta w 1956 roku w rozmowie z Bogdanem Ostromęckim.
Dwa debiutanckie tomiki Sterna "Nagi człowiek w śródmieściu" (1919) oraz "Futuryzje" (1920) były jednymi z pierwszych dokonań futurystycznych w Polsce. W tym samym czasie razem z Watem Stern ogłosił w almanachu "Gga" programowy manifest "Prymitywiści do narodów świata i do Polski", gdzie buntowniczo deklarowali (pisownia oryginalna):
"CYWILIZACJA, KULTURA Z ICH CHOROBLIWOŚCIĄ – NA ŚMIETNIK.
wybieramy prostotę ordynarność, wesołość zdrowie, trywialność, śmiech.
od śmiechu dusza tyje i dostaje silne grube łydy.
wyrzekamy się dobrowolnie dostojności, powagi, pietyzmu.
liści lauru, którymi nas wieńczycie, użyjemy jako przyprawy do potraw".
W innym miejscu dodali: "poeta powinien krzyczeć, nie deklamować".
Swoje postulaty poeci zrealizowali po raz pierwszy 8 lutego 1919 roku w sali koncertowej Hermana i Grossmana przy ulicy Mazowieckiej w Warszawie. Zorganizowali tam "Wieczur podtropikalny użądzony przez białych Mużynów", który został, podobnie jak ich późniejsze występy, ostro skrytykowany przez prasę stojącą na straży publicznej moralności. Widzowie mogli bowiem zobaczyć tam m.in. półnagich mężczyzn wykonujących tańce i pieśni, a także recytujących "oburzające wiersze".
Wybuchł skandal, a to zwróciło uwagę policji, która odtąd zaczęła baczniej przyglądać się działaniom grupy. Funkcjonariusze przerywali wieczory futurystów nader często, nawet z błahych powodów, publikacje poetów bywały konfiskowane przez cenzurę, samemu Sternowi zaś groził rok więzienia za wiersz, który odczytał w Wilnie w listopadzie 1919 roku i w którym dopatrzono się bluźnierstwa. Autor, który spędził w prewencyjnym areszcie aż trzy miesiące, uniknął dłuższej kary więzienia dzięki wstawiennictwu wielu sław literackich - na liście w jego obronie podpisali się m.in. Stefan Żeromski, Wacław Berent, Leopold Staff, Juliusz Kaden-Bandrowski i Antoni Słonimski.
Stanisław Młodożeniec. Futurysta spod chłopskiej strzechy
Trochę bardziej poważnie
Wspominając pod koniec życia lata barwnej młodości, Anatol Stern pomijał wątki "niemoralnych" happeningów i wynikających z nich awantur, skupiał się natomiast na istocie długofalowej zmiany kulturalnej, którą dokonał przewrót awangardowy początków II Rzeczpospolitej. – Na samym początku 1919 roku odbył się pierwszy wieczór futurystyczny. Szereg poetów wystąpił tam wówczas ze swoimi utworami – tak skwitował "Wieczur podtropikalny" w jednej z ostatnich audycji radiowych, w których się pojawił.
18:45 anatol stern - o naszej awangardzie___d 19600_tr_0-0_990069938acc463[00].mp3 Anatol Stern wspomina klimat artystyczny początków futuryzmu w Polsce. Audycja z cyklu "Proszę mówić, słuchamy" (PR, 29.11.1966)
– W tym samym roku powstała inicjatywa stworzenia pisma pod nazwą "Nowa Sztuka", które w sposób bardziej poważny i akademicki miało zaprezentować te idee, które można było wcześniej znaleźć w buntowniczych "Jednodniówkach" wydawanych przez Jasieńskiego i przeze mnie – opowiadał Stern w 1966 roku. – Pierwszy numer pisma wyszedł pod redakcją moją i Jarosława Iwaszkiewicza, najmłodszego i najbardziej buntowniczego z ówczesnych Skamandrytów, zaś przedstawicielstwo na Kraków miał Tadeusz Peiper i Leon Chwistek – dodał.
Wśród wspomnianych "Jednodniówek" (w zapisie futurystów "Jednodńuwek") na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim głośny "Nuż w bżuhu", zawierający jeszcze jeden manifest grupy, w którym czytamy słowa Jasieńskiego: "obywatele, pomużće nam zedżeć z was wasze znoszone od codźennego użytku skury". Użyta tutaj - charakterystyczna dla futurystów - "ortografia fonetyczna" to jednak wcale nie wygłup niepokornych młodzieńców, ale konsekwentna realizacja awangardowych założeń wyrwania wszelkiej aktywności twórczej z pozornie nienaruszalnych ram przewidzianych przez tradycję i dostojne gremia rzeczników kultury wysokiej.
"Nuż w bżuhu", czyli druga "Jednodńuwka futurystuw" oraz plakat zapowiadający występ m.in. Jasieńskiego i Sterna. Fot. Polona.pl/domena publiczna
Z ziemi włoskiej do Polski
Żywot "Nowej Sztuki" był bardzo krótki. – Wyszły zaledwie dwa numery. Ale tak to już było w owych czasach, i to pod wszystkimi szerokościami geograficznymi, że decydowała nie ilość, ale jakość. Zarówno we Francji, jak i w Niemczech czy w Rosji zeszyty pism podpisane przez znakomitych pisarzy ukazywał się w jednym, dwóch lub trzech numerach. Pięć numerów to był już wielki triumf – mówił poeta.
