23:09 Dwójka Spotkania po zmroku 15.12.2016.mp3 O twórczości Karola Ludwika Konińskiego mówi prof. Maciej Urbanowski. Audycja Doroty Gacek z cyklu "Wyspa skarbów" (PR, 2016)
Gdyby Francuzi mieli pisarza, który tak dogłębnie przemyślał problem dobra i zła, i w ogóle problemy metafizyczno-religijne, ogłosiliby go geniuszem. A my tłumaczylibyśmy go i snobowali się znajomością jego dzieł.
Henryk Worcell o Karolu Ludwiku Konińskim
Życie z literaturą w cieniu choroby
Urodzony 131 lat temu we Lwowie, 1 listopada 1891 roku, Karol Ludwik Koniński w wieku 10 lat przeprowadził się wraz z rodzicami do Krakowa. Tu studiował historię (1911-1914), a w 1916 roku został wcielony do armii austriackiej. Podczas służby nabawił się zapalenia płuc, które przeszło w gruźlicę kręgosłupa. Mając zaledwie 28 lat, przeszedł na rentę inwalidzką.
Czas międzywojenny spędził, mimo problemów ze zdrowiem, na rozwijaniu swoich publicystyczno-literackich pasji. Pisał recenzje o literaturze piękniej, o zagadnieniach narodowych (początkowo był związany z endecją, ale na początku lat 30. zaczął się dystansować od tego środowiska), o kwestiach związanych z kulturą ludową (był autorem dwutomowego dzieła "Pisarze ludowi: wybór pism i studjum o literaturze ludowej").
Wraz z Witkacym, z którym zaprzyjaźnił się po przeprowadzce z Krakowa do Zakopanego, dyskutował namiętnie na tematy religijno-filozoficzne, ale i organizował coś na kształt zakopiańskiego uniwersytetu wakacyjnego. Z kolei po namowie Marii Kasprowiczowej zapalił się do pomysłu utworzenia uniwersytetu wiejskiego na Harendzie.
Chciał również zostać pisarzem. Jeszcze przed wojną udało mu się opublikować dwa opowiadania: "Wyprawę do ziemi Moryja" oraz "Straszny czwartek w domu pastora". Trzecie opowiadanie, "Dalsze losy pastora Hubiny", ukazało się już po śmierci autora.
Religijny gwałtownik
Głównym obszarem zainteresowań intelektualnych Karola Ludwika Konińskiego była jednak tematyka religijna. Plonem jego gwałtownych poszukiwań były spisane podczas wojny dzieła, gatunkowo zbliżone do eseistycznych, przerywanych notatek myśli, swoistej autobiografii oraz dziennika intymnego: "Uwagi. 1940-1942", "Ex labyrintho", "Ex atra".
"Gwałtownych", bo Koniński był myślicielem niespokojnym, dalekim od chłodnych akademickich rozważań.
- Jest rzadkim w polskiej literaturze przykładem pisarza, który o religii, Bogu czy sprawach dotyczących etyki myśli w sposób szalenie poważny, bezkompromisowy - mówił o nim w audycji Polskiego Radia prof. Maciej Urbanowski.
Co istotne, dodawał literaturoznawca, ta gwałtowność poszukiwań nie liczyła się ani z konsekwencjami, ani z ortodoksją.
Unde malum? Skąd zło?
Ważne dla zrozumienia dzieł Konińskiego będzie przywołanie okoliczności, w których te teksty powstawały. A spisywane one były głównie w podkrakowskich Rudawach, gdzie Koniński mieszkał wraz z żoną i synem. Żył tu w odosobnieniu, sparaliżowany coraz częstszymi atakami choroby (gdy już nie mógł poruszać się przy pomocy dwóch lasek, musiał leżeć unieruchomiony, czasami tygodniami, w gipsowym pancerzu), atakowany straszliwymi wojennymi wiadomościami. Zmagał się również z ubóstwem, brakowało mu nawet papieru i środków do pisania.
W tej zaznaczonej wielorakim cierpieniem rzeczywistości Koniński próbował ocalić swoją wiarę, której fundamenty podmywała podstawowa wątpliwość: dlaczego dobry i wszechmocny Bóg pozwala na to wieloimienne zło? A jeśli nie pozwala, to skąd ono się bierze? Jak je pogodzić z boską miłością?
