Marian Porwit urodził się 25 września 1895 roku w Gorlicach. Był zawodowym żołnierzem oraz pisarzem i historykiem. Służbę zakończył w stopniu pułkownika.
Służba w Legionach i niepodległej Polsce
W 1914 roku zdał maturę i ukończył gimnazjum w rodzinnym mieście. Kiedy tylko usłyszał o formowaniu Legionów Polskich, postanowił wstąpić w ich szeregi. Spełnił tym samym młodzieńcze marzenie o wstąpieniu do polskiego wojska.
W czasie I wojny światowej służył w II Brygadzie Legionów Polskich. Po kryzysie przysięgowym pozostał w utworzonej następnie Polskiej Sile Zbrojnej.
Po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego i walczył w wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Kontynuował służbę przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego.
W obronie prezydenta i konstytucji
Punktem zwrotnym w jego karierze wojskowej stał się przewrót majowy. Pełnił wtedy obowiązki dyrektora Oficerskiej Szkoły Piechoty. Kiedy Józef Piłsudski 12 maja 1926 roku ruszył na Warszawę, Marian Porwit dostał rozkaz zamknięcia wjazdu do stolicy na czele batalionu szkolnego podchorążych. Obsadził wraz z żołnierzami Most Poniatowskiego.
Z Józefem Piłsudskim spotkał się najpierw prezydent Stanisław Wojciechowski, który następnie rozkazał Porwitowi pozostać na stanowisku i nie przepuszczać nikogo przez most. Piłsudski po fiasku rozmów z prezydentem postanowił negocjować z żołnierzami, licząc na swój autorytet w wojsku.
Marian Porwit opisał dramatyczne spotkanie z Marszałkiem. W opracowanych pod koniec życia wspomnieniach napisał:
"Podszedłem do Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie nastąpił akt drugi, który miał na celu skłonienie mnie, bym wbrew rozkazowi Prezydenta Rzeczypospolitej otworzył drogę do Warszawy. Argumentów Marszałka nie ujawnię. Zakończyłem słowami: Panie Marszałku, melduję, że przez wszystkie lata mej służby uczyłem podkomendnych wykonywać rozkazy".
Marszałek Józef Piłsudski przed spotkaniem z prezydentem RP Stanisławem Wojciechowskim na moście Poniatowskiego, 12 maja 1926, źr. Wikimedia Commons/dp
Józef Piłsudski po wysłuchaniu tych słów podszedł do podchorążych blokujących most i jak wspominał dalej Porwit:
"Rzucił pytanie: nie przepuścicie mnie dzieci? Podchorążowie skrzyżowali karabiny i ramiona wołając: nie przepuścimy! Gdy zapytał: będziecie strzelać do mnie?, posłyszałem okrzyk: niech żyje Prezydent Rzeczypospolitej!". Tuż po niej dowódca kompanii wydał komendę "ładować".
Józef Piłsudski opuścił Most Poniatowskiego, ale nie zrezygnował z planu obalenia rządu. W Warszawie rozpoczęły się walki pomiędzy wojskiem wiernym rządowi a zwolennikami Marszałka. Marian Porwit walczył dalej po stronie rządowej, za co po przejęciu władzy przez piłsudczyków został zepchnięty na boczny tor w armii.
Dowódca w oblężonej Warszawie
Latem 1939 roku kierował budową fortyfikacji w Beskidach. Pod koniec sierpnia dostał rozkaz powrotu do Warszawy, ale nie zostało mu przydzielone konkretne stanowisko. 1 września zgłosił się do Naczelnego Dowództwa i poprosił o przydział na polu walki.
Dopiero 3 września dostał stanowisko oficera łącznikowego. 7 września został przydzielony do garnizonu warszawskiego i wziął udział w odparciu pierwszych natarć niemieckich na stolicę. Wieczorem 9 września został mianowany dowódcą zachodniego frontu Obrony Warszawy i pozostał na tym stanowisku aż do kapitulacji, która nastąpiła 27 września.
– Oddziały na lewym brzegu Wisły, którymi miałem zaszczyt od 10 września dowodzić, stoczyły w ciągu dwudziestu dni ponad 80 walk – wspominał Marian Porwit po latach w rozmowie z Polskim Radiem. – Jak mogło dojść do tego, że utrzymaliśmy Warszawę? Trzeba było przyjąć starą polską taktykę, że możemy nacierać nocą, a w dzień musimy utrzymać za wszelką cenę pozycje, walcząc ogniem i przeciwuderzeniami.
41:12 płk_ marian porwit - obrona warszawy 1939___22859_tr_0-0_1138268066f60ded[00].mp3 Wspomnienia pułkownika Mariana Porwita z obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku. (PR, 1979)
– W broniącej się jeszcze Warszawie powstał zalążek przyszłej armii podziemnej. Objął kierownictwo tej akcji generał Tokarzewski-Karaszewicz. Wielu oficerów z podległych mi oddziałów weszło w jej skład – wspominał Marian Porwit. – Ze mną omawiał swoje dalsze plany ppłk. Okulicki, rozmawiałem wówczas i z płk. Sosabowskim. Życzyłem im z całej duszy powodzenia. Niestety zbyt dobrze moje nazwisko było znane Niemcom i zbyt czułem się związany z moimi podwładnymi przejściami trzech tygodni działań, ażeby odejść, a im kazać znosić gorzką dolę niewoli. Czy postąpiłem słusznie, to już ocena należy do historii.
Po kapitulacji Warszawy znalazł się w niewoli jenieckiej, w której przebywał aż do 1945 roku.
Po wyzwoleniu z niewoli znalazł się Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. W listopadzie 1946 roku wrócił do Polski i podjął pracę w wydawnictwach książkowych. Zasłynął wydaniem wspomnień z września 1939 roku, a pod koniec życia wydał spis przeżyć z całego życia. Zmarł w Warszawie 26 kwietnia 1988 roku.
sa
Korzystałem ze wspomnień pułkownika Mariana Porwita: M. Porwit, Spojrzenia przez moje życie, Warszawa 1986.