Historia

Dziś Andrzejki. Co przetrwało z dawnych tradycji?

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2024 05:40
"Mój drogi Andrzeju, sieję, sieję owies, by ukazał się mój ukochany" - przypadająca na przełomie roku liturgicznego wigilia św. Andrzeja była czasem zarezerwowanym wyłącznie dla dziewcząt. Tego wieczoru panny próbowały przewidzieć, czy wkrótce wyjdą za mąż.
Noc św. Andrzeja - obraz Henryka Semiradzkiego z 1867 roku
Noc św. Andrzeja - obraz Henryka Semiradzkiego z 1867 rokuFoto: Wikipedia/ domena publiczna

Dni przypadające na czas przełomu w obrzędowości ludowej to czas wróżb. Ludzie próbowali dowiedzieć się, co przyniesie im nadchodzący rok. Jednak z nieznanych powodów, w wigilię św. Andrzeja, najpopularniejsze były panieńskie wróżby matrymonialne.


Posłuchaj
21:08 O zwyczajach andrzejkowych mówili Andrzej Dąbkowski i Elżbieta Manteuffel w audycji "Na warszawskiej fali". (PR, 29.11.1969) O zwyczajach andrzejkowych mówili Andrzej Dąbkowski i Elżbieta Manteuffel w audycji "Na warszawskiej fali". (PR, 29.11.1969)

 

Geneza zwyczaju

Geneza wróżb andrzejkowych nie jest do końca znana. Niektórzy badacze wywodzą je ze starożytnej Grecji lub z wierzeń germańskich. Nazwa zwyczaju pochodzi od imienia Andrzej, którego wspomnienie przypada na 30 listopada. Andrzejki obchodzono na terenie Niemiec, Szwajcarii, Polski, Litwy oraz całej Europy Środkowo-Wschodniej. Zwyczaj na ziemiach polskich był już dobrze znany w XVI wieku. Najstarsza wzmianka o listopadowych wróżbach pochodzi ze sztuki teatralnej Marcina Bielskiego pt. "Komedyja Justyna i Konstancyjej" z 1557 roku.

Patronem wróżb był św. Andrzej – opiekun i powiernik wszystkich zmartwień panien na wydaniu. Dorastające dziewczęta wierzyły, że święty pomoże im znaleźć odpowiedniego kandydata na męża.

Wieczór tylko dla dziewczyn

W wigilię św. Andrzeja na terenie całej Polski, dziewczęta w domu lub podczas nabożeństwa w kościele lub w cerkwi (zwyczaj był dobrze znany wyznawcom zarówno katolicyzmu, jak i prawosławia) modliły się o dobrego męża. Św. Andrzejowi polecały troski dotyczące sfery uczuć. Po powrocie do domu, organizowały spotkania towarzyskie w gronie kilku rówieśniczek. Stanowiące główną atrakcję wieczoru wróżby traktowano bardzo poważnie. Uważano, że w obrzędzie mogą uczestniczyć tylko panny. Mężatki mogły tylko pomagać w przygotowaniu wieczoru oraz w interpretacji znaków. Surowy zakaz udziału w spotkaniu mieli mężczyźni.

Ognie św. Andrzeja

Wieczorem, w Polsce południowo-wschodniej (szczególnie na ziemi rzeszowskiej) w obejściach rozpalano ogniska zwane ogniami św. Andrzeja, które miały strzec domu przed złymi duchami. Do ognia wrzucano poświęcone zioła i bukiety. Dziewczęta wdychając dym pochodzący z takiego ogniska, miały zapaść w głęboki sen, w którym miał przyśnić się przyszły małżonek.

Na Kresach Południowo-Wschodnich, wraz z zapadnięciem zmierzchu, panny siały na polach i drogach prowadzących do domu len, konopie oraz ziarna zbóż, zagrabiając je męskimi spodniami, by do domu przyszedł miły sercu kawaler. Czynność, podczas której wypowiadano zaklęcia, musiała zostać wykonana w tajemnicy i bez żadnych świadków. Podobny zwyczaj, zwany sianiem ogrodów św. Andrzeja, był kultywowany w Prusach Wschodnich. Sypiące w nocy owies panny miały wypowiadać zaklęcie: "Mój drogi Andrzeju, sieję, sieję owies, by ukazał się mój ukochany".

