Historia

Huta Stara - wołyńska reduta

Ostatnia aktualizacja: 16.11.2021 05:45
16 listopada 1943 roku, Polacy zgromadzeni w samoobronie Huta Stara, skutecznie odparli nacierających na wieś banderowców. Dzięki temu życie ocaliło kilkuset polskich mieszkańców.
Gen. Władysław Sikorski w ośrodku szkoleniowym cichociemnych w Audley End dekoruje ppor. Michała Fijałkę ps. Kawa Orderem Virtuti Militari. Władysław Kochański ps. Bomba stoi pierwszy z prawej w drugim rzędzie.
Gen. Władysław Sikorski w ośrodku szkoleniowym cichociemnych w Audley End dekoruje ppor. Michała Fijałkę ps. Kawa Orderem Virtuti Militari. Władysław Kochański ps. Bomba stoi pierwszy z prawej w drugim rzędzie.Foto: Wikipedia/ domena publiczna

Czym były samoobrony?

Przełom zimy 1942/1943 roku przyniósł pierwsze masowe mordy na ludności polskiej Wołynia, dokonywane przez ukraińskich szowinistów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - Ukraińskiej Powstańczej Armii (OUN-UPA). Przerażające wieści szybko roznosiły się po szerokich terenach Kresów Wschodnich. W obawie o własne życie Polacy spontanicznie zaczęli tworzyć formacje mające na celu obronę mieszkańców danej miejscowości.

Według definicji ułożonej przez badaczy Ewy i Władysława Siemaszków samoobrona to "zorganizowana i uzbrojona grupa dysponująca bronią palną, kierowana przez jedną osobę lub komitet". W skład takich grup wchodzili zwykli polscy mieszkańcy wsi, często posiadający już pewne przeszkolenie wojskowe, zdobyte np. w trakcie służby w przedwojennym wojsku polskim. W niektórych ośrodkach ścisłe kierownictwo stanowili żołnierze Armii Krajowej.

Członkowie samoobron na własną rękę zdobywali niezbędną do obrony broń oraz zajmowali się aprowizacją ludności. Wystawiali także warty, patrolowali okolicę, przygotowywali plany ewakuacji wsi w przypadku napadu. Do ośrodków samoobrony przybywali także uciekinierzy z innych miejscowości. Mieszkańcy samoobron musieli bezwzględnie podporządkować się rozkazom komitetu samoobrony, który regulował całość życia w ośrodku. Ze względów bezpieczeństwa, samoobrony tworzono we wsiach wyłącznie polskich lub ze zdecydowaną przewagą polskich mieszkańców.

Rzeź wołyńska - zobacz serwis historyczny

Samorzutny rozwój takich placówek nie umknął uwadze Armii Krajowej i Okręgowej Delegaturze Rządu na Kraj. W obliczu nasilającego się terroru ze strony OUN-UPA, 22 kwietnia 1943 roku, Komendant Okręgu Wołyń AK, pułkownik Kazimierz Bąbiński ps. Luboń wydał rozkaz nawołujący do zakładania takich ośrodków celem ochrony życia ludności polskiej. Warto zaznaczyć, że stanowczo zakazał "stosowania metod, jakich stosują ukraińskie rezuny. Nie będziemy [Polacy- przyp. aut] w odwecie palii ukraińskich zagród lub zabijali ukraińskie kobiety i dzieci". Jednocześnie zakazał współpracy w ramach samoobrony z Niemcami i partyzantką radziecką.

W latach 1943-1944 na terenie Wołynia i Małopolski Wschodniej (woj. stanisławowskie i tarnopolskie) powstało blisko 180 ośrodków samoobrony (142 na Wołyniu, około 40 w Małopolsce Wschodniej). Do najważniejszych należały: samoobrona w Przebrażu (pod dowództwem Henryka Cybulskiego ps. Harry - ocalono życie blisko 12 tysiącom Polaków), Huta Stepańska, Wyrka, Jagodzin, Rybcza, Budki Nieznanowskie, Huta Pieniacka, Korościatyn, Podkamień, Biłka Królewska, Biłka Szlachecka, Brzozdowce i Dynów.

Huta Stara

Huta Stara w okresie międzywojennym była niewielką wsią zamieszkałą w większości przez Polaków położoną w powiecie kostopolskim na Wołyniu nad rzeką Słucz. Wiosną 1943 roku do mieszkańców wsi dotarły przerażające wieści o masowych mordach popełnianych na Polakach pod drugiej stronie Słuczy. Zbrodnie były dokonywane przez banderowców i oddziały niemieckiej policji, w której szeregach znajdowali się też Ukraińcy. Chcąc chronić własne życie, mieszkańcy Huty Starej powołali samoobronę. Wkrótce napłynęło do niej wiele osób z miejscowości zagrożonych napadami.

