Historia

Janusz Sidło. Urodzony mistrz sportu

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2021 05:40
88 lat temu, 19 czerwca 1933 roku, przyszedł na świat jeden z najwybitniejszych polskich lekkoatletów w historii, jeden z najlepszych oszczepników światowego sportu, Janusz Sidło.
Podczas mitingu lekkokatletycznego Janusz Sidło wykonuje rzut oszczepem. Sierpień 1955 r.
Podczas mitingu lekkokatletycznego Janusz Sidło wykonuje rzut oszczepem. Sierpień 1955 r.Foto: PAP/CAF/Wdowiński

Olimpijczyk i rekordzista

Rzucał oszczepem w niezwykle naturalny sposób, inaczej niż ówcześni konkurenci, a oszczep płynął nad stadionem urzekając pięknem lotu i daleką odległością. W powojennej historii polskiego sportu nie było zawodnika, który tyle razy zdobywałby mistrzostwo kraju, a przy tym bił rekordy kraju, Europy i świata. W swoim sportowym życiu uczestniczył w pięciu Olimpiadach, przywożąc z Melbourne w 1956 roku srebrny medal.

Janusz Sidło urodził się w Szopienicach, obecnie jest to dzielnica Katowic. Dom, w którym mieszkali jego rodzice zasłynął jako miejsce, gdzie wychowywał trzykrotny olimpijczyk w podnoszeniu ciężarów Czesław Białas. Przy tej samej ulicy, wtedy noszącej nazwę Piastowskiej, wychowywała się też lekkoatletka, kulomiotka Magdalena Breguła.

Młody Sidło marzył o sportowych sukcesach, ale jego pierwszym wyborem były hokej na lodzie i piłka nożna. Wrodzona chęć rywalizacji i naturalne umiejętności wpłynęły na fakt, że startujący w zawodach międzyszkolnych Sidło próbował swoich sił w kilku konkurencjach.

Kariera oszczepnika

Historycy sportu wspominają młodego Sidłę, który na zawodach szkół średnich, po nieudanych rzutach dyskiem, szukając sposobu na odniesienie zwycięstwa przeniósł się na rzutnię oszczepem i zawody te wygrał. Był to rok 1949, od którego zaczęła się znakomita kariera oszczepnika. Sidło miał wtedy zaledwie 16 lat i jako oszczepnik nie posiadał żadnej wyuczonej techniki rzucania. Rzuty wykonywał naturalnie, niezwykle płynnie, bez tak popularnej techniki bocznej i bez przeplatania nóg. Wtedy jeszcze nie bił rekordów, rywalizował ze starszym o prawie 22 lata Zygmuntem Szelestem, który później został jego trenerem.

Wszyscy zachwycali się tą naturalnością, tą płynnością ruchów, tym zamachem dzięki któremu oszczep dosłownie płynął w powietrzu. Znany lekkoatleta Witold Gerutto zaważał, że ówczesna "technika" Sidły wynaleziona została dopiero później i rzucają nią obecnie najbardziej znani oszczepnicy, a swoje spostrzeżenia kwitował wtedy stwierdzeniem: "Takiej techniki w ogóle nie było. Co robić? Chłopak rzuca ładnie i skutecznie – niech więc rzuca po swojemu".

Sukcesy Sidły były niezaprzeczalne - srebrny medal olimpijski, rekordzista Europy i świata, pierwszy Europejczyk, który rzucił oszczepem ponad 80 metrów, brał udział w pięciu olimpiadach - od Helsinek w 1952 roku do Meksyku w 1968, trzykrotnie stawał na podium mistrzostw Europy, , czternastokrotny mistrz Polski, przez 20 kolejnych sezonów plasował się wśród dziesięciu najlepszych oszczepników świata. Do tego dwa razy został najlepszym sportowcem Polski - w 1954 i 1955 roku - w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Nie dziwi więc, że jego długa sportowa kariera obrosła w wiele ciekawych historii i mitów.


Posłuchaj
01:05 Księga olimpijskich wspomnień_7_Janusz Sidło.mp3 Srebro Janusza Sidło zamiast złota (Melbourne 1956)

 

Legenda sportowca

Dość powiedzieć, że wielu historyków sportu, a także rywalizujących sportowców tamtych czasów, reprezentacyjnych kolegów i rywali Sidły, spierało się co do faktów, które miały być "autentyczne", a w istocie tworzyły swoistą legendę wybitnego sportowca. Jeden z tych mitów, cytowany i opisywany w wielu relacjach, wywiadach i badaniach historycznych nierozerwalnie był związany z tematem pracy magisterskiej absolwenta warszawskiej AWF.