Liczenie i losowanie

Pomysłowość dziewcząt w obmyślaniu stosownych wróżb była niewyczerpana. Znana w całej Polsce, jednak najpopularniejsza na Podolu, była wróżba polegająca na liczeniu kołków w płocie. Przechadzając się wzdłuż płotu, panny miały dotykać każdego kołka, mówiąc na przemian "kawaler" i "wdowiec". Przy ostatnim kołku dowiadywały się, jakiego stanu będzie ich przyszły mąż. Według innej odmiany tej samej zabawy, parzysta liczba kołków oznaczała połączenie się w parę, zaś nieparzysta zwiastowała pozostanie w stanie panieńskim. Często zdarzało się, że chłopcy malowali płot sadzą lub czarną farbą, licząc na to, że wróżące po zmroku dziewczyny ubrudzą sobie ręce.

Panny z Lubelszczyzny lubowały się w puszczaniu na wodzie nalanej do wiadra lub miski woskowych świeczek, często położonych na łupince orzecha. Połączenie świeczek oznaczało zamążpójście. Zgaśnięcie – śmierć w niedługim czasie.

Na ziemiach polskich popularne były wróżby z wykorzystaniem różnych przedmiotów. Na Lubelszczyźnie pod odwrócone miski chowano listek, koronkę i czepek. Wyciągnięcie listka było równoznaczne ze staropanieństwem, koronki – ze wstąpieniem do zakonu, czepka – zamążpójścia. W innych regionach pod talerzami skrywano pierścionek, wstążkę lub różaniec.

Na wschodzie Polski zdarzało się, że dziewczyny podpalały kłębuszki kądzieli. Jeżeli uleciały do góry i połączyły się, oznaczało to dozgonną miłość.

Wróżyć pomagały zwierzęta

W przepowiadaniu przyszłości pannom pomagały zwierzęta. Na Lubelszczyźnie panny dawały psom do zjedzenia kulki ulepione z tłuszczu. Której pierwszej zjadł kulkę, ta miała jako pierwsza z grupy wyjść za mąż. W okolicach Tarnowa panny układały w rządku nóżki cielęce i czekały, którą z nich jako pierwszą porwie pies. Na Rusi Karpackiej podobny zabieg przeprowadzano z użyciem kota, który miał połakomić się na specjalnie wypiekane ciasteczka. W pozostałych regionach rozsypywano okruszki chleba na podłodze, po czym wpuszczano koguta. Kolejność zjadanych przez niego okruszków miała odpowiadać kolejności zamążpójścia dziewczyn.

Na ziemi tarnowsko-rzeszowskiej panny biły wałkami o żłoby w chlewie. Jeśli na ich dźwięk odezwały się świnie, oznaczało to, że w przyszłym roku wyrośnie wiele brukwi. Milczenie oznaczało kłopoty ze zbiorami.

Lanie wosku

Praktycznie w całej Polsce znany był zwyczaj lania na wodę roztopionego wosku lub ciekłego ołowiu. Z zastygłej na wodzie masy lub jej cienia rzucanego na ścianę, starano się dopatrzyć np. sylwetki narzeczonego i jego atrybutów. Strzelba miała oznaczać, że będzie myśliwym lub wojskowym, drzewo – ogrodnikiem lub drwalem, książka – urzędnikiem lub nauczycielem.

Pozostałe wróżby

Na Rusi Karpackiej oraz na ziemi kaliskiej istniały wróżby z użyciem butów. Trzewiki zdjęte koniecznie z lewej nogi, układano w rządku i przesuwano je w stronę drzwi. But dziewczyny, który najszybciej przekroczył próg izby, zwiastował jej szybki ślub. O północy panny wybiegały z domu. Rozsiewały ziarno wokół domu lub wychodziły z miską kaszy na drogę, wołając kawalerów. Z cieni, które wtedy miały ukazać się na drodze, wróżyły, jak będzie wyglądał ich przyszły mąż.

