Historia

"Żeby nie było śladów". Premiera filmu o zabójstwie Grzegorza Przemyka

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2021 05:55
"Bijcie tak, żeby nie było śladów" - takie rady dawali sobie milicjanci z posterunku przy ul. Jezuickiej na warszawskiej Starówce, gdzie 12 maja 1983 roku bestialsko skatowali Grzegorza Przemyka. 16 września wieczorem odbędzie się przedpremierowy pokaz filmu - w reżyserii Jan P. Matuszyńskiego - opowiadającego historię śmierci 19-letniego maturzysty.
Tomasz Ziętek w filmie Żeby nie było śladów, 2021
Tomasz Ziętek w filmie "Żeby nie było śladów", 2021Foto: Materiały prasowe

Zbrodnia i zacieranie śladów

Zabójstwo Grzegorza Przemyka, maturzysty warszawskiego liceum im. Frycza Modrzewskiego, jest jedną z najgłośniejszych zbrodni PRL z lat osiemdziesiątych XX wieku.

12 maja 1983 roku Grzegorz Przemyk wraz z kolegami świętował maturę. Z placu Zamkowego, gdzie został zatrzymany przez milicję za to, że nie miał przy sobie dokumentów, trafił na komisariat MO przy ul. Jezuickiej na Starówce. Tam brutalnie go bito. Wezwana przez milicję karetka odwiozła go do Pogotowia Ratunkowego przy ul. Hożej. Świadkowie zeznawali, że słyszeli krzyki Grzegorza, a potem widzieli, jak milicjanci wciągali go za nogi do windy, kopali po brzuchu. Grzegorz Przemyk już wtedy sprawiał wrażenie nieprzytomnego.

- Tytuł "Żeby nie było śladów", który odnosi się teoretycznie do momentu pobicia, do tego, co zostało powiedziane przez jednego z milicjantów, tak naprawdę odnosi się do tego, w jaki sposób, manipulując wszystkimi dostępnymi środkami, aparat państwowy może zdusić jednostkę i jakie jednostka ma szanse w takim starciu. Można powiedzieć, że w jakimś stopniu jest to także opowieść o tuszowaniu śladów po tej zbrodni - powiedział w Polskim Radiu producent filmu Leszek Bodzak.

Jedno z najważniejszych pytań w sprawie Grzegorza Przemyka brzmi: czy powodem jego pobicia był fakt, że był on synem opozycjonistki Barbary Sadowskiej?

- Przyjęliśmy taką zasadę - wydaje mi się, że to jest też wartość tego filmu - że różne strony konfliktu, które są przedstawione w produkcji, mają swoje subiektywne odczucia co do tego, jak traktować tę sprawę. My pewnych rzeczy nie przesądzamy, bo one nie zostały też do końca do dzisiaj wyjaśnione – zauważył Leszek Bodziak. - To nie jest kino z tezą, à la Oliver Stone, tylko raczej dokumentalnie zobiektywizowane w sposobie podchodzenia do różnych tematów. Ten wątek się pojawia, i domniemanie, że tak było, ale jednocześnie pojawia się argument za przypadkowością tej sytuacji. Być może to będzie prowadziło do jakiejś interpretacji ze strony widza, ale ta jest już poza nami - stwierdził producent.


Posłuchaj
01:39 Żeby nie było śladów.mp3 Mówi Leszek Bodziak, producent filmu "Żeby nie było śladu" - audycja Joanny Sławińskiej. (PR, 2021)

 

Kafkowskie punkty zaczepienia

Z kolei reżyser filmu Jan P. Matuszyński w rozmowie z PAP powiedział: Żeby nie było śladów ma momentami sensacyjne, thrillerowe zacięcie. Myśląc teraz o tym filmie, mam poczucie, że powstała medytacja nad kwestią prawdy. A do tego jest tam rozbudowany wątek polityczny. I wiele szalenie istotnych postaci drugoplanowych, bo ten dramat nie sprowadzał się wyłącznie do jednej osoby. On się rozsiał na wszystkich aktorów tej historii".

I dodał: "Ta sprawa ma wiele wręcz kafkowskich punktów zaczepienia. Kiedy zastanawiałem się nad konwencją tego filmu, od razu rzuciły mi się skojarzenia z New Hollywood, czyli amerykańską nową falą z lat siedemdziesiątych. Głównie z Rozmową Francisa Forda Coppoli, Trzema dniami Kondora Sydneya Pollacka i Wszystkimi ludźmi prezydenta Alana J. Pakuli".