Sidło ukończył warszawską uczelnię w 1971 roku pracą zatytułowaną "Oszczep – od narzędzia do przyboru sportowego". Był to czas, kiedy historia srebrnego medalu olimpijskiego zdążyła już nabierać mitycznych kształtów. Wedle relacji szermierza Wojciecha Zabłockiego, również olimpijczyka z Melbourne, oszczep, którym Norweg Egil Danielsen zdobył złoty medal tych igrzysk miał być pożyczony od Sidły. Co ciekawe, wszyscy byli pewni, że wygra Sidło i chyba dlatego po igrzyskach szukali jakiego tajemniczego wytłumaczenia jego porażki... nie zagłębiając się w istotę faktycznych przyczyn.

Leszek Jarosz na stronach TVP Sport tak relacjonuje te pierwsze doniesienia: "Już kilka dni po konkursie, "Przegląd Sportowy" w krótkiej notce pt. "Danielsen pobił rekord oszczepem Sidły?" podawał, że Norweg skorzystał ze sprzętu Polaka: "Metalowy sprzęt wydał mu się najpewniejszy przy porywistym wietrze (…) Otrzymaliśmy oryginalną wypowiedź Danielsena, w której zdradza on swój sekret, zwierzając się, że zrozpaczony brakiem formy postanowił zaryzykować i stawiając wszystko na jedną kartę, rzucał nowiutkim oszczepem szwedzkim, będącym udoskonaleniem oszczepu typu heldowskiego".

"Musisz rzucać nisko"

Prawda jednak była nieco inna. Otóż Sidło faktycznie rzucał tym metalowym oszczepem - jedynym, który posiadali organizatorzy tego olimpijskiego konkursu. Oszczep był prototypową konstrukcją, a większość zawodników rzucała jednak wtedy oszczepami drewnianej konstrukcji. Tym jedynym modelem w Melbourne rzucał także Wiktor Cybulenko, który zajął trzecie miejsce w konkursie. Sidło tak relacjonował tę zmianę Cybulenki z drewnianego na metalowy oszczep: "Próbuję rzucać obok rzutni. Cybulenko zauważył lot oszczepu i prosi, bym mu pozwolił nim rzucać. "Jeżeli chcesz nim rzucać Wiktor" – mówię – "musisz rzucać nisko". Cybulenko w pierwszym rzucie osiąga 79,50 m. To i ja poprawię jeszcze wynik – myślę".

Warto dodać, że Sidło rzucił wtedy 79,98 m. Danielsen przyglądał się rzutom Polaka i Rosjanina, by w końcu zdecydować się na rzuty tym samym oszczepem. Jarosz przytacza słowa Sidły: "Obok mnie stoi Danielsen. Jest on w tej chwili na szóstym miejscu i też nie ma nic do stracenia… Zachęcony do metalowego oszczepu naszymi wynikami wyraża chęć rzucenia moim oszczepem". Po czym dodaje: "Sidło więc rzeczywiście dał oszczep Danielsenowi, a także Cybulence. Pierwszy wybrał sprzęt metalowy, a potem przekazywał, a nie "pożyczał" konkurentom. Sam Janusz Sidło nigdy nie obnosił się z ową "pożyczką". W wywiadzie dla Polskiego Radia po Melbourne mówił tylko: – Po koleżeńsku dałem oszczep, zresztą prototypowy, którym nikt nie odważył się rzucać. Przekonałem Egila, żeby właśnie tym oszczepem wykonał rzut".


Posłuchaj
03:43 Janusz Sidło - wicemistrz olimpijski w rzucie oszczepem - Tym żył świat 20.12.2011.mp3 Janusz Sidło - wicemistrz olimpijski w rzucie oszczepem - "Tym żył świat" 20.12.2011

 

Tak oto zaimek dzierżawczy "mój" stał się zaczynem dla mitu o pożyczeniu oszczepu, dzięki któremu Danielsen odebrał Sidle złoty medal olimpijski. Przegrana Sidły jednak miała jeszcze inne korzenie, nie tylko te związane z oszczepem, który o tyle był "jego", że tylko on zdecydował się rzucać nim od pierwszej kolejki. Trzy dni przed konkursem Sidło skręcił lewą kostkę biegnąc do autobusu i na bieżni rzucał z blokadą farmakologiczną zmagając się również z wielkim bólem. Kolejnym faktem determinującym wyniki konkursu był wiatr, który "magicznie" ucichł na rzutni kiedy rzucał Norweg, a w ostatniej fazie lotu poniósł oszczep tych kilka metrów dalej.

Co przykre, Janusz Sidło przegrał z chorobą serca i odszedł w wieku sześćdziesięciu lat, 2 sierpnia 1993 roku. Jego grób znajduje się na warszawskich Powązkach.

PP


Zobacz więcej na temat: rekordy Lekkoatletyka