W Małopolsce i terenach podtatrzańskich, dziewczęta w Wigilię św. Andrzeja wstawały wczesnym świtem. Biegły do ogrodu, łamały gałązki wiśni, a następnie wstawiały je do wody. Jeżeli gałązka zakwitła na Boże Narodzenie, oznaczało to, że panna wyjdzie za mąż w ciągu roku.

Od początku XX wieku w całej Polsce znany stał się zwyczaj losowania rano, tuż po przebudzeniu ukrytych pod poduszką karteczek z męskimi imionami.

Komasznie

Oryginalne zwyczaje andrzejkowe obchodzono na ziemi sanocko – krośnieńskiej. Tam dziewczęta szyły z przędzy lalki, które stawiały pod ścianą. Jeśli lalki spadły na siebie, oznaczało to powodzenie w życiu miłosnym. W przeciwnym razie panna nie mogła liczyć na zainteresowanie kawalerów.

Wśród prawosławnych istniał zwyczaj organizowania komaszni – uczty, na którą zapraszano księdza. Przygotowaniem potraw zajmowały się nie gospodynie, ale specjalnie wynajęci kucharze. Podczas komaszni na stole mogły zostać podane wystawne lub postne dania. Jednak niezależnie od tego, komasznie były trwającymi do rana ucztami, którym towarzyszyło wiele zabaw.

Żałobki

Na Litwie w przeddzień św. Andrzeja obchodzono żałobki. Tego dnia zamawiano Msze św. za zmarłych członków rodziny. Po nabożeństwie dzielono się z ubogimi jałmużną w postaci jedzenia i pieniędzy. Po zakończonej Mszy gospodarz zapraszał gości do domu na wystawną ucztę. W tym samym czasie w osobnym pokoju, dziewczęta organizowały spotkanie we własnym gronie. Towarzyszący tym ucztom przepych był krytykowany przez księży jako niezgodny z duchem nadciągającego Adwentu. Duchowni odradzali wiernym praktykowanie tego zwyczaju.

Katarzynki

Wróżby były nie tylko domeną dziewcząt. Podobny wieczór organizowali sobie kawalerowie, spotykali się 24 listopada - w wigilię św. Katarzyny uważanej za patronkę nieżonatych mężczyzn.

Rankiem kawalerowie wsadzali do wazonu gałązkę wiśni zerwaną w ogrodzie. Jeśli zakwitła na Boże Narodzenie, oznaczało to, że jego oświadczyny zostaną przyjęte. Popularne było także losowanie karteczek z imionami dziewcząt. W nocy we śnie z 24 na 25 listopada, chłopcom miała przyśnić się przyszła żona. Zwyczaj obchodzenia katarzynek zaczął zanikać na początku XX wieku.

Wróżby to zabobon

Obecnie andrzejki są zabawą przed mającym nastąpić pełnym powagi Adwentem. Choć wielu zabawom andrzejkowym wciąż towarzyszą wróżby, to Kościół katolicki podkreśla, że wróżby są zabobonem i wypaczeniem praktyk religijnych.


Źródła: Barbara Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, wyd. 2010, Zygmunt Gloger: Encyklopedia staropolska ilustrowana, wyd. 1900; Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, wyd. 1901, Oskar Kolberg, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce: Chełmskie, Góry i Podgórze, Kaliskie, Litwa, Lubelskie, Podole, Ruś Karpacka, Sanocko – Krośnieńskie, Tarnowskie – Rzeszowskie, wyd. 1880 - 1906.

seb


Czytaj także

Dzień Wszystkich Świętych w dawnej Polsce

Ostatnia aktualizacja: 01.11.2024 05:35
Nie ma na świecie grupy społecznej, której obce byłoby celebrowanie pamięci o zmarłych przodkach. Zwyczaj oddawania im czci wywodzi się już z czasów prehistorycznych. Nie inaczej rzecz ma się w przypadku tego kultu na ziemiach polskich.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Głucho wszędzie, ciemno wszędzie". Dzień Zaduszny w Polsce

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2024 05:50
Przypadające 2 listopada Zaduszki to szczególny czas odwiedzin grobów bliskich zmarłych i refleksji nad sprawami ostatecznymi. Dzień Zaduszny jest związany z polską obrzędowością.
rozwiń zwiń