Historia

Miles Davis. "Gdyby nie było jazzu, on by go wymyślił"

Ostatnia aktualizacja: 26.05.2020 05:50
26 maja 1926 roku urodził się Miles Davis, legendarny trębacz, w historii jazzu jeden z najbardziej znaczących, innowacyjnych i wpływowych muzyków.
Miles Davis w 1951 roku
Miles Davis w 1951 rokuFoto: East News

Gdyby żył, obchodziłby dzisiaj 94. urodziny – Miles Dewey Davis III, a dla wszystkich Miles Davis. Urodził się 26 maja 1926 roku w Alton, w stanie Illinois, nad rzeką Missisipi. Przez znaczącą większość muzyków, nie tylko jazzowych, uważany był za "boga" tej muzyki. W historii jazzu po II wojnie światowej był najbardziej znaczącym, wpływowym i innowacyjnym muzykiem. Stał się symbolem i niedościgłym wzorem do naśladowania. Według wielu krytyków muzycznych to właśnie Miles Davis uzmysłowił światu niezaprzeczalne wartości tej gałęzi muzyki.

Portal "Jazz.pl" tak opisuje pierwsze fakty jego życia: "Miles Davis urodził się 26 maja 1926 roku w Alton USA w zamożnej murzyńskiej rodzinie. Ojciec – dentysta, miał nadzieję, że syn kontynuować będzie jego karierę zawodową, ale zainteresowania muzyką kilkunastoletniego Milesa były zbyt głębokie by poddał się ojcowskiej ambicji. Co ciekawe, to właśnie ojciec podarował mu pierwsza trąbkę i namówił do nauki gry na tym instrumencie. Z pewnością nie mógł przewidzieć, że jego prezent zapoczątkuje drogę syna do panteonu najwybitniejszych i najbardziej nowatorskich postaci jazzu. Davis bardzo szybko perfekcyjnie opanował grę na trąbce, tak że karierę zawodowego muzyka rozpoczął będąc nastolatkiem".

Jak często bywa w życiu najwspanialszych gwiazd, to przypadek sprawił, że młody muzyk zrozumiał pragnienie bycia muzykiem jazzowym i poczuł drzemiący w nim potencjał. Pisze o tym Dionizy Piątkowski: "Entuzjasta i promotor jazzu, który gdyby nie było jazzu z pewnością by go wymyślił. By realizować swoje pomysły prowadzi cykl koncertowy Era Jazzu i aby wszystko usystematyzować napisał pierwszą w Polsce Encyklopedię Jazzu" (Jazz.pl). W jego opisie czytamy o tej niesamowitej historii: "Kto wie jak potoczyło by się życie i kariera Milesa gdyby w roku 1944 nie przyjechała do St.Louis orkiestra Bitego Ecksteina z Dizzym Gilespiem i Charlie Parkerem w składzie. Osiemnastoletni wówczas Miles pobiegł na koncert z trąbką. Przypadek sprawił że zaniemógł jeden z trębaczy orkiestry i Gilespie widząc wchodzącego na salę młodego człowieka z trąbką wziął go na zastępstwo. Po latach Miles stwierdził, że było to coś najbardziej niesamowitego co mu się przytrafiło w życiu. Z zespołem Eckstina Davis spędził dwa tygodnie grając z Parkerem i Gilespiem. Od tej pory młody Miles widział już bardzo dobrze co chce robić w życiu".

Te niesamowite początki były swoistym znamieniem tego wspaniałego muzyka. Od tamtego czasu uczestniczył niemal we wszystkich ważnych zmianach w jazzie, a wiele z nich firmował własnym nazwiskiem. Był niezwykle wrażliwym muzykiem, legendarnym trębaczem, ale też kompozytorem i liderem wielu grup jazzowych. Nieco ospały, oszczędny w gestach, lakoniczny wręcz – może właśnie dzięki tym cechom jego muzyka była i jest tak pełna brzmienia, tak bogata w wyrazie.

Jak pisze Piotr Jagielski: "Miles Davis to, poza może Louisem Armstrongiem, prawdopodobnie jedyny muzyk jazzowy, którego imię znane jest nawet tym, którzy nie słuchają jego muzyki. Ikona i muzyczny rewolucjonista wiódł burzliwe życie artystyczne i prywatne, pełne narkotyków, przemocy i niezgody na amerykański rasizm".