22:53 [i] 23.12.2019 ROZPRUWACZ KULTURALNY.mp3 Dr Konrad Ludwicki o myśli religijnej Karola Ludwika Konińskiego. Audycja Jakuba Moroza z cyklu "Rozpruwacz kulturalny" (PR, 2019)
Spojrzeć cierpieniu w oczy
Koniński odrzucał łatwe, jego zdaniem, odpowiedzi, które podsuwała klasyczna teologia, szukał patronów spoza ortodoksyjnych szlaków (bliski był mu np. wczesnochrześcijański Orygenes, który głosił ideę powszechnego zbawienia wszystkiego i wszystkich). Mimo przynależności do Kościoła - praktykował do końca swojego życia - buntował się przeciwko zamykaniu wiary w siatkę niezrozumiałych dogmatów.
Nie znosił również scholastycznych pomysłów dowodzących istnienia Boga i jego doskonałych przymiotów z obserwacji natury (przyroda była dla Konińskiego kolejnym obszarem poddanym nieustannego cierpieniu, pożeraniu się nawzajem). Czymś gorszącym dla niego było także proste usensowianie cierpienia w imię jakichś abstrakcyjnych idei, dla jakichś choćby najbardziej szlachetnych celów. Cierpienie - osobiste, świata dotkniętego wojną - było zbyt namacalne, zbyt dotkliwe, by je przyjmować bez buntu.
Ateizm jest łatwiejszy niż wiara
Ale był to bunt człowieka głęboko przywiązanego do wiary. Człowieka, który chce wierzyć, który uważa, że "nie wolno nie wierzyć", że to postulat sumienia. Bo tylko Bóg - powtarza wielokrotnie Koniński - jest gwarantem sensu, jest rękojmią, że życie niespełnione i z ludzkiego punktu widzenia absurdalne może być wartościowe. Że ból, który człowiek znosi w samotności, ma jakiegoś świadka.
Dlatego religia to według Konińskiego "pchać się Bogu do oczu", to prowadzić niczym Hiob "kłótnie z Bogiem". Dlatego w takim ujęciu ateizm jest paradoksalnie czymś łatwiejszym niż - świadomie przeżywana, rozrywana sprzecznościami, budowana z dnia na dzień - wiara. "O Boże, bądź!", zapisał Koniński jedną ze swoich częstych modlitw. "O umarli moi, bądźcie! Bądźcie, aby miłość nie wsiąkła w pustkę, aby miłość mogła trwać".
***
Czytaj także:
***
Pisma Konińskiego nie przynoszą odpowiedzi, są jedynie fascynującym świadectwem poszukiwań. Ich autor woli pozostać w gąszczu sprzeczności niż zadowolić się jakimś rozwiązaniem, zawsze skazanym na niedoskonałość. Gdyby jednak nakreślić kierunek, w którym podążała myśl Konińskiego, należałoby przywołać fideizm (trzeba dokonać skoku wiary, poza racjonalizacją), katolicki modernizm (sama tęsknota za Bogiem jest świadectwem, że on istnieje) czy chrystologię (oparcie w Bogu osobowym i cierpiącym).
Karol Ludwik Koniński - zmagając się z wielkimi pytaniami teologii - walczył tak naprawdę o sens własnego życia: zaznaczonego chorobą, niespełnionego (marzył o książkach, które chciałby jeszcze napisać, o podróżach, których tak naprawdę nie miał). Życia, które niezrozumiałym wyrokiem losu było pod znakiem nocy. "Urodziłem się 1 XI 1891 we Lwowie", pisał. "Musiało to być w nocy, gdyż matka moja mówiła mi z naiwną dumą, żem od razu patrzył na lampę. (...) Nieraz myślę o tym, że dzień umarłych, w którym przyszedłem na świat, położył się cieniem swoim na całym moim życiu".
Zmarł w wieku 52 lat, 23 marca 1943 roku, u progu wiosny.
jp
Źródła:
B. Mamoń, "Karol Ludwik Koniński", Kraków 1969; K. Ludwicki, "Bóg - Zło - Modlitwa. Wokół Uwag 1940-1942 Karola Ludwika Konińskiego", Kraków 2016; K. Nadana-Sokołowska, "Problem religii w polskich dziennikach intymnych. Stanisław Brzozowski, Karol Ludwik Koniński, Henryk Elzenberg", Warszawa 20112, R. Łętocha, "Wokół problemu religii i duchowości w twórczości Karola Ludwika Konińskiego", w: "Religia, religijność, duchowość. Księga jubileuszowa dla Profesora Pawła Sochy", Kraków 2015.