Na czele komitetu samoobrony stał przedwojenny porucznik Korpusu Ochrony Pogranicza Leon Osiecki. Wsi i okolicznych miejscowości strzegło 100 osób, rekrutujących się z miejscowych mieszkańców i Polaków z partyzantki radzieckiej. Po pewnym czasie UPA dostrzegła zorganizowany ośrodek i na początku czerwca 1943 roku przeprowadziła na niego napad. Dzięki refleksowi polskiej obrony, która nie dała się zaskoczyć, i pomocy stacjonującego w pobliżu oddziału partyzantki radzieckiej z Kamienieniecko-Podolskiego Zgrupowania kapitana Iwana Szytowa, udało się skutecznie odeprzeć atak i zadać przeciwnikowi znaczne straty.

Po tym wydarzeniu mieszkańcy Huty Starej zrozumieli, że są obserwowani przez banderowców. Atak UPA przybliżył im siłę przeciwnika. Zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że napad może się powtórzyć.

Niepewne chwile

Na początku lipca 1943 roku porucznik Leon Osiecki został porwany i zamordowany przez oddział NKWD. Placówka uległa dezorganizacji. Część jej członków przeszła do partyzantki radzieckiej, która jednak postanowiła kontynuować zadania samoobrony.

Lato 1943 roku było epicentrum ludobójstwa na Wołyniu. Mieszkańcy Huty Starej zastanawiali się czy samoobrona ma wystarczające, pozwalające na ocalenie wsi, siły. 15 sierpnia 1943 roku do Huty Starej przybył oddział AK dowodzony przez Władysława Kochańskiego ps. Bomba, który postanowił ochraniać wieś.

Zaprawiony w walkach z UPA

Władysław Kochański urodził się 7 listopada 1918 roku w Stanisławowie. Brał udział w kampanii wrześniowej w 1939 roku. Po jej zakończeniu przedostał się przez Węgry i Francję do Anglii, gdzie ukończył kurs cichociemnych. Został zrzucony do Polski we wrześniu 1942 roku. Po krótkim pobycie w Warszawie skierowano go na Wołyń z misją odtworzenia sieci konspiracyjnej. Jego przybycie na Kresy Wschodnie nałożyło się w czasie z rozpoczęciem ludobójczej akcji UPA. Kochański postanowił bronić Polaków.

W maju 1943 roku "Bomba" objął dowództwo jednej z największych polskich samoobron na Wołyniu - Hucie Stepańskiej - w której schroniło się 5000 osób. Kochański rozpoczął rozbudowę stanowisk obronnych i strzeleckich, a z kościelnej wieży uczynił punkt obserwacyjny ruchów nieprzyjaciela. W obręb samoobrony wchodziło kilkanaście pobliskich wsi.

16 lipca skoncentrowane w terenie siły UPA przypuściły atak na Hutę Stepańską. Członkowie samoobrony przez kilkadziesiąt godzin nie tylko stawiali zdecydowany opór, ale także toczyli ciężkie boje. Nierzadko dochodziło do walki wręcz. Po ponad trzydziestu godzinach walki, Kochański wydał rozkaz o ewakuacji ludności cywilnej. Dzięki opracowanym wcześniej planom ewakuacyjnym szczęśliwie udało się wydostać z placówki wielu osobom. Niestety, w wyniku natarcia UPA, zginęło 600 cywilów i około 40 członków samoobrony.

Przygotowania do obrony

Po upadku Huty Stepańskiej Kochański zorganizował 200-osobowy oddział partyzancki, który toczył regularne potyczki z UPA i Niemcami. Dzięki tym zabiegom ocalił życie wielu Polaków. Trzon tego oddziału stanowili dawni obrońcy Huty Stepańskiej.

Kochański na trasie swojego przemarszu zawędrował do Huty Starej. Po analizie sytuacji postanowił zostać w tej miejscowości. W sierpniu 1943 roku objął dowództwo samoobrony. Przystąpił także do rozbudowy oddziału. W krótkim czasie miał pod sobą 500 żołnierzy.

Działania Kochańskiego nie ograniczały się tylko do pilnowania wsi. Wokół placówki zarządził budowę systemu ochronno-alarmowego z bunkrami, rowami strzeleckimi oraz zwiadem. Do systemu samoobrony zostały włączone także pobliskie miejscowości. Kochański rozbijał także stacjonujące w pobliżu oddziały UPA oraz organizował przemarsze przez ukraińskie wsie, chcąc w ten sposób zademonstrować siłę. Kochański niekiedy wspomagał się oddziałami partyzantki radzieckiej. Warto zaznaczyć, że nie robił tego z powodów ideologicznych, ale wyłącznie z pragmatycznych - zależało mu na zapewnieniu ochrony wielu bezbronnym ludziom.