Przytacza także słowa znanego amerykańskiego saksofonisty Lee Konitza: "Miles był tak cool, że nie potrzebował nazwiska, starczyło samo "Miles". I tak każdy wiedział, o kim mowa". Konitz uczestniczył także w nagraniu jednego z najważniejszych albumów w historii jazzu - "Birth of the Cool" nadała muzyce nowy kierunek i styl; pomogła rozsławić imię zdolnego trębacza. Dziś Davis powszechnie uznawany jest za najsłynniejszego jazzmana w historii. Nie potrzebuje już nawet nazwiska. Nie trzeba nawet słuchać któregoś z jego najwybitniejszych albumów – jak "In a Silent Way", "Sketches of Spain", "Bitches Brew" czy najlepiej sprzedającej się jazzowej płyty w historii, czyli "Kind of Blue" - by wiedzieć, kim był. Cieszył się sławą zarezerwowaną kiedyś dla gwiazd rocka".

Jagielski pisze dalej: "W "Słodkim życiu" Marcello Mastroianni niespiesznie przechadza się po rzymskich ulicach w doskonale skrojonej, czarnej marynarce i przyciemnianych okularach. Stylowy i obojętny. Miles Davis grał odwrócony plecami do widowni. Nie popisywał się kunsztem, nie oszałamiał prędkością czy siłą brzmienia. Wykonywał raczej kompozycje, impresje, niż piosenki. Grał niewiele nut, chłodno i bez vibrato, szukał przestrzeni, której tak brakowało w dusznym be-bopie. I też, jak Mastroianni, nosił eleganckie włoskie garnitury. Poeta Amiri Baraka przekonywał, że cool był sposobem reagowania na świat. "Bycie cool znaczyło dla nas bycie obojętnym, milczącym wobec rzeczywistości, w której żyliśmy. Milczącym, choć w pełni świadomym. Nic nie było bardziej cool niż Miles".

W historii jazzu i Davisa jest jeszcze jeden album uważany przez wielu za absolutne arcydzieło – to "Kind of Blue". Album powstawał w marcu i kwietniu 1959 roku. Miles zagrał na nim razem z własnym sekstetem i Billem Evansem na fortepianie. Wśród muzyków można dostrzec znanych Cannonballa Adderlweya, Johna Coltrane'a, Wyntona Kelly'ego, Paula Chambersa czy Jimmy'ego Cobba. Zachęcamy do odnalezienia tego albumu i wsłuchanie się w to niepowtarzalne brzmienie.

Miles Davis zmarł 28 września 1991 roku w Santa Monica w Kalifornii. Choć dla wielu nie odszedł od nas – jest nieśmiertelny dzięki swojej muzyce. Posłuchajmy – dotknijmy tej nieśmiertelności.

PP

Zobacz więcej na temat: Jazz Miles Davis HISTORIA
Czytaj także

Jazz w filmie. Przewodnik subiektywny

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2016 12:03
W audycji "Muzyka w kadrze" przedstawilismy suplement do kwietniowego plebiscytu Dwójki na najlepszą ścieżkę dźwiękową.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Herbie Hancock o odkrywaniu nowych dróg

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2017 14:08
- Trzeba mieć odwagę, żeby złamać zasady, swój normalny sposób myślenia, bo wtedy zagłębiamy się w niespodziewane obszary, musimy wyznaczyć nowe ścieżki, przez które ciężko się przechodzi - przyznaje muzyk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W 60. rocznicę wydania albumu "Kind of Blue"

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2019 16:30
Audycję poświęciliśmy albumowi Milesa Davisa, który w 1959 roku zapoczątkował epokę jazzu modalnego. Słuchaliśmy też płyty łączącej jazzową tradycję standardów z improwizacją i muzyczną rozrywką.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tomasza Stańki inspiracje filmowe i półwiecze albumu Davisa

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2019 16:47
W audycji sięgnęliśmy po płytę polskiego trębacza jazzowego inspirowaną filmem "Matka Joanna od Aniołów" Jerzego Kawalerowicza. Uczciliśmy także 50. rocznicę wydania albumu "In A Silent Way" Milesa Davisa.
rozwiń zwiń