Tadeusz Peiper. Twórca Awangardy Krakowskiej
W tej samej audycji Anatol Stern w encyklopedycznym skrócie wyjaśnił, na czym polegała rewolucja dokonana przez "Nową Sztukę". – Przede wszystkim na tym, że przeciwstawiono opisowości, narracji, estetyzmowi, sentymentalizmowi materializm liryczny, sztukę jako dzieło autonomiczne, gdyż nie ma potrzeby odtwarzać świata, skoro lepiej czyni to fotograf – powiedział.
Polska wersja futuryzmu debiutowała dekadę po pierwszych awangardowych wystąpieniach we Włoszech, gdzie w 1909 roku przez poetę Filippa Tommasa Marinettiego (1876-1944) został ogłoszony "Manifest futuryzmu", który wpłynął na przewroty artystyczne w innych krajach, w tym także w niepodległej Polsce. Poeci nad Wisłą zdawali więc sobie sprawę, że po prostu adaptują idee wymyślone i ugruntowane gdzie indziej, dlatego ten pierwszy rewolucyjny okres chcieli skrócić do niezbędnego minimum. I tak się stało.
Tak jak za pośrednictwem druku wprowadzono futuryzm na terenie kraju, tak samo w kilka lat później ogłoszono jego zamknięcie. We wrześniu 1924 roku Anatol Stern wydał tom dojrzałych futurystycznych wierszy "Anielski cham", o którym po kilku miesiącach napisał: "data ukazania się »Anielskiego chama« jest dla mnie (...) datą zamknięcia futuryzmu w Polsce i otwarcia drugiego okresu nowej poezji". Dla futurystów ważne było, by sztuka mogła rozwijać się dalej, by nie utknęła w doktrynach, które siłą rzeczy zabiłyby awangardowe procesy. Dlatego po Sternie zerwanie z futuryzmem ogłosili również inni twórcy tego nurtu.
Życie po buncie
Żaden z byłych futurystów nie zakończył jednak działalności artystycznej. Choć ich drogi rozeszły się w bardzo rozmaitych kierunkach, nie przestali tworzyć poezji i prozy, nie przestali malować ani teoretyzować na temat sztuki. Okres futurystyczny był dla każdego z nich podwaliną postaw artystycznych na resztę życia.
Po 1924 roku Anatol Stern mógł bardziej skupić się m.in. na rozwijaniu swojej pasji filmowej. Wszedł w skład redakcji "Wiadomości Filmowych", był członkiem Rady dla Spraw Kultury Filmowej, oddał się też pisaniu scenariuszy, co przyniosło mu pewną sławę w środowisku filmowców i wśród kinomanów w II RP. Później, w latach 50., był także kierownikiem literackim zespołu filmowego "Iluzjon".
Bruno Jasieński. Ojciec polskiego futuryzmu
Był ponadto popularyzatorem awangardowej poezji rosyjskiej, w szczególności dokonań Włodzimierza Majakowskiego (1893-1930), który dla polskich futurystów był bardzo ważnym punktem odniesienia, nie tylko jako autor nowatorskich wierszy, lecz także jako komunista. Polski futuryzm bowiem, w przeciwieństwie do włoskiej odmiany ruchu, która poszła ramię w ramię z faszystami, ciążyła zawsze ku bolszewikom i kulturze radzieckiej, czego wyrazem jest na przykład - wydana także w 1924 roku - wspólna książka Sterna i Jasieńskiego "Ziemia na lewo".
15:57 spotkanie z majakowskim___d 21250_tr_0-0_990191038af3e4c[00].mp3 Anatol Stern o Włodzimierzu Majakowskim i innych awangardowych poetach rosysjkich, którzy wpłynęli na polskich futurystów (PR, 8.11.1967)
Gdy wybuchła II wojna światowa, przeniósł się do Lwowa. Tam 23 stycznia 1940 został aresztowany przez sowietów razem z m.in. Władysławem Broniewskim, Aleksandrem Watem i Tadeuszem Peiperem. Z więzienia został zwolniony dzięki układowi Sikorski-Majski. Wstąpił wówczas do Armii Polskiej i razem z nią przeszedł drogę na Bliski Wschód, by na kilka lat zamieszkać w Palestynie. Do Warszawy powrócił w 1948 roku. Przez następne 20 lat pisał i wydawał tomy wierszy i opowiadań, zbiory esejów, książki dla dzieci, a także opracowania i przekłady dzieł innych autorów. Publikował artykuły w "Kuźnicy", "Nowinach Literackich", "Odrodzeniu", "Nowej Kulturze", "Po prostu" i "Przeglądzie Kulturalnym".
Po wojnie, nieco na przekór swej radykalnej deklaracji z 1924 roku, ze łzą w oku wspominał futurystyczną młodość. Powracał do niej w takich książkach jak "Poezja zbuntowana" (1964) czy "Bruno Jasieński" (1969). W 1963 roku, czyniąc aluzje do wspólnej ulotki z 1918 roku zatytułowanej "Tak", pisał w liście do Aleksandra Wata: "gdzież są te czasy, gdy się wszystko rozstrzygało bezapelacyjnie krótkim »Tak«?".
Anatol Stern zmarł w Warszawie 19 października 1968 roku, kilka dni przed swoimi 69 urodzinami.
***
Korzystałem z następujących źródeł:
- "Antologia polskiego futuryzmu i Nowej Sztuki", oprac. Helena Zaworska, wstęp: Zbigniew Jarosiński, Wrocław 1978
- Zbigniew Jarosiński, "Poezja ziemi - Anatol Stern", w: "Poeci dwudziestolecia międzywojennego. Tom 2", red. Irena Maciejewska, Warszawa 1982
- Marci Shore, "Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych marksizmem", tłum. Marcin Szuster, Warszawa 2012
mc