Atak UPA

16 listopada 1943 roku, "Bomba" wraz z podkomendnymi wybrał się na akcję przeciwko Niemcom. Jego ruchy były obserwowane przez krążących w pobliżu Ukraińców. Tuż po opuszczeniu Huty Starej przez Kochańskiego, rozkaz do ataku wydał sam Iwan Łytwynczuk ps. Dubowyj - dowódca okręgu wojskowego UPA "Zahrawa" i jeden z pomysłodawców rzezi wołyńskiej. "Dubowyj" nie mógł przeboleć tego, że na podległym mu terenie przez długi czas utrzymywał się duży ośrodek polskiej samoobrony. By położyć kres jego istnieniu, zmobilizował 1200 banderowców, ściągniętych do tego celu nawet z odległych stron Wołynia.

Członkowie samoobrony w porę zauważyli zbliżających się do zabudowań wsi Ukraińców. Otworzyli do nich ogień z broni maszynowej, który regularnie utrzymywali przez kilka godzin. Udało im się także zawiadomić Kochańskiego, który po otrzymaniu wiadomości natychmiast zarządził powrót.

Oddział wracał do wsi przez wchodzącą w system samoobrony Huty Starej Moczulankę. Tam właśnie żołnierze zauważyli nacierające kolejne siły UPA. "Bomba" dał sygnał do walki. Rozpoczęły się trwające blisko dobę ciężkie starcia. Z odsieczą pośpieszyły zawiadomione oddziały partyzantki radzieckiej kapitana Szytowa i Kotlarowa.

Dzięki zaangażowaniu samoobrony, przez całkowitą zagładą została ocalona Huta Stara. Po stronie ukraińskiej śmierć poniosło ponad 100 osób, a po stronie polskiej - kilkanaście. Był to jeden z największych polskich sukcesów w walkach z banderowcami. UPA już nigdy więcej nie odważyła się zaatakować Huty Starej.

Dalsze dzieje

Mieszkańcy Huty Starej doczekali się wkroczenia wojsk Armii Czerwonej podczas tzw. drugiej okupacji Kresów Wschodnich w 1944 roku. W 1945 roku, po zmianie granic, wyjechali na Dolny Śląsk.

W grudniu 1943 roku Kochański został zaproszony przez jednego z dowódców partyzantki radzieckiej z pobliskiej wsi. "Bomba" nie spodziewał się podstępu. Po przybyciu na miejsce z kilkunastoma swoimi żołnierzami i księdzem został rozbrojony i aresztowany. Radziecki oddział natychmiast ruszył w kierunku wschodnim. Po drodze partyzanci zastrzelili kilku Polaków.

Aresztowanie Kochańskiego skutkowało dezorganizacją oddziału. Część żołnierzy pozostała w samoobronie, inni zrezygnowali z walki.

Kochański wraz z towarzyszącym mu porucznikiem i księdzem, zostali przetransportowani do Kijowa, a stamtąd do Moskwy. Tam osądzono go i skazano jako "przedstawiciela obcej agentury" na 25 lat więzienia na Łubiance. Po czterech latach odsiadki "Bomba" został skierowany do pracy w kopalni miedzi na Kamczatce. Został zwolniony w 1956 roku. W tym samym roku, wykończony psychicznie i fizycznie, wrócił do Polski. W 1957 roku ożenił się i rozpoczął studia ekonomiczne w Krakowie. Po ich zakończeniu zajął się pracą zawodową. Zmarł 12 grudnia 1980 roku w Krakowie.

Sandra Błażejewska

(Źródła: Ewa i Władysław Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, tom I i II, wyd. 2000 oraz Ernest Komoński, W obronie przed Ukraińcami. Działania Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1944 wobec polityki eksterminacyjnej nacjonalistów ukraińskich, wyd. 2013).

Czytaj także

Zapomniana historia ludobójstwa na Polakach

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2017 14:00
– Przez lata nasza historia była kastrowana. Dzisiaj powinniśmy zrobić wszystko, by przywracać pamięć i pamiętać – mówi w Trójce historyk Piotr Dmitrowicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Opowieść dzieci, które przeżyły pogrom

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2018 23:15
Gościem Marka Stremeckiego była Anna Herbich, która opowiedziała o swojej najnowszej książce "Dziewczyny z Wołynia".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zbrodnia w Parośli - początek rzezi wołyńskiej

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2019 05:40
Brutalny mord dokonany przez Ukraińską Powstańczą Armię na mieszkańcach wsi Parośla był zwiastunem nadejścia krwawych czasów dla Polaków z Kresów Południowo-Wschodnich. W archiwum Polskiego Radia zachowała się bezcenna relacja świadka ocalałego ze zbrodni dokonanej w Parośli w nocy z 8 na 9 lutego 1943 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

80. rocznica zbrodni w Hucie Pieniackiej. Posłuchaj relacji świadków

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2024 05:55
28 lutego 1944 roku oddziały SS Galizien i Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały pacyfikacji wsi Huta Pieniacka położonej w Małopolsce Wschodniej. W Archiwum Polskiego Radia zachowało się bezcenne nagranie świadka zbrodni.
rozwiń zwiń