"Żeby nie było śladów" - główny zwiastun filmu, który do kin wchodzi 24 września:

Machina kłamstw i propagandy

Rekonstrukcja tragicznej historii śmierci Grzegorza Przemyka ujawnia kulisy działania komunistycznych władz. Pokazuje, jaki wpływ na tuszowanie sprawy mieli generałowie – Czesław Kiszczak (ówczesny minister spraw wewnętrznych) i Wojciech Jaruzelski (ówczesny premier i I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) oraz Jerzy Urban (rzecznik rządu). Pokazuje machinę kłamstw, matactwa, zastraszeń, jakich dopuściła się ówczesna władza, w tym manipulujący faktami prokuratorzy. Dotyczyło to zarówno śledztwa, jak i ukartowanego procesu, kiedy to postanowiono odwrócić uwagę od prawdziwych morderców z milicji i przerzucić ją na sanitariuszy Pogotowia Ratunkowego i lekarzy.

Śledztwo przeciwko winnym śmierci Grzegorza Przemyka od początku prowadzono tak, by nie wykazać jakiejkolwiek winy funkcjonariuszy MO. W aktach sprawy zachowała się notatka gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze". Tę tezę lansował w mediach ówczesny rzecznik rządu – Jerzy Urban.

Proces, który zakończył się w lipcu 1984 roku, także był wyreżyserowany. W Archiwum Polskiego Radia zachowały się nagrania z tego procesu. Słuchając zeznań świadków, słychać wyraźnie, że wielu z nich było wcześniej nakłanianych do składania zeznań, które będą obciążać zupełnie inne osoby, nie te, które były rzeczywistymi sprawcami śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka.

Twórcy

Reżyserem filmu jest Jan P. Matuszyński, autorką scenariusza Kaja Krawczyk-Wnuk, zdjęć Kacper Fertacz, a producentem Leszek Bodziak. W filmie występują m.in.: Mateusz Górski (jako Grzegorz Przemyk), Sandra Korzeniak (Barbara Sadowska, matka Grzegorza), Tomasz Ziętek (Jurek Popiel, fikcyjny przyjaciel Grzegorza).

9 września br. podczas 78. festiwalu w Wenecji odbyła się światowa premiera filmu. Rywalizował on o główną nagrodę m.in. z "Madres paralelas" Pedro Almodovara, "The Hand of God" Paolo Sorrentino czy z - ostatecznie zdobywcą tegorocznego Złotego Lwa - "Nomadland" Chloe Zhao.

Warto również dodać, że Komisja Oscarowa pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej ogłosiła film Jana P. Matuszyńskiego polskim kandydatem do Oscara.

Film powstał na podstawie książki-reportażu Cezarego Łazarewicza "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" wydanej w 2016 roku. W 2017 roku książka została nagrodzona Nagrodą Literacką "Nike" oraz nominowana do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego za rok 2017.

Czytaj także

Pogrzeb Grzegorza Przemyka - manifestacja przeciw komunistycznej zbrodni

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2023 06:01
19 maja 1983 roku w Warszawie kilkadziesiąt tysięcy osób uczestniczyło w pogrzebie Grzegorza Przemyka, 19-letniego maturzysty, śmiertelnie pobitego przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Maciej Bednarkiewicz: Legendarny obrońca opozycjonistów z czasów PRL-u

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2016 18:36
Walczył o skazanie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, gen. Czesława Kiszczaka oraz zabójców Grzegorza Przemyka. Zostanie zapamiętany jako obrońca w sprawach politycznych w okresie PRL. Mecenas Maciej Bednarkiewicz zmarł 11 listopada. Miał 76 lat. Jego niezłomną działalność i najważniejsze rozprawy, w których brał udział, wspominali w Polskim Radiu 24 zaproszeni goście.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Cezary Łazarewicz: Kiszczak był głównym macherem w sprawie Przemyka

Ostatnia aktualizacja: 19.11.2016 14:18
- To Czesław Kiszczak podjął decyzję, że nie należy wydawać milicjantów i szukać innych rozwiązań - mówił w Polskim Radiu 24 Cezary Łazarewicz, który otrzymał nagrodę w 9. edycji konkursu "Książka Historyczna Roku". Dziennikarza i publicystę wyróżniono w kategorii "Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku". Uznanie jury zdobyła jego praca pt. "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Grzegorz Przemyk - śmiertelnie pobity maturzysta. Posłuchaj nagrań z procesu

Ostatnia aktualizacja: 16.07.2023 05:58
16 lipca 1984 roku - po wyreżyserowanym przez władze komunistyczne procesie - ogłoszono wyrok w sprawie zabójstwa 19-letniego maturzysty Grzegorza Przemyka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Grzegorz Przemyk. Śmiertelnie pobity maturzysta

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2023 06:00
14 maja 1983 w szpitalu zmarł 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk, pobity dwa dni wcześniej przez funkcjonariuszy MO w komisariacie przy ul. Jezuickiej na Starym Mieście w Warszawie. Jak propaganda relacjonowała proces śmierci maturzysty Grzegorza Przemyka? Posłuchaj archiwalnych dźwięków Polskiego Radia.
rozwiń zwiń